Bez miłości w sieci
Jednym z przedmiotów badań autorki "Seksu przyszłości" były portale randkowe, które z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością. Również w Polsce. Kilka lat temu Witt zarejestrowała się na OkCupid, przybierając pseudonim "widokzkosmosu". - W rubryce "O mnie" wpisałam: "Lubię filmy przyrodnicze i jedzenie ciastek". Odpowiedziałam na wszystkie pytania, w tym negatywnie na pytanie o seks bez zobowiązań. Chciałam mieć chłopaka. Bardzo tęskniłam też za moim ostatnim partnerem i chciałam przestać o nim myśleć - wspomina autorka.
Witt zaczęła się regularnie spotykać z innymi użytkownikami portalu, jednak nie znalazła tam ani wymarzonego partnera życiowego, ani tym bardziej mężczyzny, z którym chciałaby uprawiać seks. - W prawdziwym życiu niezobowiązujący seks był prosty. Spotykałam kogoś na imprezie. Jedno z nas zapraszało drugie na jakieś wyjście. Potem umawialiśmy się na randkę raz czy dwa i szliśmy do łóżka - pisze autorka, która tłumaczyła sobie, że myślała o randkowaniu w internecie jako "przedsięwzięciu", do którego podejdzie z "powagą" nieobecną w jej prawdziwym życiu towarzyskim. - Miałam jakieś "standardy", którym ktoś musiał sprostać, żebym rozważyła pójście z nim do łóżka. Ale kiedy spotykałam tych mężczyzn, z których większość wykraczała ponad moje "standardy", nic w moim ciele się nie budziło - kwituje autorka "Seksu przyszłości".