"Strachy pierzchły"
Pisarz twierdzi, że po tym, jak dowiedział się, iż Smarzowski zekranizuje jego książkę, pojawiły się w nim "duma, ale i strach". "Należę do wyznawców i wielbicieli tego reżysera, mam o jego dziełach zdanie jak najwyższe" - podkreślał. Swoje obawy opisał zaś tak:
"Strach, iż tak wielce przenikliwy artysta zdemaskuje mnie i usunie z literatury. Strach, iż wydobędzie na wierzch wszystkie felery mojej książki. Strach, że jako pierwowzór (...) głównego bohatera wypadnę, powiedzmy, mało romantycznie". A gdy już ekranizacja powstała, podsumował sytuację następująco: "Obejrzałem film i poczułem natychmiastową ulgę, ciepło rozchodzące się po członkach. Strachy pierzchły".
Smarzowski opowiadał na konferencji, że do przeniesienia powieści na ekran zachęcił go producent filmowy Jacek Rzehak. "Kiedy przeczytałem po raz pierwszy książkę Pilcha, uznałem ją za niefilmową. Ale tak się złożyło, że Jacek Rzehak przyniósł tę książkę do mnie. I ja znalazłem, wydaje mi się, jakiś klucz na sfilmowanie tej książki" - mówił reżyser.