Spędzając wakacje w Warszawie skorzystanie z czytelni lub wypożyczenie ciekawej książki może okazać się trudne czy wręcz niemożliwe. Latem większość bibliotek zamyka bowiem swe podwoje.
Od 6 lipca do końca miesiąca gmach Biblioteki Narodowej stał się niedostępny. - Powody są proste. Pierwszy to sezon urlopowy, drugi to potrzeba konserwacji zasobów biblioteki i urządzeń w gmachu - zaznacza Wojciech Tyszka, asystent dyrektora BN. "Klientów" biblioteki to jednak nie przekonuje. - Skandal. Instytucja o takim znaczeniu powinna być stale dostępna. Na zachodzie to byłoby nie do pomyślenia - podkreśla Tomek, student UKSW, który celowo przyjechał wczoraj do Narodowej i zastał zamknięte drzwi.
On i wielu mu podobnych próbuje dostać się gdzie indziej. Biblioteka Polskiej Akademii Nauk? Niestety. - Ze względów finansowych musimy zmniejszyć wynajmowaną powierzchnię, bo nie stać nas na płacenie tak dużego czynszu właścicielowi - mówi dyrektor Barbara Sordyl. - Teraz trwa więc remont i tylko dlatego zamknęliśmy bibliotekę. A dotychczas byliśmy jedną z nielicznych bibliotek, które były otwarte przez całe wakacje.
Jeśli nie PAN, to może w wojsku? Niestety, w Centralnej Bibliotece Wojskowej znów rozczarowanie. Do 15 sierpnia nieczynna. - Raz w roku trzeba wykonać niezbędne prace remontowe i konserwacyjne. Musimy też przejrzeć zbiory - tłumaczy płk Krzysztof Komorowski. Pan pułkownik odsyła do BUW lub na Koszykową.
Faktycznie, tu mimo wakacji czytelnie są czynne, ale... w ograniczonym zakresie. Obie biblioteki pracują tylko na jedną zmianę, w różnych godzinach. Zawsze kilka minut przed 14 przed Biblioteką Publiczną m. st. Warszawy na Koszykowej oczekuje już spory tłumek chętnych. Ale 29 lipca i tu na dłużej zamkną się drzwi. Oczywiście ze "względów konserwatorskich".
O dziwo, inne względy zdecydowały o ograniczeniu godzin pracy głównej biblioteki uniwersyteckiej. - Według naszych badań w lipcu odwiedzałoby nas o połowę mniej czytelników niż we wcześniejszych miesiącach - mówi Ewa Kobierska-Maciaszko, zastępca dyrektora BUW.