Trwa ładowanie...
d17vgqo
23-07-2012 00:00

Samotny hulaka. Rzecz o protokulturze ery pop

książka
Oceń jako pierwszy:
d17vgqo
Samotny hulaka. Rzecz o protokulturze ery pop
Rok wydania
"__wlasne
Źródło: "__wlasne

Żyjemy w czasach wyjątkowych. Odwieczne marzenie o pokoju i wolności wreszcie przestało być mitem i snem wizjonerów i artystów, a stało się codzienną rzeczywistością nas wszystkich. Śmiało przekraczamy granice i napawamy się tą naszą wolnością, odwiedzamy dalekie miejsca, poznajemy dalekie kraje i nowych ludzi – czujemy, że bierzemy udział w czymś wielkim, czujemy się częścią jakiegoś wielkiego dzieła na światową skalę. A jednak nie jesteśmy zbyt skorzy, by poszukiwać odpowiedzi na pytanie: co to takiego, to wielkie coś, w czym rzekomo świadomie i podobno z własnej woli bierzemy udział?

Być może wyczuwamy podświadomie, jako istoty obdarzone przecież głęboką intuicją, że coś tu nie gra, że nie do końca jesteśmy informowani o istocie gry, do udziału w której czujemy się nieraz natrętnie i bezczelnie nakłaniani i przymuszani. Czy lepiej jest wiedzieć, czy może lepiej nie wiedzieć, w czym tkwi się po uszy, i aż do końca grać swoją, nieraz narzuconą, rolę? Czy świadomość i wiedza mogą faktycznie coś zmienić, a może tylko niepotrzebnie zakłócą nasz nieświadomy błogostan i spowodują niebezpieczny i zbędny dyskomfort emocjonalny?

Amerykanie powiadają: „ignorance is bliss”, dlatego na te pytania powinien odpowiedzieć sobie każdy czytelnik, jeszcze zanim sięgnie po lekturę Tomasza Kozłowskiego Samotny hulaka. Rzecz o protokulturze ery pop. Po jej zakończeniu na pewno nikt nie będzie w stanie tym samym okiem oglądać kolejnego odcinka „Klanu”, czy śmiać się bezwiednie z kolejnego chamskiego dowcipu bystrego skąd inąd Kuby Wojewódzkiego.

Tomasz Kozłowski, socjolog, socjoantropolog i zwolennik popularnego na Zachodzie nurtu psychologii ewolucyjnej, to pisarz obdarzony wielkim talentem do rozkładania zadanego tematu na czynniki pierwsze. Próżno by doszukiwać się w jego pracy litości, pobłażania, emocjonalnego stosunku do tematu, czegokolwiek więcej niż tylko „szkiełka i oka”. Zapewne gdyby, zamiast pracować w Katedrze Socjologii Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych w Poznaniu, prowadził testy na zwierzętach na Wydziale Biologii czy Weterynarii, bez mrugnięcia okiem wyciskałby szczury do probówki i usprawiedliwiał to dobrem nauki. W taki właśnie sposób Kozłowski potraktował temat swojej pracy, czyli to, czym dziś zachwycamy się najbardziej, na co dzień i bezustannie – kulturę pop ery konsumpcyjnej.

Kozłowski wychodzi od analizy form komunikacji i tego, w jaki sposób ewoluowały one na przestrzeni ostatnich dwóch wieków oraz jakie konsekwencje miało to dla wymiany informacji. Spostrzeżenia swoje koreluje z analizą naszej genetycznie ukształtowanej struktury psychicznej. Pisze on: „nasza ewolucyjna przeszłość oraz ograniczenia, jakie w ciągu milionów lat zdołała na nas nałożyć niczym obrożę, odbija się między innymi w rozrywce, w treściach, jakie preferujemy, jak również w formach, które skutecznie przemawiają do naszej psychiki”.

Zestawienie tych dwóch elementów służy mu jako fundament do głębszego przebadania wszystkich aspektów aktualnej oferty (pop)kultury i rozrywki, od seriali telewizyjnych, poprzez kino i telewizyjne show, aż po Internet ery Web 2.0 i społeczności portalowe. Niczego nie pomija. Nad niczym nie rozwodzi się, ani nie użala. Prowadzi od początku do końca bezwzględną i zimną, naukową wiwisekcję, nie pomijając w tym również perspektywy historycznej ery PRL-u. Wnioski do jakich dochodzi, również są tylko bezpośrednim wynikiem zastosowanej metody – próżno doszukiwać się w nich głosu nadziei, czy optymizmu postmodernistycznej fali new age. Największym jego dokonaniem jest nie przekonanie czytelnika do swoich racji czy spostrzeżeń, ale bezwzględne obnażenie otaczającej nas zewsząd i walczącej o każdą chwilę naszego wolnego czasu rzeczywistości ery konsumpcyjnej oraz jej bezwzględnych i w większości próżnych motywów. Niestety prawda okazuje się być dość trudna do zaakceptowania.

Wolelibyśmy wierzyć, że żyjemy w czasach tworzenia się nowej, wspaniałej, ogólnoludzkiej i globalnej kultury, która połączy wszystkich ludzi więzią przekraczającą sztucznie narzucone granice. Tę iluzję rozwiewa Tomasz Kozłowski w swojej książce i tłumaczy również, dlaczego jest to po prostu całkowicie niemożliwe. To jednak nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że w pewnym sensie Tomasz Kozłowski opowiada nam faktycznie o zmierzchu kultury, a nie daje żadnych gotowych rozwiązań na to, jak mu zapobiec. Po części zresztą wydaje się to już jednak niemożliwe…

Samotny hulaka. Rzecz o protokulturze ery pop
Numer ISBN

978-83-62726-63-9

Wymiary

145x205

Gatunek

Kultura i sztuka

Oprawa

1

Liczba stron

446

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17vgqo
d17vgqo
d17vgqo
d17vgqo

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj