Trwa ładowanie...

Kto namalował Salvatora Mundi?

W 2017 roku "Salvator Mundi" został sprzedany za 450 milionów dolarów. Ale czy faktycznie ten najdroższy obraz świata namalował Leonardo da Vinci?

Salvator MundiSalvator MundiŹródło: domena publiczna
dx1vqor
dx1vqor

Wielki malarz Leonardo da Vinci tak naprawdę nie był malarzem. W ciągu swojego długiego (jak na tamte czasy), 67-letniego życia namalował tylko kilkanaście obrazów. Wszystkie one znajdują się w instytucjach kultury w Europie i USA. Wszystkie poza jednym. "Salvator Mundi" stanowi część prywatnej kolekcji saudyjskiego szejka Badr bin Abdullaha. Oczywiście o ile faktycznie namalował go Leonardo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Audiobooki, od których się nie oderwiecie. Masa superprodukcji

Najdroższy Jezus świata

Czym "Zbawiciel Świata" (bo tak tłumaczy się nazwę "Salvator Mundi") zasłużył sobie na swoją zawrotną cenę? Z pewnością nie tematyką. Przedstawienie Jezusa trzymającego w lewej ręce królewskie jabłko, a prawą dającego błogosławieństwo nie jest niczym wyjątkowym. Leonardo (zakładając, że faktycznie on namalował obraz) nie wyłamał się tu z konwencji – zgodnie z konwencją wyposażył Chrystusa w odpowiednie atrybuty i ukazał go frontalnie.

dx1vqor

Joanna Łenyk-Barszcz i Przemysław Barszcz w książce "Sekrety mistrzów. Wielcy twórcy i tajemnice ich dzieł" piszą:

Co jeszcze możemy znaleźć na obrazie? Z pewnością dużo sztuczek typowych dla da Vinci. Jest więc tu słynny błysk w oku, który dostrzegamy także w źrenicach damy z gronostajem. Jest typowe dla tego malarza oryginalne i nowatorskie, miękkie cieniowanie twarzy, zwane sfumato. Jest delikatność rysów tak charakterystyczna dla Leonarda da Vinci i obecna zarówno w Monie Lisie, jak i Damie z gronostajem. Jest też kilka elementów bardzo oryginalnych. Do takich z pewnością zalicza się czarująca, niezwykła i tajemnicza kryształowa kula.

Skąd zatem podejrzenie, że obraz jest fałszywką?

Zaginione arcydzieło

Kontrowersje budzi m.in. fakt, że "Salvator Mundi" został odkryty dopiero w XXI wieku. W 2005 roku nabywca kupił go za zaledwie 1175 dolarów. (Swoją drogą, trzeba przyznać, że obraz nieźle zyskał na wartości). Poprzedni właściciel sądził bowiem, że sprzedaje dzieło nie Leonarda, a jednego z jego uczniów – lombardzkiego arystokraty Giovanniego Antonia Boltraffia. Zresztą część naukowców do dziś uważa, że to faktycznie on jest w rzeczywistości autorem malunku.

dx1vqor

Według innej hipotezy obraz powstał w pierwszych latach XVI wieku na zlecenie księżnej Izabeli d’Este z Mantui – na prywatny użytek. Ponieważ Francja co rusz najeżdżała wówczas na włoskie księstwa, ostatecznie "Zbawiciel Świata" miał wylądować na dworze króla Ludwika XII. Alternatywnie miał wejść w posiadanie Salaìa, ucznia da Vinci. I tu trop się urywa. W "Sekretach mistrzów" czytamy:

Wizjonerskie rozwiązania, takie jak nowoczesny strój, kryształowa kula, włosy o intrygujących splotach, a także cała kompozycja bardzo zainspirowały europejskich malarzy XVI wieku oraz następnych epok i tworzyli, jak zostało powiedziane, kopie Leonardowskiego obrazu. Najpierw uczniowie, następnie naśladowcy przerysowywali – mniej lub bardziej wiernie – pomysł geniusza.
Trwające latami badania dziesiątków kopii z Neapolu, Paryża, Detroit, Warszawy itd. w celu odkrycia prawdy o pierwowzorze były tak kompletne, poważne, dogłębne i szczegółowe, że mogłyby stworzyć osobną gałąź nauki. Każda z tych najlepszych kopii prześwietlana jest pod kątem, czy może jest oryginałem.

Na tropie "Zbawiciela"

Obraz, uznawany dziś za oryginał "Zbawiciela Świata" w XVII wieku miał być w posiadaniu angielskich królów. W kolejnym stuleciu sprzedano go na aukcji. Wreszcie w XIX wieku miał go nabyć brytyjski malarz i kolekcjoner. Z dziełem nie obchodzono się zbyt troskliwie. Podczas tych "przeprowadzek" zostało uszkodzone. A że do kwestii restaurowania obrazów podchodzono wówczas dość lekko, "Salvatora Mundi" po prostu przemalowano, przy okazji dodając Jezusowi wąsy. W efekcie przestał przypominać pierwowzór.

Gdy obraz ponownie "wypłynął" na aukcji w 1958 roku, jego cena wyniosła zaledwie 45 funtów. Nikt nie przypuszczał, że autorem malunku na spękanej desce mógł być sam wielki renesansowy mistrz. Na to odkrycie przyszło czekać kolejnych pięć dekad. W 2005 roku dwóch marszandów z Nowego Jorku: Alexander Parish i Robert Simon w domu aukcyjnym St. Charles Gallery w Nowym Orleanie nabyli domniemany portret autorstwa Boltraffia z nadzieją, że to jednak oryginał. Joanna Łenyk-Barszcz i Przemysław Barszcz piszą:

Kupując ten spękany obraz za 1175 dolarów, mieli plan. Znali stan poszukiwań pierwowzoru Zbawiciela Świata. Liczyli się z tym, że deska może być co najwyżej nośnikiem słabej podróbki. Jednocześnie wiedzieli, że gdzieś pośród licznych kopii może się znajdować oryginał. Żywili nadzieję, że to właśnie ten przypadek. Nie mieli nic do stracenia – w najgorszym razie weszliby w posiadanie kiepskiego malowidła, w najlepszym – arcydzieła wszech czasów.

dx1vqor

Chrystus po retuszu

Aby się o tym przekonać, trzeba było przywrócić obraz do – z grubsza – pierwotnego stanu. Zadanie to otrzymała konserwatorka sztuki Dianne Dwyer Modestini z Uniwersytetu Nowojorskiego. Praca była żmudna, ale w 2012 roku zakończyła się spektakularnym sukcesem. "Obraz wyglądał, jakby wyszedł spod pędzla samego Leonarda da Vinci. Był doskonały!" – stwierdzają autorzy "Sekretów mistrzów".

Poproszeni o dokonanie oceny autentyczności dzieła eksperci zgodnie uznali "Salvatora Mundi" za oryginał. Za tym, że jego autorem faktycznie był Leonardo, miał też przemawiać fakt, iż sportretowany Jezus miał u prawej dłoni… dwa kciuki. Chodzi o tzw. pentimento, czyli przemalowanie fragmentu kompozycji. Otóż malarz pierwotnie namalował kciuk wyprostowany, ale potem zmienił koncepcję i przemalował go na zgięty. Gdyby obraz był kopią, śladów po takich wahaniach i poszukiwaniu najlepszej kompozycji by nie było.

Ponadto w angielskiej Royal Collection znajdują się szkice Leonarda, przedstawiające właśnie "Salvatora Mundi". Da Vinci przed właściwym malowaniem miał bowiem w zwyczaju wielokrotnie szkicować elementy obrazu. Po porównaniu ich ze "Zbawicielem" odrestaurowanym przez Modestini okazało się, że rysunki te są identyczne z tym, co można zobaczyć na odnowionym malunku.

dx1vqor

Wszystko wskazywało, że Parishowi i Simonowi faktycznie udało się odkryć zaginione – jak uważano – dzieło Leonarda. Jednak niedługo po pokazaniu "Salvatora Mundi" szerokiej publiczności zaczęły pojawiać się wątpliwości.

Napięcie (i cena) rośnie

"Pojawiły się głosy, że obraz – owszem – jest arcydziełem, ale arcydziełem… Dianne Modestini. Że oryginalne fragmenty namalował któryś z uczniów, a reszta to inwencja konserwatorki. Autentyczność obrazu kwestionował między innymi niemiecki historyk sztuki Frank Zöllner specjalizujący się w twórczości da Vinci. Od początku optował za tym, by dzieło dokładnie przebadać" – piszą Joanna Łenyk-Barszcz i Przemysław Barszcz w książce "Sekrety mistrzów. Wielcy twórcy i tajemnice ich dzieł".

Mimo to "Zbawiciel Świata" ponownie trafił na aukcję – tym razem w cenie "godnej" Leonarda. Za 75 milionów dolarów kupił go szwajcarski handlarz sztuki Yves Bouvier, który następnie sprzedał go za 127,5 miliona dolarów rosyjskiemu multimilionerowi Dmitrijowi Rybołowlewowi. Ten zaś oskarżył marszanda o oszustwo! Procesy Bouviera toczą się do dziś. Tymczasem Rosjanin postanowił pozbyć się budzącego coraz więcej podejrzeń obrazu. A przy okazji nieźle na tym zarobił, bo niespodziewanie niekoniecznie oryginalny "Salvator Mundi" stał się najdroższym obrazem świata, zyskując 15 listopada 2017 roku podczas licytacji w Domu Aukcyjnym Christie’s w Rockeffeler Center w Nowym Jorku zawrotną cenę ponad 400 milionów dolarów.

dx1vqor

Zakupił go młody saudyjski arystokrata Badr bin Abdullah, choć mówi się, że działał na zlecenie syna króla Arabii Saudyjskiej. Nie wiadomo, gdzie obraz się obecnie znajduje. Jako element prywatnej kolekcji "Zbawiciel Świata" nie jest wystawiany publicznie. Znów zniknął. I nikt już nie może zweryfikować jego autorstwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dx1vqor
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dx1vqor

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj