Mógł być królem. Skończyło się syfilisem i samobójstwem
Samobójstwo to zawsze szok i wstrząs dla najbliższych. Ale gdy zdarza się w rodzinie polityka, w grę wchodzą poczucie wstydu, utraty prestiżu w oczach obywateli oraz kwestia sukcesji.
W Niemczech istniało księstwo Saksonii-Koburga-Gothy ze stolicą w Koburgu. Było to nieduże państewko o powierzchni nieco ponad dwóch tysięcy kilometrów kwadratowych, zamieszkałe przez 250 tys. osób. Choć nie było ono ani ważnym graczem politycznym, ani potęgą gospodarczą, odgrywało w Europie bardzo prestiżową rolę. A to dlatego, że rządzili nim kolejno szwagier królowej Wiktorii i jej syn Alfred.
Tragedia w Koburgu
Albert, mąż królowej Wiktorii, był księciem Saksonii-Koburga-Gothy i do 1917 r. angielska dynastia nosiła właśnie takie nazwisko (wówczas to, na fali antyniemieckich nastrojów, król Jerzy V zmienił nazwisko na bardziej angielskie Windsor).
Małżonek monarchini miał brata Ernesta, który rządził w rodzinnych stronach. Małżeństwo Ernesta okazało się jednak bezdzietne, dlatego postanowiono, że po jego śmierci tron w Koburgu przejmie drugi syn Wiktorii i Alberta – Alfred, zwany Affiem. Nastąpiło to w 1893 r.
Alfred był żonaty z Marią, córką Aleksandra II. Para miała pięcioro dzieci, w tym jednego syna – także Alfreda, który miał odziedziczyć tron po ojcu. Niestety młody człowiek nie spełnił oczekiwań rodziców. Po osiągnięciu pełnoletności rzucił się w wir życia pełnego kobiet i alkoholu. Hulanki przybrały na sile po rozpoczęciu służby wojskowej w Pierwszym Korpusie Pruskim.
Zobacz: Gwiazdy, które przyznały się do depresji
Alfred zaręczył się z księżniczką wirtemberską, lecz gdy jej rodzice dowiedzieli się o wyczynach przyszłego zięcia, zerwali zaręczyny. Zrozpaczona matka lamentowała, że 25-letni Alfred: "wydaje się całkowicie skończony pod względem moralnym i psychicznym i wygląda niczym starzec". Na domiar złego książę zachorował na syfilis.
Stan psychiczny dziedzica pogorszył się na tyle, że książę postrzelił się podczas rodzinnej uroczystości. Przeżył, lecz był ciężko ranny. Aby ukryć postępek syna, Maria wysłała go do Merano w Tyrolu, gdzie młodzieniec zmarł. Okoliczności śmierci Alfreda udało się zatuszować. Członkowie dalszej rodziny byli pewni, że cierpiał na nieuleczalną chorobę.
Samobójstwo Alfreda postawiło pod znakiem zapytania sukcesję w księstwie Saksonii-Koburga-Gothy. W wyniku debat i sporów królowa Wiktoria oraz pozostali członkowie rodu postanowili, że tron odziedziczy Karol, książę Albany.
Rozpacz "żelaznego" kajzera
Dla Wilhelma II i jego rodziny koniec I wojny światowej oznaczał nie tylko nastanie pokoju, ale i utratę władzy. Cesarstwo przekształcono w republikę. Kajzer był nawet zmuszony do ucieczki z kraju. Hohenzollernowie zostali zwykłymi obywatelami. Tego faktu nie mógł przeboleć najmłodszy syn Wilhelma II książę Joachim. 18 lipca 1920 r. zabił się w swojej willi Leignitz w Poczdamie. Jako oficjalny powód samobójstwa podano "napad demencji".
Współczesny stan wiedzy o ludzkiej psychice pozwala stwierdzić, że Joachim cierpiał na szereg zaburzeń psychicznych i - być może - depresję, które nie mogły być prawidłowo rozpoznane i leczone przez ówczesnych lekarzy.
Już w dzieciństwie książę był niełatwym dzieckiem: łatwo się denerwował, wpadał w niekontrolowany szał. Wilhelm II i jego żona Augusta Wiktoria zwracali się do najlepszych lekarzy, którzy jednak byli bezradni wobec przypadłości Joachima. W pewnym momencie matka stwierdziła, że najlepszym lekarstwem będzie małżeństwo z miłą dziewczyną i dokonała wyboru przyszłej synowej, którą została księżniczka Anhaltu Maria Augusta.
Para pobrała się na początku 1916 r. i wkrótce doczekała się syna, ale małżeństwo szybko się rozpadło, bo Joachim bił żonę. Podobno Maria Augusta rozpoczęła procedurę rozwodową.
Ogromnym ciosem dla księcia był koniec rządów Hohenzollernów. Mężczyzna nie mógł pogodzić się z tym, że on - niegdyś wszechwładny - został szarym obywatelem. Miał też problemy finansowe, bo nie otrzymywał apanaży i nie pracował. Śmierć wydała mu się jedynym wyjściem z sytuacji. W wyniku samobójstwa Joachima gwałtownie pogorszyło się zdrowie jego matki, która zmarła na wygnaniu w Holandii w kwietniu 1921 r.
Socjalizm moja miłość
Pieriestrojka w ZSRR i odejście obywateli od komunistycznej ideologii były ogromnym ciosem dla I Sekretarza Komunistycznej Partii Ukrainy Władimira Szczerbickiego, który popełnił samobójstwo 16 lutego 1990 r. Polityk poświęcił całe życie pracy partyjnej i ani przez chwilę nie zwątpił, że socjalizm i dyktatura partyjna są najwłaściwsze dla kraju.
Szczerbicki został członkiem partii w wieku 23 lat. Był wówczas oficerem Armii Czerwonej. Rok później trafił na front. W 1946 r. odszedł z wojska w stopniu kapitana, by poświęcić się polityce. Stopniowo piął się po szczeblach kariery. Był m.in. szefem organizacji partyjnej w jednym z największych ukraińskich przedsiębiorstw i II sekretarzem w małym miasteczku Dnieprodzierżyńska.
W 1972 r. mianowano go I Sekretarzem Komunistycznej Partii Ukrainy. Cieszył się nieograniczonym zaufaniem Leonida Breżniewa, ponieważ zawsze był promoskiewski. Podobno Breżniew chciał widzieć go swoim następcą i zamierzał ogłosić jego kandydaturę, lecz zmarł na kilka dni przed posiedzeniem Politbiura.
Ukraiński polityk nie popierał rozpoczętej przez Gorbaczowa pieriestrojki. Uważał, że kraj funkcjonuje dobrze. "Tylko idiota mógł wymyślić słowo pieriestrojka" - mówił zaufanym współpracownikom.
Ale w drugiej połowie lat 80. stało się jasne, że Szczerbicki i jego konserwatywne poglądy nie pasują do nowych czasów. Szczególnie krytykowano go za to, że w 1986 r. ukrył prawdę o katastrofie w Czarnobylu i jej skutkach. W wielu miastach Ukrainy odbyły się protesty przeciwko kłamstwom władz. 28 września 1989 r. – na wyraźne życzenie Gorbaczowa – Szczerbicki podał się do dymisji.
To wydarzenie sprawiło, że polityk gwałtownie się zestarzał i zaczął chodzić o lasce. Poruszał się wolno, wyglądał na przygnębionego, stracił chęć do życia. Zastrzelił się w swoim kijowskim domu, pozostawiając list pożegnalny swojej żonie Ariadnie. Rozdzielił w nim majątek i zapewnił małżonkę, że "mocno, mocno" ją kocha.
Bibliografia:
- Archiwum gazety "The New York Times"
- Gelardi J. P., "Niezwykłe kobiety Romanowów". Warszawa, 2012.
- Федоренко Н. П., "Вспоминая прошлое, заглядываю в будущее. Наука", 1999.
O AUTORZE
Violetta Wiernicka - dr nauk humanistycznych, autorka książek: "Sekrety rosyjskich kolei", "Polki, które rządziły Kremlem, Sekrety rosyjskich carów", "Prawosławni w Łodzi, Rosjanie w Polsce; czas zaborów 1795-1915". Zainteresowania: mniejszość prawosławna w Polsce, historia Rosji, stosunki polsko-rosyjskie (ze szczególnym uwzględnieniem okresu 1815-1915)
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.