Polscy twórcy sowieckiego aparatu terroru. Dzisiaj wolimy o nich nie pamiętać
Feliks Dzierżyński, Wacław Czesław Mężyński, Stanisław Redens, Stanisław Świderski i wielu innych. Dzisiaj wolimy o tym nie pamiętać, ale Polacy wnieśli olbrzymi wkład w budowę sowieckiego aparatu terroru i zajmowali w nim najwyższe stanowiska. Niewygodny temat porusza Mariusz Świder w wydanej właśnie książce "Jak stworzyliśmy Rosję. Polskie korzenie rosyjskiego imperium".
Pamiętam moją dyskusję i spór sprzed ponad 20 lat z moim przyjacielem z Moskwy, Rosjaninem Aleksandrem. Dysputa – przy szachownicy i po kilku wspólnie wypitych butelkach wody mineralnej – była coraz gorętsza. Ja – członek Związku Sybiraków (moja mama była zesłana 10 lutego 1940 roku na Syberię, gdzie spędziła siedem lat) – mówiłem… "a wy, Rosjanie… Ribbentrop-Mołotow… a zesłania… itp.".
Od 23 osób do 310 tysięcy
On, patrząc na mnie wielkimi oczami, powiedział: - Mariusz… największą ofiarą prześladowań bolszewickich, w tym stalinowskich, był naród rosyjski. To Rosjanie stanowili większość ofiar, a twórcami sowieckiego systemu terroru byli m.in. Polacy.
Żart? Sprawdziłem. Głównym aparatem terroru bolszewickiego była Czeka (skrót od Czrezwyczajnyj Komitet – Komisja Nadzwyczajna, przemianowana później w WCzK, potem NKWD). Jej twórcą był wszystkim nam znany Feliks Dzierżyński, syn Edmunda, polski szlachcic. Instytucja ta w momencie powstania w 1918 roku liczyła 23 osoby, w 1920 roku 27 tys. osób, a w 1921 roku – 310 tys. osób. Tak rozrastał się aparat terroru.
Cała ta struktura opierała się na Polakach – Dzierżyńskim i jego zastępcy Wacławie Czesławie Mężyńskim, synu Rudolfa (ros. Wiaczesław Mienżynskij), który był polskim szlachcicem herbu Kościesza wyznania katolickiego, na co dzień posługiwał się językiem polskim. Znany był ze swoich zdolności lingwistycznych – władał 12 językami, w tym chińskim i japońskim.
Jego ojciec Rudolf Mężyński (ur. 1838, zm. 1917) był wykładowcą historii m.in. w elitarnym petersburskim Korpusie Paziów. Po śmierci Dzierżyńskiego Wacław Mężyński zajął jego stanowisko, w latach 1926–1934 był przewodniczącym Zjednoczonego Państwowego Zarządu Politycznego (OGPU) i sprawował je aż do śmierci. Po nim objął je polski Żyd z Kresów – Henryk Jagoda. (…)
Wielki terror Stalina
Najbardziej zaufany człowiek Dzierżyńskiego
W 1919 roku departamentem łączności Czeka zaczął kierować Stanisław Świderski, syn Hieronima, a departamentem sanitarnym – Artur Staszewski, syn Karola. W 1923 roku zastępcą Dzierżyńskiego został Józef Unszlicht, syn Stanisława — także Polak (jego brat Julian Unszlicht był księdzem katolickim, odznaczonym Krzyżem Niepodległości za wybitną działalność patriotyczną pośród polskiej diaspory we Francji).
Dzierżyński przez cały ten czas miał przy sobie najbardziej zaufanego człowieka – swojego osobistego sekretarza. Był nim – jak nietrudno się domyślić – Polak. Nazywał się Stanisław Redens (syn Franciszka) – który był szwagrem Stalina – bo mężem Anny Alliłujewej, starszej siostry żony sowieckiego przywódcy. Jego kariera rozwijała się również po śmierci Dzierżyńskiego.
Od lutego 1920 roku kierował odeską, od sierpnia 1920 roku – charkowską, a od grudnia 1920 roku – krymską WCzK. Od 12 lipca 1921 roku był zastępcą szefa, a od 5 września 1921 roku – szefem Zarządu Administracyjno-Organizacyjnego WCzK. Od 11 września 1922 roku ponownie kierował krymskim oddziałem GPU, a od 25 kwietnia 1923 roku był przewodniczącym GPU Krymskiej Autonomicznej SRS.
W czerwcu 1926 roku powrócił do pracy partyjnej. W latach 1926–1928 był sekretarzem Prezydium Najwyższej Rady Gospodarki Narodowej oraz kierował Inspekcją Robotniczo-Chłopską. W latach 1927–1934 był członkiem Centralnej Komisji Kontroli WKP(b), a od 1934 roku – członkiem Centralnej Komisji Rewizyjnej WKP(b).
Wzlot i upadek Redensa
W listopadzie 1928 roku wrócił do służby w organach bezpieczeństwa państwowego. Od 10 listopada 1928 roku był przewodniczącym Zakaukaskiego GPU, od 17 maja 1931 roku – przewodniczącym GPU Białorusi, a od 25 lipca 1931 roku – przewodniczącym GPU Ukrainy.
W 1932 roku otrzymał zadanie (wspólnie z innym Polakiem Stanisławem Kosiorem) rozpracowania i likwidacji siatki kułacko-petlurowskiej. Kosior był wtedy I sekretarzem Komunistycznej Partii Ukrainy (poprzednikiem Chruszczowa na tym stanowisku). W ramach tej akcji dokonali aresztowań 2 tys. kierowniczych pracowników kołchozów.
20 lutego 1933 roku Redens zostaje przewodniczącym OGPU obwodu moskiewskiego (od 15 lipca 1934 r. – szefem Zarządu NKWD obwodu moskiewskiego). Kierował likwidacją opozycji po zabójstwie Siergieja Kirowa. Od 1937 roku był deputowanym do Rady Najwyższej ZSRR. 20 stycznia 1938 roku został wyznaczony na stanowisko ludowego komisarza (tj. ministra) spraw wewnętrznych Kazachskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej.
22 listopada 1938 roku został aresztowany pod zarzutem udziału w polskiej grupie dywersyjno-szpiegowskiej. 21 stycznia 1940 roku skazany przez Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR na karę śmierci za "szpiegostwo na rzecz polskiego wywiadu i udział w antysowieckiej organizacji szpiegowsko-terrorystycznej". Stracony 12 lutego 1940 roku. Skremowany. Pochowany anonimowo na cmentarzu Dońskim. Zrehabilitowany 16 listopada 1961 roku postanowieniem Kolegium Wojskowego SN ZSRR.
Nosił wilk razy kilka
Był szwagrem Józefa Stalina. Jego żona Anna Siergiejewna Alliłujewa (1896–1964) była rodzoną siostrą drugiej żony Stalina – Nadieżdy Alliłujewej. W czasie wojny była współpracownicą odeskiej WCzK, a w 1948 roku została skazana na karę 10 lat pobytu w obozie pracy za szpiegostwo. W 1954 roku zwolniona z obozu. Kosiora zaś rozstrzelano w 1939 roku. W czasie czystki zostali zgładzeni także jego czterej bracia: Michał, Kazimierz, Władysław i Józef.
Jest stare polskie powiedzenie: Nosił wilk razy kilka – ponieśli i wilka. Gdy w 1924 roku zmarł Lenin, na jego pogrzebie wielkiego zaszczytu niesienia trumny dostąpił Feliks Dzierżyński. Gdy zaś w 1926 roku zmarł Dzierżyński – z wielką dumą jego trumnę nieśli na swoich barkach Józef Stalin wraz z Lwem Trockim.
Czy Dzierżyński był Polakiem?
Żona Feliksa – Zofia z domu Muszkat – urodzona w Warszawie, z którą ślub brał w 1910 roku w kościele św. Mikołaja w Krakowie, do końca życia była działaczką komunistyczną. Mieli syna Jana. Trzykrotnie odznaczona Orderem Lenina. Zmarła w Moskwie w 1968 roku.
Żona Feliksa Dzierżyńskiego była katoliczką pochodzenia żydowskiego. Wielu działaczy bolszewickich miało to pochodzenie – stąd dość często (szczególnie w Rosji) można się spotkać z twierdzeniem, że był on Żydem, którego przodkowie wyłudzili majątek Polaków zesłanych na Syberię – i przejęli nie tylko ich mienie, lecz także i nazwisko. Uznałem to za mało prawdopodobne – ale postanowiłem zapytać dwie bardzo kompetentne osoby.
Pierwsza z nich to Czesław Malewski z Wilna, nasze rodziny sąsiadowały ze sobą na Wileńszczyźnie (w odległości zaledwie jednego kilometra od siebie) do ostatniej dekady XIX wieku. Pan Czesław jest autorem znanej książki, dostępnej również w Internecie, pt. "Rodziny szlacheckie na Litwie w XIX wieku".
Bez wątpienia był polskim szlachcicem
Zadzwoniłem do niego – i bardzo stanowczo stwierdził, że Feliks Dzierżyński i jego przodkowie byli Polakami bez domieszki krwi żydowskiej. Podobnie odpowiedział mi prof. Hieronim Grala. Napisał:
"Po pierwsze, o szlachectwie i polskości Dzierżyńskich zaświadcza wywód Edmunda w Genealogii potomków Sejmu Wielkiego M. Minakowskiego (dostępne w sieci), po drugie – liczne – dobrze udokumentowane źródłowo – koligacje ze znanymi i poważanymi kresowymi rodzinami ziemiańskimi: Bułhakami, Kojałłowiczami, Piłsudskimi, Giedroyciami i Zawadzkimi, które nie dopuszczały raczej do pokrewieństwa nie-szlachty i podejrzanej szlachty.
Wątek pochodzenia Dzierżyńskich pojawiał się niejednokrotnie w moich rozmowach z wybitnym przedstawicielem rodu zasłużonych wileńskich wydawców Zawadzkich (wydawcy Mickiewicza!), prof. Tadeuszem Zawadzkim – znakomitym historykiem, piastującym katedrę na uniwersytecie we Fryburgu, żołnierzem Wileńskiego Okręgu Armii Krajowej: otóż ten znakomity uczony i patriota, świetnie zorientowany w pokrewieństwach szlachty WXL i jej pochodzeniu NIGDY nie miał jakichkolwiek wątpliwości odnośnie polskości Dzierżyńskich".
Tak więc temat można uważać za zamknięty… (…)
"Żądam, by tych wściekłych psów rozstrzelano"
Andrzej [Wyszyński syn aptekarza Januarego Wyszyńskiego] został ni mniej, ni więcej, tylko… generalnym prokuratorem Związku Sowieckiego! Wcześniej – od 1903 roku mienszewik, od 1920 roku – bolszewik.
W latach 1925–1928 rektor Uniwersytetu Moskiewskiego, autor tzw. Teorii fizycznego oddziaływania na wrogów. W 1936 roku opublikował pracę Sądownictwo ZSRS, w której napisał, że "prawo musi podlegać praktyce politycznej".
Od 1935 roku prokurator generalny ZSRR. Podczas gdy w 1917 roku żądał aresztowania Lenina – jako niemieckiego szpiega i zdrajcy – teraz oskarżał innych o zdradzanie Lenina i szpiegostwo. Oskarżyciel w głównych procesach politycznych w ZSRR, na jego wniosek setki osób (w tym komunistów) zostało skazanych na śmierć.
W swojej mowie z 22 sierpnia 1936 roku głosił: - Żądam, by tych wściekłych psów rozstrzelano, wszystkich co do jednego! Prawo musi odzwierciedlać wolę klasy panującej, popartej siłą.
Andriej Wyszyński był też współautorem masowej czystki z 1937 roku. W latach 1939–1944 wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych (wicepremier). W 1940 roku autor zmiany rządu na Łotwie (na komunistyczny). W latach 1949–1953 minister spraw zagranicznych.
Po śmierci Stalina objął stanowisko szefa delegacji ZSRR przy ONZ, na którym pozostał do śmierci. Zmarł w Nowym Jorku w roku 1954. Pochowany na pl. Czerwonym przy murze kremlowskim, obok wielu innych sowieckich Polaków.
Zainteresował Cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz o potwornej metodzie tortur NKWD. Każdy się przyznawał.
Artykuł stanowi fragment książki Mariusza Świdra pt. "Jak stwarzaliśmy Rosję". Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Fronda.
Mariusz Świder – znawca Rosji i pasjonat historii. Autor książki Jak stwarzaliśmy Rosję. Polskie korzenie rosyjskiego imperium.