Jako agent musiałby pan przygotować własną legendę na swój temat. Jak to zrobić?
Musiałbym odgrywać rolę kogoś, kim nie jestem, ale kogo świat jest mi doskonale, a przynajmniej, nieźle znany. Na przykład fotografa. Musiałbym się podszkolić w tej dziedzinie i zapewnić sobie odpowiednią przeszłość - wystawy (których tak naprawdę nie miałem), publikacje prasowe (których nie byłem autorem) i osoby, które mogą potwierdzić moją pozycję w świecie fotografii. O nowej tożsamości i nowym adresie zamieszkania nie wspomnę, bo to oczywiste.
Czym są tajne służby?
Są tworem, bez którego trudno wyobrazić sobie bezpieczeństwo państwa, a których działalność jest owiana tajemnicą. Obywatele nie mają prawa wiedzieć, czym konkretnie zajmują się służby (mówię o krajach, w których nie dają się one nagrywać w restauracjach). Tym bardziej, że często działają na pograniczu prawa i wykonują zadania, które przeciętnemu Kowalskiemu nie kojarzą się z powinnościami struktur państwowych. Może nie wygląda to tak, jak na filmie "Służby Specjalne", w którym byli oficerowie WSI likwidują niewygodnych polityków, ale historia służb izraelskich pokazuje, że w imieniu państwa czy narodu potrafią wymierzać sprawiedliwość. Zarabiają także dla państwa pieniądze na procederze, którego owo państwo teoretycznie się wstydzi (handel bronią, także z krajami objętymi międzynarodowym embargiem). Zresztą pojęcie tajnych służb jest dość płynne - niby nie zaliczamy do nich policji, ale przecież niektóre jej biura czy zarządy wykonują zadania typowe dla służb specjalnych. Jako autor książek o polskiej
mafii, pisanych z najsłynniejszym świadkiem koronnym - Masą, coś o tym wiem. Dla mnie zarząd Ochrony Świadka Koronnego to typowa służba specjalna, choć nie zalicza się do tej kategorii.