Prywatna miłość Wisławy Szymborskiej
Dzięki uprzejmości Fundacji Wisławy Szymborskiej "Dziennik Polski" dotarł do korespondencji noblistki i Kornela Filipowicza. Listy są intymne, zabawne i pełne błędów ortograficznych. Nikt ich jeszcze nie publikował.
Dzięki uprzejmości Fundacji Wisławy Szymborskiej "Dziennik Polski" dotarł do korespondencji noblistki i Kornela Filipowicza. Listy są intymne, zabawne i pełne błędów ortograficznych. Nikt ich jeszcze nie publikował.
Spotkali się pod koniec lat sześćdziesiątych. On miał 56 lat, ona była o 10 lat młodsza. Parę połączyło uczucie, o którym nigdy nie opowiadali światu. Byli ze sobą 21 lat, ale nigdy nie zamieszkali razem. Poetka Wisława Szymborska i pisarz Kornel Filipowicz stworzyli związek osobliwy, w którym kluczową rolę odgrywało nie tylko zaufanie i zrozumienie, ale także poczucie humoru.
Pierwszy list, który pisarz wysłał do poetki, datowany jest 18 kwietnia 1966 r. Korespondencja urywa się w roku 1990, w którym zmarł Filipowicz. Szymborska zachowała wszystkie listy. Zbiór pozostaje pilnie strzeżony w Bibliotece Jagiellońskiej.
Listy zakochanej pary stanowią fascynującą lekturę, bo oboje byli dalecy od sentymentalnych wyznań w stylu Harlequina. Potrafili mówić o uczuciach w prosty, szlachetny sposób, z ujmującą czułością. Nieraz wchodzili w różne role, stając się reprezentantami arystokracji. Ona była hrabiną Heloizą Lanckorońską, on - hrabią Tulczyńskim. Ton listów wskazuje, że bawili się doskonale nie zważając na szarą rzeczywistość PRL-u. Dla spotęgowania humoru Szymborska pisała z błędami ortograficznymi.