Od wielu lat tolkienolodzy zastanawiają się nad zagadką pochodzenia głównych bohaterów powieści Hobbit i Władca pierścieni. Wielu z nich jest przekonanych, że postacie nie są wytworem fantazji angielskiego profesora, lecz istniały w rzeczywistości, w jego bezpośrednim otoczeniu i po odpowiedniej kwalifikacji znalazły się w wymienionych powieściach.
Takie stanowisko reprezentuje znany badacz George Willows, który doszukał się zaskakującego faktu. Otóż jak wiadomo powszechnie Tolkien urodził się w Afryce Południowej i mieszkał tam do trzeciego roku życia. Jednym z ówczesnych sąsiadów jego rodziny był emigrant z Polski, Barabasz Bagosz, który mieszkał wraz z bratankiem, Filemonem Bagoszem, nieco tylko starszym od małego Johna. Chłopcy dobrze się znali i często razem z sobą przebywali pod czujnym okiem matki Tolkiena.
Podczas prac nad swoim dziełem pisarz przypomniał sobie o przyjacielu z wczesnego dzieciństwa i jego stryju. Przetłumaczył nazwiska na angielski i zmieniając imiona unieśmiertelnił swoich sąsiadów w powieściach. Teoria George'a Willowsa spotkała się z chłodnym przyjęciem wśród znawców życia i twórczości Tolkiena.