"Rodzina Monet" podbija polską młodzież. Dzieciaki kochają literaturę young adult
Już nie kryminały Remigiusza Mroza czy Katarzyny Bondy. Nawet nie erotyki w stylu Blanki Lipińskiej. To literatura młodzieżowa okupuje dziś pierwsze miejsca na listach najlepiej sprzedających się książek. Co w niej takiego interesującego? I czy oznacza to, że młodzież zaczęła więcej czytać?
Raport o stanie czytelnictwa (czy raczej jego braku) w Polsce co roku jeży włos na głowie. Polacy czytają niewiele. Lekturę co najmniej jednej książki w 2022 r. zadeklarowało tylko 34% badanych. Jednak przy okazji ostatnio opublikowanego badania okazało się, że jest jedna grupa, która czyta więcej niż rok wcześniej. To nastolatki w wieku 12-15 lat. Aż 72% z nich przeczytało przynajmniej jedną książkę w 2022 r. W poprzednim roku było ich 60%. Co więcej, aż 18% nastoletnich czytelników sięgnęło w zeszłym roku po 7 lub więcej książek.
Co wypłynęło na ten wzrost? Być może literatura young adult (YA), która wręcz zalała rynek i bije rekordy popularności w największych księgarniach.
Szał na young adult
Literatura YA opowiada o losach osób, które zaczynają wchodzić w dorosłość - nastolatków, najczęściej w wieku licealnym. Porusza tematy młodzieńczych rozterek, miłości, przyjaźni. Czasem jej bohaterami są osoby homoseksualne czy transpłciowe borykające się z trudami życia codziennego. Nie musi być to literatura obyczajowa. To też powieści fantasy, romanse czy nawet kryminały. Wspólnym tematem są właśnie młode osoby, które dopiero odkrywają, co stanowi dla nich prawdziwą wartość.
I choć pisarze często poruszali tematykę młodzieżową, dziś literatura YA trzęsie rynkiem wydawniczym. Powstały odrębne wydawnictwa, które specjalizują się w tego typu literaturze. W dodatku, jako że to literatura skierowana do młodych, opanowała ona także social media.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera w "Nastolatki rządzą kasą". Mocne słowa nastolatki do ojca
Autorów nurtu YA jest mnóstwo i co jakiś czas zaobserwować można pewne zmieniające się mody na motyw przewodni. Pamiętacie pewnie książki o zakochanych wampirach, przygodach czarodziejów czy o dzieciakach walczących o przetrwanie w dystopijnym świecie.
Dzisiaj przyjrzymy się książkom trzech polskich autorek, które opanowały listy bestsellerów. Mowa o Weronice Ancerowicz od serii "Westwood Academy", Katarzynie Barlińskiej, znanej pod pseudonimem Pizgacz, autorce serii "Hell" oraz Weronice Marczak, której "Rodzina Monet" od kilku miesięcy podbija rynek.
Wattpad
Wszystkie trzy autorki mają ze sobą wiele wspólnego. Przede wszystkim – to osoby młode, które jeszcze całkiem niedawno same były nastolatkami. Swoje książki zaczęły pisać najpierw na platformie Wattpad, która umożliwia, zupełnie anonimowo, publikowanie opowiadań czy nawet całych powieści przez osoby, które nie zostały jeszcze odkryte. Oznacza to, że znajduje się tam sporo niskiej jakości treści. Ale, jako że Wattpad działa jak platforma społecznościowa, najciekawsze opowiadania są pozycjonowane lepiej. Można dodawać je do ulubionych, a nawet komentować poszczególne akapity i wchodzić w dyskusję z innymi czytelnikami. To zupełnie inny rodzaj czytania niż ten, jaki znaliśmy do tej pory, który już w trakcie powstawania powieści tworzy wokół niej społeczność.
- Na Wattpadzie nie musisz nikomu mówić, kim jesteś, skąd jesteś i czym się zajmujesz. Pisze się dla przyjemności. Taka anonimowość daje swobodę - mówiła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Marczak. Gdyby nie jej sukces na tej platformie, prawdopodobnie nie zostałaby wydana.
Byle nie w Polsce
Kolejny punkt wspólny: akcja powieści wszystkich trzech serii toczy się za granicą. Dalczego tak? Prawdopodobnie pozwala to autorkom na swobodne puszczanie wodzy fantazji. Polskie nastolatki mogą nie wiedzieć, jak dokładnie działa system szkolnictwa w USA, za to doskonale wiedzą, jak wygląda w Polsce i pewnie wyłapałyby każde nagięcie szkolnych realiów. Do tego bohaterowie "Rodziny Monet" prowadzą nielegalne interesy i są obrzydliwie bogaci. Broń, porshe na 16. urodziny, wakacje w luksusach – pewnie łatwiej przyjąć, że w USA takie rzeczy są bardziej realne. A do tego młodzież przyzwyczajona do zagranicznych seriali i książek, łatwo odnajduje się w świecie niepolsko brzmiących imion czy nazw.
Przemoc
W książkach Ancerowicz, Barlińskiej i Marczak pojawiają się tematy mroczne. Najmniej przemocy jest w "Rodzinie Monet", ale nie oznacza to, że jej tam nie ma. Główna bohaterka Hailie na początku traci matkę i babcię i wtedy dowiaduje się, że ma pięciu braci w USA, z którymi teraz ma zamieszkać. Na miejscu okazuje się, że bracia prowadzą nie do końca legalne interesy i są postrachem okolicznych mieszkańców. Bracia Hailie często wybuchają, biją kogoś czy krzyczą na siostrę. Dziewczyna często się ich boi, ale ostatecznie znajduje z nimi nić porozumienia. Można przypuszczać, że wraz z dojrzewaniem, otoczenie będzie wobec niej mniej opresyjne.
W gorszej sytuacji jest bohaterka "Start a Fire". Ta książka sprawia wrażenie skierowanej do osób raczej około 18 roku życia niż młodszych, choć Barlińska miała 15 lat, gdy zaczynała ją pisać. Opisuje bardzo toksyczną i przemocową relację, w jaką wdaje się nastoletnia bohaterka Victoria.
"Westwood Academy", na którą składają się dwie powieści: "For Sure not You" oraz "Maybe You" opisuje z kolei nastolatkę, która doświadcza przemocy fizycznej i psychicznej ze strony rodziców oraz nie radzi sobie z presją otoczenia, choć uchodzi za wzorową uczennicę w elitarnej szkole. Lektura Ancerowicz momentami przytłacza, ale, jak mówiła autorka w rozmowie z serwisem lubimyczytac.pl, jej nastoletni czytelnicy odnajdują się w tym świecie: - Młodzi mówią, że poczuli się zrozumiani, że myśli bohaterów były ich myślami. Mimo trudnych tematów, jakie są poruszane w książce, uważają, że książka była dla nich komfortowa, czuli się bezpieczni i zaopiekowani. Dla mnie jako autorki było przerażające to, jak wiele młodych osób ma takie same problemy, jak moje postacie.
Tłumy na spotkaniu z autorką "Rodziny Monet"
Po literaturę YA sięgają też, często z ciekawości, dorośli (sama jestem tego dobrym przykładem). Zastanawiałam się, czy to przypadkiem nie dorosłe osoby podbijają wyniki sprzedaży takiej Weronice Marczak. Jednak na Targach Książki Vivelo, które odbywały się w dniach 18-21 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie, na spotkanie z Marczak przybył tłum 10-14 letnich czytelniczek. Siedzące obok mnie nastolatki powiedziały, że przyszły specjalnie na to spotkanie, a w kolejce po podpis autorki ustawiły się już ich mamy. Wtedy zrozumiałam, że tłum ludzi na płycie głównej czeka właśnie na Marczak.
Kilka dni wcześniej, na Targach Książki Empiku, ustawiono specjalny pop-up store dla fanów "Rodziny Monet". Do podpisującej tam książki autorki ustawiła się kilometrowa kolejka.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
Czy to jest dobre?
Co do jakości książek autorek, o których piszę - można się przyczepić do wielu rzeczy. Najlepiej moim zdaniem wypada Ancerowicz, która nie tylko porusza ważny temat, lecz także nie zaśmieca fabuły niepotrzebnymi wątkami. U Marczak mnożą się postacie, co z jednej strony jest atrakcyjne, ale z drugiej mocno je spłyca. W efekcie każdy z braci Hailie jest bardziej alegorią pewnej cechy niż bohaterem z krwi i kości. U Barlińskiej z kolei są niemiłosierne dłużny i szczerze mówiąc, miałam problem z przebrnięciem przez pierwszy tom serii.
Osobiście uważam, że na polskim rynku są o wiele lepsze pozycje YA - choćby powieści Weroniki Łodygi "Hurt/Comfort" i "Angst with Happy Ending" czy zekranizowany niedawno przez Netfliksa "Fanfik" Natalii Osińskiej. Ale nie zmienia to faktu, że Ancerowicz, Marczak i Barlińskiej nie można odmówić wyobraźni i łatwości w kreowaniu wciągających światów. Pewne jest jedno: moda na YA nie minie szybko. Młodzież czyta i, nawet jeśli tylko dla rozrywki, jest to świetna wiadomość. Chcecie za nimi nadążyć? Idźcie do biblioteki.