*Krakowski sąd uznał w piątek, że spółka Arcana - wydawca książki Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie - częściowo naruszyła dobra osobiste córki b. prezydenta Anny Domińskiej. * Sąd częściowo uznał powództwo i stwierdził, że do naruszenia dóbr Anny Domińskiej doszło poprzez wpisy w kalendarium książki dat o zarejestrowaniu i wyrejestrowaniu Lecha Wałęsy jako TW SB.
Sąd nakazał wydawcy przeproszenie w ciągu miesiąca córki Wałęsy, usunięcie wpisów w kalendarium w przyszłych wydaniach książki po uprawomocnieniu się wyroku oraz wpłatę 5 tys. zł na rzecz Fundacji Sprawni Inaczej w Gdańsku.
Anna Domińska (z domu Wałęsa) żądała od wydawcy opublikowania przeprosin w mediach za zawarte w książce inwektywy i kłamstwa na temat swojego ojca. Jak podnosiła, wydana przez spółkę Arcana książka Lech Wałęsa. Idea i Historia narusza jej uczucia, wyrażające się szacunkiem i miłością do ojca oraz jej poczucie godności osobistej. Chciała także zakazu druku, rozpowszechniania i sprzedaży komu innemu praw do książki Zyzaka . Domagała się również, aby wydawca za jej krzywdę i cierpienia moralne zapłacił 20 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji Sprawni Inaczej w Gdańsku.
Według niej, książka Lech Wałęsa. Idea i historia , oparta na obronionej w czerwcu 2008 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim pracy magisterskiej Zyzaka , narusza jej uczucia, wyrażające się szacunkiem i miłością do ojca oraz jej poczucie godności osobistej, rozpowszechnia inwektywy i oszczerstwa dotyczące Wałęsy, wnosząc w ten sposób do sfery publicznej kłamliwe informacje na jego temat.
Jak podnosiła w pozwie, nawiązując do sformułowań i określeń zawartych w książce, jej ojciec nie jest ani nigdy nie był obszczymurkiem, nie jest ani nigdy nie był miałki intelektualnie, ani nigdy nie był PRL-owskim agentem SB, TW Bolek czy też jakimkolwiek innym agentem, o czym mówi prawomocne orzeczenie Sądu Lustracyjnego.
Sąd uznał, że roszczenie powódki jest w części uzasadnione. Powołał się na szczególną więź emocjonalną i rodzinną, łączącą ją z ojcem i stwierdził, że wydanie książki, w której znajdują się fakty godzące w dobre imię ojca, godzi także w dobra Anny Domińskiej.
Za fakt niezgodny z prawdą uznał sąd wpisane w kalendarium daty zarejestrowania Lecha Wałęsy i wyrejestrowania z rejestru czynnych agentów SB, podczas gdy wyrok sądu lustracjnego oczyścił Lecha Wałęsę z tych zarzutów. Zdaniem sądu, autor książki jako historyk w pracy naukowej powinien przynajmniej przytoczyć to orzeczenie i odnieść się do niego.
- Z treści książki nie wynika, by zapoznał się z tym orzeczeniem. Uznać zatem należy, że autor książki podał w kalendarium nieprawdziwy fakt dotyczący Lecha Wałęsy, a strona pozwana wydała tę książkę zawierającą nieprawdziwe fakty, krzywdzącą niewątpliwie i godzącą w dobra Lecha Wałęsy i jego córki - podał sąd w uzasadnieniu wyroku.
Co do pozostałych epitetów i określeń, które podnosiła córka Wałęsy w pozwie, sąd uznał, iż nie spełniają one przesłanki naruszenia dobra osobistego, ponieważ zostały umieszczone w dopuszczalnym kontekście sytuacyjnym, jakim jest biografia Lecha Wałęsy.
- Praca naukowa dopuszcza takie działanie, bowiem celem biografii jest w miarę pełne przedstawienie opisywanej postaci zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym świetle. Autor ma prawo powołując się na źródła opisywać zebrane materiały - stwierdził sąd.
Sąd zasądził od wydawcy 5 tys. zł na cele społeczne, a nie 20 tys. zł.
- Sąd uznał, że pozwana spółka Arcana wydała książkę, w której znalazł się nieprawdziwy fakt dotyczący zarejestrowania Lecha Wałęsy w sytuacji, gdy sąd lustracyjny zaprzecza temu faktowi. Przyjąć zatem trzeba, że autor, historyk, umyślnie z zamiarem nacechowanym złą wolą zamieścił te informacje, a książka ta w takiej wersji została wydana przez spółkę. Zatem zapłata na cel społeczny jest uzasadniona - stwierdził sąd.
Wyrok nie jest prawomocny.
W styczniu sąd oddalił pozew w sprawie naruszenia poprzez książkę Pawła Zyzaka dóbr osobistych mec. Ryszarda Rydigera. Sąd uznał, że dobra osobiste adwokata nie zostały naruszone.
- Wyrok jest wewnętrznie sprzeczny: książka obraża dlatego, że ojciec powódki jest uznany za agenta, a nie obraża, kiedy rzeczywiście są tam zwroty, nad którymi można się zastanawiać, czy nie są obraźliwe - powiedział po wyroku pełnomocnik pozwanej spółki Arcana mec. Ryszard Raźny.
- Jest pytanie, na ile orzeczenie sądu może zamknąć badania naukowe. Sądowe badanie jest tylko wysokim prawdopowodobneństwem, że ustalona przez sąd prawda jest prawdą - dodał mec. Raźny i zapowiedział, że apelacja będzie prosta.
- Chodzi o zaznaczenie w szerokim kontekście publicznym, że pewne fakty, które są nieprawdziwe, nie mogą być podnoszone, albo nie można im nadawać przymiotu naukowości - powiedział o znaczeniu wyroku reprezentujący Annę Domińską mec. Ryszard Rydiger.
Jak stwierdził, jest zmęczony, ale zadowolony z wyroku, a decyzję o ewentualnej apelacji podejmie po konsultacjach z klientką.