Poważne zarzuty. Opisane wydarzenia w "Zatoce świń" zmyślone?
Dziennikarze śledczy Mikołaj Podolski z Onetu i Tomasz Patora z "Uwaga TVN" zarzucają autorom "Zatoki świń", że zmyślili "kilkadziesiąt procent fabuły" swojej książki, a wydawnictwu Agora, że nie starało się dostatecznie wyjaśnić wątpliwości.
"Zatoka świń" to wydany w 2016 r. kryminał non-fiction, w którym autorzy Bożena Aksamit (zmarła w 2019 r.) i Piotr Głuchowski ujawnili kulisy głośnej sprawy związanej z seksualnym wykorzystywaniem nieletnich dziewczyn w Sopocie. Punktem wyjście stała się w książce samobójcza śmierć 14-letniej Anaid. Historia sopockich klubów nocnych, w których oferowano seks z nastoletnimi dziewczynami, wstrząsnęła opinię publiczną i znalazła się na liście bestsellerów wydawniczych.
Bożena Aksamit i Piotr Głuchowski w "Zatoce świń" podjęli próbę odtworzenia historii "Krystka" - głównego podejrzanego w tej sprawie, oraz jego ofiar, które odpowiedziały na apel matki Anaid.
Tymczasem Wirtualne Media podają, że dziennikarz Mikołaj Podolski, który również zajmował się sprawą sopockich klubów (teksty na ten temat publikował w miesięczniku "Reporter"; napisał też książkę "Łowca nastolatek"), umieścił na Facebooku wpis, w którym stwierdził, że większość wydarzeń przedstawionych w książce "Zatok świń" została zmyślona.
Środowisko filmowe mówi „stop” przemocy na uczelniach
Podolski napisał, że autorzy książki "nawet nie przeprowadzili porządnego śledztwa dziennikarskiego. Zmyślali fakty o ludziach wymienionych z nazwiska, zmyślali przebieg gwałtów (ze szczegółami), zmyślali różne sceny, opisy, fragmenty życiorysów, gwałcili chronologię i logikę wielu zdarzeń. […] Te powymyślane bzdury doprowadziły na skraj rozpaczy m.in. matkę Anaid i niektóre ofiary przestępstw seksualnych, które nie mogły uwierzyć, że można tak zmyślać na ich temat. Nikt ich nigdy nie przeprosił".
Temat "Zatoki świń" stał się ponownie głośny za sprawą telewizji HBO, która kupiła prawa do książki. Według nieoficjalnych informacji na jej podstawie ma powstać serial. Podolski, w swoim wpisie, dodaje, "oczywiście o tym zmyślaniu od dawna wie zarówno HBO, jak i Agora oraz "Wyborcza", z Jarosławem Kurskim na czele. Ale widocznie nie stanowi to problemu. Czyżby chodziło o to, że prawda nie sprzedaje się tak dobrze, jak stek wymyślonych bzdur?"
Powstała inicjatywa napisania listu do Agory. Może oni faktycznie nie wiedzieli, co wyprawia Głuchowski? W Agorze przepracowałem 18 lat, mam do niej wielki sentyment. Uznałem, że trzeba dać szansę, żeby sprawę uczciwie wyjaśnili, wyprostowali sytuację - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Tomasz Patora.