Polaków bulwersują „polskie obozy śmierci”, ale takiego - jak to nazwało wydawnictwo Buchmann - przypadku jeszcze nie było. Firma wydała samouczek, w którym jedno z ćwiczeń polega na tłumaczeniu daty urodzin Hitlera. Czy to żart? – pyta „Dziennik”.
O 20 kwietnia nie pozwalają Niemcom zapomnieć neonaziści, którzy co roku w tym dniu szczególnie się uaktywniają. Nie da się udowodnić, że użycie daty w ćwiczeniu z samouczka języka niemieckiego było celowe. Ale śledząca przemiany w tzw. niemieckiej pamięci historycznej senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk i jednocześnie szefowa Powiernictwa Polskiego nie ma wątpliwości: to świadome działanie.
„Dziennik” pisze, że dziennikarze gazety nie otrzymali z wydawnictwa Buchmann żadnego komentarza. Rozmówca zapewniał jednak, że to tylko przypadek. Chodziło o skomentowanie 11 ćwiczenia, w którym autor prosi o przetłumaczenie zdania: „Mam urodziny 20 kwietnia”.
20 kwietnia to data, która w Niemczech kojarzy się podobnie, jak niektórym Polakom 13 grudnia. Niemcy identyfikują ją jako dzień hańby.Środowisko ultraprawicowe chciałyby jednak zmienić ten obraz. Zdaniem Arciszewskiej- Mielewczyk nie tylko te środowiska.
- Jest klasa polityczna i intelektualna, która czuwa, by wydawnictwa, partie, fundacje i stowarzyszenia etc. realizowały określone zadania - mówi senator z PiS.
- Dlaczego w polskojęzycznych encyklopediach nie ma martyrologii związanej z mordem w Lasach Pieśnickich? Bo są to wydawnictwa niemieckie. A atlasy, w których nazwy polskich miast są po niemiecku? Czy to też jest jakiś żart? - pyta senator.
Więcej w aktualnym wydaniu „Dziennika”.