Opublikowana we Włoszech książka o pladze zmuszania robotników sezonowych, jeszcze niedawno głównie Polaków, w gospodarstwach rolnych w Apulii może powtórzyć wydawniczy sukces głośnej Gomorry - podkreśla się na łamach piątkowego magazynu dziennika „La Repubblica”.
W obszernym artykule z uznaniem napisano o książce Ludzie i szefowie (Uomini e caporali) Alessandro Leogrande, opublikowanej przez wydawnictwo Mondadori.
Jest to poruszający reportaż z miejsca wydarzeń w rejonie Foggii, których bohaterami byli w 2005 roku Polacy, jak i dogłębna analiza przyczyn nieludzkiego wykorzystywania siły roboczej na południu Włoch.
Leogrande opisuje straszliwe warunki, w jakich muszą koczować pracujący przy zbiorze pomidorów cudzoziemcy, umieszczani w barakach i ruinach budynków gospodarczych. Stwierdza, że egzystencja tych ludzi wpada w tryby archaicznego i nieludzkiego systemu rolniczego, jaki wciąż panuje w Apulii.
W artykule pt. „Nowi niewolnicy” na temat tej książki zwraca się uwagę na opisany w niej przypadek trzech studentów z Torunia, którzy w 2005 r. przyjechali zbierać pomidory w miejscowości Orta Nova. Na miejscu zastali fatalne warunki oraz brutalnych polskich szefów, wymuszających od nich pieniądze. W ten sposób - podkreśla się - Arkadiusz, Wojciech i Bartosz znaleźli się w kręgu włoskiego niewolnictwa, które zasila dużą część przemysłu pomidorowego. Udało im się jednak w nocy uciec i zawiadomić władze konsularne.
„To z ich buntu, z tej świadomości praw narodziła się operacja karabinierów pod kryptonimem ‘Ziemia Obiecana’ oraz śledztwo prokuratury do walki z mafią w Bari” - relacjonuje magazyn "Venerdi". Przypomina wydany w lutym przez sąd w tym mieście wyrok, w którym kilkunastu polskich obywateli -pośredników pracy i oprawców - otrzymało wyroki od 4 do 10 lat więzienia.
Magazyn włoskiego dziennika informuje, że zainteresowanie książką, porównywaną z Gomorrą Roberto Saviano ze względu na jej denuncjatorski ton, wyraził włoski reżyser Edoardo Winspeare, który być może przeniesie ją na ekran.
Autor książki powiedział, że prowadząc przez półtora roku swe prywatne dochodzenie w sprawie tego, co działo się w Apulii, przekonał się szybko, że bardzo niewiele wiedziały o tym tamtejsze centrale związkowe, a także organizacje Lekarze bez Granic oraz Caritas. Tymczasem tylko 5 procent osób, zatrudnionych na wsi w Apulii, pracuje legalnie, mając regularne umowy.
Alessandro Leogrande, pytany o powód braku zainteresowania tym, co działo się w gospodarstwach rolnych, i obojętności miejscowych mieszkańców, postawił tezę, że swoją rolę odegrał tam także pełzający rasizm i niechęć do imigrantów.