Rok Języka Polskiego nie zmienił wiele, ale mógł nas zainteresować kulturą mowy
Trudno powiedzieć, czy Rok Języka Polskiego poprawił powszechną kulturę polszczyzny; jeśli jednak wzbudził w Polakach, choć powierzchowne zainteresowanie ich językiem, to już jest sukces – twierdzą językoznawcy.
Jak zauważył językoznawca Jerzy Bralczyk z Uniwersytetu Warszawskiego, celem takich inicjatyw jest nie tyle doraźna poprawa kultury języka, co zwrócenie uwagi tym, którzy się językiem posługują, na to, że język mógłby być lepszym środkiem porozumiewania.
Profesor nie wie, czy rok 2006 zmienił coś w świadomości lingwistycznej Polaków.
– Język jest płynny i niemożliwe jest zbadanie go w taki sposób, aby można było powiedzieć, że coś się poprawiło czy pogorszyło – uznał.
Profesor podkreślił jednak, że jeśli Rok Języka Polskiego obudził w nas choć niewielkie zainteresowanie polszczyzną, to już jest osiągnięcie.
– Nawet powierzchowne zainteresowanie jest lepsze niż jego brak. (...) Myślenie o języku powoduje zainteresowanie nim. Czy skończy się ono na kupnie słownika, czy też rozciągnie się na czytelnictwo, to już inna sprawa – powiedział.
Z kolei kierownik Katedry Współczesnego Języka Polskiego na Uniwersytecie Łódzkim, prof. Kazimierz Michalewski, pesymistycznie ocenił żniwo Roku Języka Polskiego, a samo ustanowienie go uznał przede wszystkim za ceremonialny gest.
Szanse na zmianę kultury języka polskiego naukowiec ocenił jako niewielkie.
– Większość ludzi przestała się ostatnio interesować dbałością o formę językową. Uważa się to za rodzaj perfum, którymi można się skrapiać, ale które nie są do życia potrzebne – powiedział.
– W mediach wszystko pozostało w normie: niezbyt staranna polszczyzna zarówno pracowników mediów, jak i ich gości. Błędy zdarzają się również w pracach naukowych. W reakcji na moje uwagi, nie raz zetknąłem się z niechętną odpowiedzią: „Poprawmy to, jeżeli tak bardzo panu zależy...” – mówił profesor.
Wśród imprez Roku Języka Polskiego prof. Michalewski dobrze ocenił konferencję poświęconą problemom języka w legislacji.
– Jeśli cokolwiek senatorowie z niej skorzystają, to może w przyszłości będziemy mieli lepsze teksty prawne. Niektórzy z obecnych tam senatorów rozumieli, że teksty mają być piękne. Tymczasem piękne mają być teksty poetyckie, a teksty prawnicze mają być przejrzyste, jednoznaczne, nie budzące wątpliwości i nie powodujące selektywnego stosowania prawa. Mam nadzieję, że to dotarło – podkreślił ekspert.
Prof. Michalewski zwrócił też uwagę, że młodzież z łódzkich gimnazjów i liceów chętnie bierze udział w szkolnych konkursach ortograficznych, organizowanych m.in. przez jego uczelnię.
– Gdy chodzi o ludzi młodszych, jestem lepszego zdania niż w kwestii ludzi starszych, zatwardziałych przeciwników dbałości językowej – zaznaczył.
Prof. Aleksandra Cieślik z Instytutu Języka Polskiego Polskiej Akademii Nauk oceniła, że Rok Języka Polskiego w największym stopniu wpłynął na sferę nauki, np. poprzez organizowane w ramach obchodów konferencje naukowe. Jak zauważyła prof. Cieślik, bardzo wielu ludzi kupuje słowniki.
*Do przejawów rozwoju językowego Polaków profesor zaliczyła też większe zainteresowanie pochodzeniem nazwisk. * – Piszą do nas ludzie ze Stanów Zjednoczonych czy z Niemiec i starają się ustalić, jakie jest pochodzenie ich nazwiska. Przyniosły też skutek starania Rady Języka, aby na etykietach zagranicznych towarów znalazły się szersze polskie tłumaczenia ich treści. Teraz jest pod tym względem nieco lepiej – dodała profesor.