Złożony system Weigla
Na czym więc dokładnie polegał skomplikowany system opracowany przez Weigla i jego asystentów? Spróbujmy wyjaśnić go w kilku krokach: najpierw larwy wszy wylęgały się w szklanych fiolkach o kontrolowanej temperaturze, następnie umieszczano je w klateczkach wielkości pudełek od zapałek i karmiono ludzką krwią dwa razy dziennie przez około dziesięć dni. Kolejnym krokiem było wstrzykiwanie zawiesiny bakterii do odbytnicy zdrowych owadów. "Sztucznie zakażone wszy znów przez mniej więcej pięć dni odżywiano ludzką krwią, aż pęczniały i zmieniały kolor na jasnoczerwony. Oznaczało to, że rosnąca populacja bakterii w komórkach wnętrzności wszy doprowadziła do ich pękania i wskutek tego stworzenia nie mogły trawić świeżej krwi, którą się karmiły. Klateczki wówczas usuwano, a wszy, zabite w półprocentowym buforze fenolowym, przenoszono do oddziału preparatorów. Ci, posługując się małym skalpelem, wycinali wypełnione krwią jelita i przenosili je do moździerza; tam usuwano szczątki jelit za pomocą wirówki, a powstałą
zawiesinę rozcieńczano roztworem soli z dawką fenolu wystarczającą do zabicia bakterii. Martwe bakterie nie mogły już człowieka zakazić, ale wciąż istniejące w martwych drobnoustrojach nienaruszone białka stymulowały system odpornościowy człowieka, chroniąc go przed zarażeniem tyfusem" - opisuje Allen tę złożoną procedurę.