Przeczytaj pierwszy fragment książki ''Zemsta i przebaczenie. Narodziny gniewu'' Joanny Jax
„Zemsta i przebaczenie. Narodziny gniewu” to pierwsza część nowego cyklu powieściowego Joanny Jax, autorki sagi o rodzinie von Becków. Julian Chełmicki i Emil Lewin są przyrodnimi braćmi, ale oprócz wspólnego ojca dzieli ich wszystko pozycja społeczna, stopień zamożności, wyznawane wartości. Dzień, w którym dwaj młodzi chłopcy dowiadują się o swoim istnieniu, diametralnie zmienia ich życie, kładzie się cieniem na ich losie i wpływa na przyszłe pokolenia. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Videograf publikujemy fragment książki.
* „ Zemsta i przebaczenie. Narodziny gniewu” to pierwsza część nowego cyklu powieściowego Joanny Jax, autorki sagi o rodzinie von Becków. Julian Chełmicki i Emil Lewin są przyrodnimi braćmi, ale oprócz wspólnego ojca dzieli ich wszystko pozycja społeczna, stopień zamożności, wyznawane wartości. Dzień, w którym dwaj młodzi chłopcy dowiadują się o swoim istnieniu, diametralnie zmienia ich życie, kładzie się cieniem na ich losie i wpływa na przyszłe pokolenia. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Videograf publikujemy fragment książki.*
A gdyby tak została tancerką? Poruszałaby się pięknie, emanowała seksapilem, nosiła frywolne sukienki i mówiła niskim, chrapliwym głosem. Mężczyźni tracili głowy dla takich kobiet. Może nie były one najlepszym materiałem na żony, ale rozpalały zmysły, pobudzały fantazję i były niczym piękne anioły dane jedynie na chwilę, by uszczęśliwiać swoim widokiem rozmarzonych mężczyzn. Gdyby taką nową Alicję zobaczył za kilka lat Julian, czy również oszalałby, jak inni? A ona wówczas, rozpieszczona powodzeniem, dawałaby mu prztyczki w nos, uwodząc, a jednocześnie zwodząc obietnicą romansu? Kucharki i pokojówki, te które nabyły umiejętność czytania, zachwycały się romansami przystojnych, bogatych mężczyzn i ubogich, skromnych guwernantek, ale ona wiedziała, jaka była prawda. Ta płeć zdecydowanie wolała obdarzone seksapilem diwy w mocnym makijażu i w błyszczących sukniach, które oślepiały zbyt dużą ilością brokatu. Tak, mężczyźni kochali takie kobiety jak Hanka Ordonówna, Pola Negri czy ekscentryczna Tamara Łempicka.
Ordonka też zaczynała jako tancerka, Mata Hari swoim tańcem uwiodła najważniejszych ludzi polityki, dlaczego ona miałaby nie spróbować? Była ładniejsza niż Ordonka, smuklejsza niż Mata Hari i poruszała się lepiej niż Helena Grossówna. Tak, mogłaby spróbować, ale jak? Musiałaby wyjechać, znaleźć mieszkanie i pracę, pójść do szkoły tańca, a na to wszystko potrzebne były pieniądze. Tymczasem ona nie miała żadnych. I mimo że w okolicy uchodziła za hardą i wygadaną dziewczynę, brakowało jej także odwagi, by rzucić się w wir wielkiego miasta, postawić wszystko na jedną kartę, niczym szuler oddający ostatnią monetę w nadziei na wielką wygraną.
Nie jedząc kolacji, nie czytając ani nie schodząc do pracowni dziadka, usnęła, skulona w kłębek, przykryta przez matkę jedynie narzutą, by uciec przed światem, który zdawał się nie być jej światem. A jedyny promyk, który rozjaśniał jej monotonne życie, właśnie zgasł, obdzierając jednym zdaniem ze złudzeń, którymi karmiła się, odkąd skończyła trzynaście lat.