Hłasko dzisiaj: banalny kosmetyk?
W niedawnym artykule na łamach "Newsweeka" Piotr Bratkowski napisał, że proza Hłaski przestała już być objawieniem dla kolejnych wchodzących w życie roczników i nie wywołuje dzisiaj wuiększych emocji. Z przeprowadzonej w 2009 roku sondy ulicznej wynikało, że wiedza młodych warszawiaków o pisarzu jest minimalna.
"Czy z Hłaską jest jak z towarami niedostępnymi w PRL? Jak z takim, powiedzmy Old Spice'em, który - gdy stracił bajkowy status wody kolońskiej z peweksu - okazał się banalnym kosmetykiem z niezbyt wysokiej półki?" - pyta Bratkowski i odpowiada: "Może niedokładnie o to chodzi. Hłasko został powszechnie pokochany, bo był pierwszym polskim pisarzem, który próbował opisać świat z perspektywy zwykłego, choć wrażliwego młodego chłopaka. Posługiwał się przy tym prostymi kluczami.
Oskarżanie go o kradzież rozmaitych pomysłów jest bolesne dla wszystkich jego fanów - byłych i aktualnych (bo przecież wciąż są tacy). Ale - tak. Kto widział "Casablankę" i wspominany w "Pętli" film "Niepotrzebni mogą odejść", ten wie wszystko o Hłaskowskich dialogach; kto widział parę filmów z Humphreyem Bogartem, wie wszystko o stworzonym przez Hłaskę typie bohatera".
Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL, na podst. m.in. "Pięknego dwudziestoletniego" Andrzeja Czyżewskiego (Wyd. Prószyński), PAP, Wikipedii, "Newsweek", Culture.pl oraz innych, cytowanych w galerii, źródeł.