Trwa ładowanie...
23-12-2014 16:06

Pocztówki z kraju nieistniejącego

Niski, łysawy chuderlak o zębach ociosanych topornie jak drewniane klocki – które wystają niedyskretnie spod mięsistych ust – z nasuniętymi na nochal grubymi okularami przysłaniającymi pół twarzy. Żeby tak się narysować, trzeba mieć albo poczucie humoru, albo ikrę. Joe Sacco ma jedno i drugie. Chciał być dziennikarzem, został komiksiarzem, a do tego reportażystą. Imał się zajęć różnych, choć zazwyczaj związanych z nabytym w pocie czoła wykształceniem. Za biurkiem nudził się jak mops, narzekając, że każe mu się rypać michałki zamiast konkretnych, interesujących artykułów zdolnych poruszyć czytelnika. Stosunkowo szybko skusiły go więc uroki wolnego zawodu. Mógł być sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.

Pocztówki z kraju nieistniejącegoŹródło:
d1h7g6i
d1h7g6i

Niski, łysawy chuderlak o zębach ociosanych topornie jak drewniane klocki – które wystają niedyskretnie spod mięsistych ust – z nasuniętymi na nochal grubymi okularami przysłaniającymi pół twarzy. Żeby tak się narysować, trzeba mieć albo poczucie humoru, albo ikrę. Joe Sacco ma jedno i drugie. Chciał być dziennikarzem, został komiksiarzem, a do tego reportażystą. Imał się zajęć różnych, choć zazwyczaj związanych z nabytym w pocie czoła wykształceniem. Za biurkiem nudził się jak mops, narzekając, że każe mu się rypać michałki zamiast konkretnych, interesujących artykułów zdolnych poruszyć czytelnika. Stosunkowo szybko skusiły go więc uroki wolnego zawodu. Mógł być sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.

Na Malcie, gdzie się urodził – i gdzie nie pomieszkał długo, bo zaledwie rocznego Joego rodzice zabrali do Australii; potem, wybierając uczelnię, osiadł na stałe w Stanach Zjednoczonych – tradycja komiksowa praktycznie nie istniała, a co za tym idzie, sztuka ta nie była obarczona bagażem konkretnych skojarzeń. Dlatego też Sacco swój pierwszy komiks wydał po przyjeździe do ojczyzny, po maltańsku, przecierając szlaki. Ale nie zagrzał tam miejsca i udał się do Portland, które niedługo potem zamienił na Los Angeles, skąd znów wrócił do Oregonu. I to wtedy zajął się rysowaniem na pełen etat. Redagowany przez niego periodyk branżowy utrzymał się na rynku tylko półtora roku. A sześcioodcinkowy cykl „Yahoo” - autobiograficzny zapis podróży po Europie - nie odbił się tak szerokim echem, jakby sobie tego Sacco zapewne życzył. A szkoda, bo rysownik miał do opowiedzenia o wiele, wiele więcej. Wszak zaliczył chociażby tournée z rockową kapelą i niemal dwa lata mieszkał w Berlinie. Parał się tam rysowaniem okładek i
plakatów dla niemieckich wytwórni muzycznych. Najistotniejsze jednak, że podróżując po świecie Sacco spędził dwa miesiące w Izraelu oraz na terytoriach okupowanych. Owocem tych paru tygodni była wydana niedawno u nas „Palestyna” .

(img|534166|center)

Polskie tłumaczenie reportażu Sacco ukazuje się po dwudziestu latach od swojej premiery w formie zeszytowej, co ma znaczenie niebagatelne, gdyż „Palestyna” opisuje świat miniony, nieistniejący, a może nawet i zapomniany. Ktoś mógłby powiedzieć nawet, że zdezaktualizowany, bo przecież zdążyły już upłynąć tysiące wieczornych wydań wiadomości. Ale choć sytuacja polityczna na Bliskim Wschodzie faktycznie fluktuuje, potrafiąc zmienić się diametralnie z miesiąca na miesiąc, nie umniejsza to ani dokumentalnej, ani fabularnej wartości dzieła Sacco. Rysownika, który sztukę komiksowego reportażu – choć przymiotnik ten zdaje się być zbędny – już przy okazji pierwszej próby opanował bezbłędnie. Palestyna, którą Sacco zobaczył na przełomie 1991 i 1992 roku, była Palestyną po pierwszej intifadzie, Palestyną Jasira Arafata, Palestyną liżącą rany po Pustynnej Burzy i szaleńczym polowaniu na kolaborantów pośród swoich.

Maltański rysownik nie uznaje spojrzenia chłodnego, suchej rejestracji faktów i biernej obserwacji, jego komiks jest wyraźnie i intencjonalnie zaangażowany politycznie, co ma znaczący wpływ na ostateczny kształt „Palestyny” . Sacco portretuje lud uciskany i krzywdzony, który dojść do głosu inaczej jak przez jego rysunki nie może, bowiem media zachodnie przyjęły jednostronną perspektywę izraelską. Ale nie jest człowiekiem niosącym uniwersalne panaceum na niedolę, nie ma się za supermana. Z początku nawet tchórzy, nie chce się angażować. Z czasem jednak coraz bardziej interesują go ci ludzie przywiązani do piaszczystego skrawka ziemi. Pogrąża się w rozmowach niemających na celu dogłębnej analizy dopiero co zakończonego konfliktu zbrojnego (choć i jego szczegóły przytacza czytelnikowi, dostarczając odpowiedni kontekst). Zamiast tego interesuje go spojrzenie jednostkowe, osobiste dramaty. Pochyla się nad rzeczami z szerszej perspektywy małymi,
pozornie nieznaczącymi, codziennymi niedogodnościami i frustracjami.
Nie uczestniczy ani nie kreuje zdarzeń niezwykłych, częściej słucha, niż mówi - zresztą rytm praktycznie całego komiksu oparty jest na dialogu - zdarza mu się całkowicie porzucać rolę narratora i oddać głos rozmówcy. Nie zależy mu na reportażu silącym się na obiektywizm, koncentruje się na doświadczeniu indywidualnym, subiektywnym, emocjonalnym odbiorze zdarzeń niepozbawionym odautorskiego komentarza. Zresztą każde jego słowo podparte jest obrazem, bodaj tylko raz Sacco pozwala sobie na typową publicystykę, jeden z rozdziałów przedstawiając w formie tekstowej, z paroma zaledwie ilustracjami stylizowanymi na fotografie, gdzie oko rysownika zdaje się być soczewką aparatu.

d1h7g6i

(img|534167|center)

„Palestyna” ma konstrukcję anegdotyczną, składa się z ciągu krótkich relacji, które po przerzuceniu stu paru stron wydać się mogą niezwykle do siebie podobne, ale ta powtarzalność jest intencjonalna, zamierzona, gdyż oddaje monotonię trosk na okupowanym terytorium; tutaj każdy nosi ten sam bagaż zmartwień. Na przykład w jednym epizodzie Sacco opisuje, jak ogląda ze swoimi gospodarzami film „Oddział Delta Force” z Chuckiem Norrisem, gdzie amerykański heros wybija w pień palestyńskich terrorystów.* To znakomita egzemplifikacja obowiązującego w mediach dyskursu opartego na wyraźnej dychotomii my-pokrzywdzeni, oni-terroryści, z którym maltański rysownik nawet nie tyle polemizuje, co wyraża nań aktywną niezgodę*. Dlatego też nie dopuszcza do głosu nadreprezentowanych w prasie Izraelczyków, ograniczając się do cytowania skrajnie nacjonalistycznych i często bzdurnych argumentów syjonistycznych polityków.

Joe Sacco po latach wrócił do Strefy Gazy i zajął się tematem Kryzysu Sueskiego. Reporterskie podróże zabrały go też i do Bośni, której poświęcił kilka pozycji, w tym znakomitą, wydaną także i u nas „Strefę bezpieczeństwa Goražde” . Spędził w bośniackiej enklawie leżącej pośrodku terytorium serbskiego parę tygodni w latach 1995-1996, gdzie dojeżdżał z konwojami z zaopatrzeniem organizowanymi przez ONZ. Praktycznie każda sygnowana jego nazwiskiem pozycja - łącznie z wyżej opisanymi - została doceniona i przez branże komiksową i dziennikarską, stawiając Joego Sacco w jednym rzędzie zarówno z Craigiem Thompsonem , jak i Ryszardem Kapuścińskim . Nie, nie ma w tym ani krzty przesady.

Bartosz Czartoryski

d1h7g6i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1h7g6i

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj