Lepsze i gorsze okresy w życiu księdza Jana
16 listopada 2009 roku, w czasie pracy nad Księdzem Paradoksem, Magdalena Grzebałkowska odebrała telefon. Nie zdradza od kogo, ale domyślamy się, że mowa o jednej z bliskich przyjaciółek księdza.Usłyszała: „Długo myślałam. Proszę zmienić plany i odwołać wizytę u mnie. Nie chcę jej, nic z tego nie będę miała. Już miałam kłopoty”.
Kilka dni wcześniej, 13 listopada, Grzebałkowska dostała list, który umieściła na samym początku biografii: „Szanowna Pani. Szukając, jaki naprawdę był ks. T., nie zdaje sobie Pani sprawy ze stopnia trudności zagadnienia. Jest to praca porównywalna do dochodzeń Sherlocka Holmesa. Ksiądz T. był bardzo skomplikowanym człowiekiem i myślę, że do końca On sam nie wiedział, jaki był.
Miał różne okresy w swoim życiu, lepsze i gorsze. Ze względu na pamięć ks. Jana, który już nie może się bronić od jakichkolwiek zarzutów, wątpię, że ktoś Pani opowie o tym gorszym okresie. Osobiście nie lubię plotkować, a jeszcze mniej publicznie. Z poważaniem”.
Na zdj. stolik przy łóżku księdza Jana.