Najlepiej stłumiony skandal w dziejach Hollywood. Jak zatuszowano gwałt na młodziutkiej aktorce?
Sprawa Patricii Douglas to opowieść o bezkarności członków wielkiej korporacji, którzy w swoich szponach trzymali wszystkich – łącznie z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości. Jej ofiara nie poszła jednak na marne. Przyczyniła się do obnażenia mrocznego oblicza przemysłu filmowego.
1936 rok zapisał się w wytwórni MGM jako najlepszy rok sprzedażowy w całej historii studia. Było to prawdziwe osiągnięcie, gdyż Stany Zjednoczone wciąż jeszcze bardzo silnie odczuwały skutki krachu na giełdzie sprzed siedmiu lat. Wytwórnie padały lub ledwo utrzymywały się na powierzchni, ale nie w Metro-Goldwyn-Mayer. Jego sprzedawcy prężnie parli naprzód, zarabiając krocie.
Wieczór kawalerski w hollywoodzkim stylu
W podziękowaniu za te zasługi w maju 1937 roku zorganizowano dla handlowców prawdziwe święto. Parady, spotkania z gwiazdami, wytworny bankiet w Hotelu Ambasador. A wszystko to wieńczyła impreza na olbrzymim ranczu Roachero w Culver City.
Na przyjęciu pojawiło 120 młodych kobiet, głównie tancerek. Sporą część z nich ściągnięto do Culver City podstępem, informując, że będą brały udział w castingu. Wszystkie musiały się przebrać w kuse, kowbojskie stroje, a prawdziwy cel wyjazdu poznały dopiero na miejscu. Miały stanowić jedną z atrakcji przyjęcia, które było jednym wielkim „wieczorem kawalerskim”.
Początkowo przyjęcie przebiegało dość spokojnie. Co prawda otwarty bar oferował głównie szkocką i szampana (500 skrzynek na 300 mężczyzn), jednak panowie korzystali również z innych rozrywek (m.in. barbeque i pokazów bokserskich). Były również występy gwiazd, w tym Laurela i Hardy’ego (w Polsce znanych jako Flip i Flap). Niestety wraz z upływem czasu podpici goście tracili fason i stawali natarczywi, a nawet brutalnymi wobec bezbronnych, obsługujących ich kobiet.
„Wszyscy mężczyźni byli odurzeni” – zeznał później kelner Oscar Buddin. Był świadkiem licznych wulgarnych zaczepek i widział, jak wiele młodych kobiet starało się unikać podpitych, napastujących je gości. Inny oświadczył, że była to najgorsza, najbardziej zepsuta impreza, jaką widział. Stwierdził, że: „mężczyźni przesuwali dłońmi po ciałach dziewcząt i próbowali wmusić w nie alkohol”. Sam aktor Wallace Beery interweniował w obronie 18-latki, wyprowadzając ją z przyjęcia i przy okazji „załatwiając kilku mężczyzn”. Niestety, nie wszystkie miały tyle szczęścia.
Podstęp i zbrodnia
20-letnia Patricia Douglas należała do grona dziewczyn sprowadzonych podstępem. Krągła, kasztanowłosa była niedoświadczoną seksualnie panną, która pracę dla studia traktowała jako zaszczyt. Warto pamiętać, że lata międzywojenne to czasy, gdy nie mówiło się o nadużyciach w przemyśle filmowym, a co za tym idzie – wiele pań nie wiedziało o czyhającym na nie zagrożeniu.
Patricia wpadła w oko Davidowi Rossowi, 36-letniemu kawalerowi z biura sprzedaży w Chicago. Krążył wokół niej przez większą część wieczoru. Po pewnym czasie słowne zaczepki zamienił na rękoczyny, wraz z kolegą wmuszając w kobietę alkohol. „Jeden ścisnął mój nos, więc musiałam otworzyć usta, żeby oddychać. Drugi to wykorzystał i wlewał mi do gardła kieliszki szkockiej oraz szampana” – zeznała później. Patricia oczywiście stawiała opór, ale to tylko zachęcało ich do kontynuowania. Gdy ją wypuścili, Douglas uciekła do łazienki i zwymiotowała.
Zdecydowała się opuścić salę bankietową, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Jednak na parkingu dopadł ją ponownie Ross, zaciągnął do samochodu i brutalnie zgwałcił. Gdy w trakcie ataku dziewczyna zaczęła tracić przytomność, mężczyzna uderzał ją grzbietem dłoni, warcząc: „Współpracuj! Chcę, żebyś była przytomna ”. Po wszystkim zrozpaczoną, roztrzęsioną Patricię znalazł parkingowy. On również później poświadczył, że widział, jak David Ross ucieka z miejsca zbrodni.
Czytaj też: Brudne sekrety starego Hollywood
Nic się nie stało?
Douglas została zabrana do pobliskiego szpitala Culver City Community, gdzie na dzień dobry kazano jej się rozebrać, a następnie dokładnie ją… opłukano. Dopiero po tym została przebadana przez lekarza, który (jak można się domyślić) nie znalazł żadnych oznak stosunku. Nic zresztą dziwnego. Dr Edward Lindquist, diagnozujący Patricię, był zależny od wytwórni MGM. Wśród pracowników studia traktowano go jako lekarza rodzinnego.
Po wszystkim kobieta została odwieziona do domu, gdzie zapadła w letarg będący skutkiem traumatycznych wydarzeń. Dwa dni potem przyszła do studia Roach, z którego została podnajęta przez MGM. Miała potrzebę podzielenia się swoją tragedią, lecz jedyne, co otrzymała, to zapłata za pracę w trakcie przyjęcia – 7,5 dolara. Wtedy zdecydowała się poszukać sprawiedliwości w sądzie.
Do jej sprawy przydzielono prokuratora Burona Fittsa, którego niedawno wybrano na trzecią kadencję pomimo aktu oskarżenia o krzywoprzysięstwo w sprawie o gwałt na 16-letniej dziewczynce. On również był w bliskich relacjach z Louisem Mayerem…
Gdy kolejne tygodnie nie przyniosły żadnych konkretnych działań, Douglas zgłosiła się do adwokata Williama JF Browna, słynącego ze swojej barwnej osobowości i stosowania kontrowersyjnej, ale skutecznej metody teatrów sądowych. Gdy jego była żona postrzeliła kolejnego męża, obrona Browna uratowała ją przed szubienicą. Po zapoznaniu się ze sprawą Patricii adwokat postanowił reprezentować ją pro bono.
Tuszowanie skandalu
Rozczarowana Douglas zwróciła się również do prasy. Trafiła idealnie. Jej historia nie schodziła z pierwszych stron gazet, przyćmiewając relacje ze ślubu księcia Windsoru i Wallis Simpson oraz doniesienia o śmierci Jean Harlow. Niestety, okazało się, że kobieta wytoczyła wojnę przeciwnikowi, którego wówczas nikt nie był w stanie pokonać.
GM rozpoczęło kampanię oszczerstw wobec dziewczyny. Zbudowano jej fałszywy wizerunek jako kobiety lubiącej dobrą zabawę. Opierano się przy tym na opowieściach opłaconych uczestniczek oraz uczestników feralnej imprezy. Wynajęto detektywów, których celem było szukanie brudów szargających jej imię. Starano się również nakłonić lekarza Patricii do wydania oświadczenia, że leczona wcześniej u niej cysta na pęcherzu była tak naprawdę przykrywką dla rzeżączki.
Kolejnego upokorzenia ofiara Rossa doznała w sądzie, gdzie w trakcie przesłuchań najpierw anulowano lub wycofano część zeznań świadków, a następnie kazano jej szczegółowo opisać przebieg gwałtu. Na koniec zaś adwokat sprawcy gwałtu miał wskazać ją palcem i zapytać ławę przysięgłych: „Spójrzcie na nią. Kto by ją chciał?”. Akt oskarżenia został anulowany, tak samo jak próba apelacji. Im dalej brnęła Douglas, tym mocniej wokół niej zaciskały się kręgi korupcji praktykowanej przez MGM. Po kolei traciła kolejnych sprzymierzeńców i ostatecznie jej sprawa została oddalona 9 lutego 1938 roku.
David Ross zmarł na raka odbytnicy 20 lat po przyjęciu MGM, nie ponosząc nigdy konsekwencji za swój czyn. Louis Mayer pożegnał się z życiem 10 miesięcy później z powodu białaczki. Wcześniej zadbał jednak, by historia Patricii Douglas przepadła w mrokach dziejów. I prawie mu się udało, gdyby nie jeden dociekliwy reżyser, David Stenn.
Natrafił on na sprawę przy okazji badania historii Jean Harlow i zdecydował się ją nagłośnić w dokumencie Girl 27. Odnalazł również Douglas, która od ponad 60 lat ukrywała się przed światem. Stenn powoli zdobył jej zaufanie, a następnie zachęcił do podzielenia się swoją przeszłością. Czas miał pokazać, że po raz ostatni. Wkrótce schorowana starsza pani odeszła, jednak jej ofiara nie została zapomniana i przyczyniła się do nagłośnienia problemu bezkarności seksualnych drapieżników Hollywood.
O AUTORZE
Anna Baron- Absolwentka Kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim. Pasjonuje się dziejami historii kultury Europy, pogmatwanymi losami europejskiej arystokracji, znanymi postaciami historycznymi oraz zaskakującymi zbrodniami. Czas wolny poświęca podróżom, literaturze oraz mrocznym ludowym opowieściom.