Rosja wczoraj, Rosja dziś
Dmitrij Bystrolotow jednak i to przeżył.* Pomimo ogromnej krzywdy, jaką wyrządziło mu KGB, zdołał nawiązać ze szpiegowską organizacją poprawne relacje.* Służba interweniowała na jego rzecz w moskiewskim wydziale mieszkaniowym, był też od czasu do czasu zapraszany do jej szkoły, gdzie dzielił się swym doświadczeniem ze słuchaczami. Rozmawiając z autorem książki chwalił się wiszącą na ścianie honorową plakietkę, którą otrzymał z okazji kolejnej rocznicy istnienia KGB.
Ze swoim biografem spotkał się zresztą tylko raz. W 1973 roku. 30 lat musiało minąć, by Emil Draitser wewnętrznie dojrzał do spisania historii jego życia, bazując na odtajnionych aktach oraz dokumentach skrupulatnie gromadzonych przez przyrodniego wnuka Bystrolotowa - Siergieja Miłaszowa.
"Kiedy zbierałem materiały do książki, prezydentem kraju został były oficer KGB, a w życiu Rosji pojawiły się elementy rodem z czasów Bystrolotowa i jego kariery szpiegowskiej - elementy państwa stalinowskiego. Pod rządami Władimira Putina zwiększyła się odgórna kontrola nad gospodarką, mediami, polityką i społeczeństwem, sam kraj zaś zaczął z wolna wracać do stalinowskiej przeszłości. I tak jak wówczas, za fasadą współczesnej demokracji doszło do pełnego odrodzenia rosyjskiego nacjonalizmu i nastrojów antyzachodnich. Najbardziej niepokojąca wydaje się rewizja historii i próby wybielania krwawej roli, jaką odegrało w niej KGB" - napisał we wstępie do "Szpiega Stalina" Draitser.
A.L./WP.pl