Trwa ładowanie...

Po 49 latach obejrzała jeszcze raz kultowy film. Wypatrzyła swoją... babcię

"Statystowanie u taty traktowałam jak przyjemną fuchę. Mówił, żeby przyjść, to się szło i zarabiało parę groszy, a przy okazji opuszczało klasówkę z fizyki" - opowiada Katarzyna Bareja, córka legendarnego polskiego filmowca. I zdradza kulisy jego produkcji.

Stanisław Bareja z córką KasiąStanisław Bareja z córką KasiąŹródło: archiwum prywatne, fot: x
dfuyy65
dfuyy65

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Axis Mundi publikujemy fragment książki.

Stanisław Bareja grywał w większości swoich filmów oraz kilku filmach przyjaciół, a także zapraszał na plan członków rodziny, aby nas uwiecznić, skoro o posiadaniu domowej kamery nie było mowy. W jego komediach pojawili się poza nim samym: żona Hanna, córka Kasia, synek Jaś, Mamusia (Stanisława), szwagierka (ciocia) Danusia, mąż teściowej, czyli Mazurkiewicz Bój się Boga (tak nazywał go tata – cytat pochodził z kankana w wodewilu Żołnierz królowej Madagaskaru opracowanego przez Juliana Tuwima. Mazurkiewicz był w sztuce statecznym mecenasem z Radomia uwodzonym przez artystkę z półświatka).

U Barei zagrało kilku jego przyjaciół: Jan Łomnicki, jego żona Beata, Jerzy Markuszewski. Występowały nasze domowe sprzęty, stroje i zabawki wypożyczane na plan. Tata lubił kręcić w pobliżu domu i na Mokotowie. Wspólnie z fanem jego komedii, Adamem Wierzbowskim, zidentyfikowaliśmy konkretne miejsca, co umożliwiło mi zorganizowanie dwóch tematycznych spacerów.

''Miś'': Nieznane fakty

Prywatnym żartem taty było cytowanie w filmowych dialogach nazw ulic zamieszkałych przez rodzinę: w "Kapitanie Sowie" podejrzany "posłał na Fitelberga jednego faceta" (siedziba Barejów). W "Zmiennikach" ktoś zamawia taksówkę z Madalińskiego (dom pradziadka Barei), a pan Antoni Kierka przed przeprowadzką na Alternatywy 4 gnieździ się w komunalnym mieszkaniu przy ulicy Brackiej (babcia Wandzia).

dfuyy65

***

"Żona dla Australijczyka". Żona (dla) reżysera Hanna tylko raz dała się namówić mężowi na udział w zdjęciach (i niedawno wyjawiła, że żałuje tamtego nieprzejednania, bo bezskutecznie próbował ją przekonać przy kolejnych realizacjach do zaistnienia na ekranie). Zgodnie z tytułem treścią filmu jest poszukiwanie polskiej kandydatki na żonę dla australijskiego emigranta. Główny bohater (w tej roli Wiesław Gołas) zdobywa serce solistki z Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze" (Elżbieta Czyżewska).

"Żona dla Australijczyka" kadr z filmu
"Żona dla Australijczyka"Źródło: kadr z filmu

Hanna Kotkowska-Bareja znalazła się wraz z mężem i ekipą na MS "Batorym", gdzie kręcono sceny występów "Mazowsza". Zgrabna, w modnym uczesaniu w postaci gładkiego koka z grzywką, w krótkiej białej spódniczce i bluzce w turkusowe kwiaty, pojawia się w kadrze na pokładzie statku MS "Batory", którym główni bohaterowie filmu oraz Zespół Pieśni i Tańca "Mazowsze" odpływają w rejs.

dfuyy65

Mama skorzystała z możliwości towarzyszenia tacie podczas rejsu na "Batorym" przez Helsinki i Leningrad (Petersburg), ale bilet kupiła samodzielnie i oczywiście za własne pieniądze, a nie komunikując tego organizatorom wyjazdu filmowców, poniosła nieprzewidzianą konsekwencję zatrzymania własnego nazwiska – Kotkowska (z Bareją w drugiej kolejności). Jako "obywatelce Kotkowskiej" przydzielono jej kajutę z nieznajomą współpasażerką, a Stanisławowi Barei dostał się obcy facet! Gdy nieporozumienie wyszło na jaw, nie było łatwo o zamianę, bo poza małżeństwem Barejów w kłopocie znaleźli się także obcy sobie nawzajem kobieta i mężczyzna, z którymi ich zakwaterowano. Jakoś z tego wybrnięto i małżonkowie odbyli podróż we wspólnej kajucie.

"Małżeństwo z rozsądku". Po warszawskim Barbakanie, wzdłuż rzędu abstrakcyjnych obrazów wystawionych przez młodego malarza (Daniel Olbrychski w roli Andrzeja), przechadza się kobieta z dziewczynką. To Kasia B. dowieziona na plan z przedszkola, żeby zagrać w filmie. "Który (obraz) ci się podoba?" – pyta pani córeczkę. Miałam wskazać monochromatyczny miejski pejzaż, a przecież tak naprawdę podobał mi się złoto-różowy obrazek z Jezuskiem. Cóż – słucha się poleceń taty-reżysera, niech więc będzie "buras". "Masz gust po ojcu" – gdera kobieta.

dfuyy65

Pamiątką z pobytu na planie okazały się fotosy z Danielem Olbrychskim, który wziął mnie na barana. Już wtedy wiedziałam, że to zaszczyt, i ogromnie się cieszyłam.

Filmowa Joasia (Elżbieta Czyżewska) dorabia pracą w reklamie. Na plakacie opiewającym Mazury występuje w jednoczęściowym kostiumie kąpielowym, należącym (nadal!) do Hanny Kotkowskiej-Barei. Hanna często dopiero podczas premier komedii męża orientowała się, co wypożyczył z jej szafy/ pokoju/ kuchni.

Dowiedziałam się od mamy, że podczas spotkań z Agnieszką Osiecką Stanisław Bareja przedstawiał konkretne wątki, które chciał usłyszeć w formie piosenek.

dfuyy65

Duet Czyżewska-Olbrychski śpiewa w Małżeństwie z rozsądku: "Oddzielny dla dzieci kąt, dziewczynka ma włosy blond". Miałam zagrać ową "dziewczynkę o włosach blond", ale mój udział został ograniczony do sceny na Barbakanie, bo tata zorientował się, jak mnie umęczyło wielogodzinne sterczenie na planie zdjęciowym.

Stanisław Bareja z córką Kasią archiwum prywatne
Stanisław Bareja z córką KasiąŹródło: archiwum prywatne

"Poszukiwany, poszukiwana". Stanisław Maria alias Marysia, historyk sztuki ukrywający się przed milicją w gosposinym przebraniu, znalazł/a się "na posadzie" u dyrektora, granego przez Jerzego Dobrowolskiego. "Mój mąż… mąż jest z zawodu dyrektorem" – wyjaśnia "Marysi" jego żona. "Marysia" śmiga po kuchni na ruchomym taborecie, doglądając kurczaka obracającego się na naszym domowym, elektrycznym grillu.

dfuyy65

Przechodzień w jednej z ostatnich scen filmu to Stanisław Bareja, wrzeszczący za bohaterem w żółtym sportowym wozie (wypożyczonym od Bohdana Łazuki): "Stój, cholera, ja ci pokażę, ludziom po nogach jeździsz!".

W "Poszukiwanym…" zagrał także pokój Jaśka, wspomniany wcześniej jako "kiszka Kolargola". Lniana zasłona w słoneczniki była szyta przez mamę, muzealne plakaty przynoszone przez nią po zakończonych wystawach, modna w latach siedemdziesiątych peruka (nigdy niezałożona) także należała do niej, podobnie jak szlafrok i dzban z niebieskim ptaszkiem, książki z serii Nike oraz zamszowy pasek z kolorowych łatek, wiązany w talii pękiem rzemyków, okalający talię filmowej żony "Marysi" ("To Marysia ma żonę?" – pyta żona dyrektora). Mama podarowała mi ten pasek i czasem go noszę.

Zza okna pokoiku widać gęstą topolę, która rosła między naszymi segmentami. Na ujęciach z zewnątrz widzimy już inny budynek, ze względu na wymogi sceny, w której mieszkanie jest obserwowane z ulicy przez malarza ukrytego za gazetą.

dfuyy65

Dopiero w 2021 roku, skupiwszy uwagę na drugim planie filmów taty, wykryłam w "Poszukiwanym…" jeszcze jeden rodzinny kadr – z babcią Stasią. Niewysoka pani z kokiem siwiejących włosów, w rudej sukience i białych sandałkach, wspina się po schodach wiodących do Muzeum Narodowego w Warszawie, dokąd główny bohater właśnie podwiózł żonę.

"Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz". Przed magazynem meblowym Emilia ciągnie się kolejka w oczekiwaniu na dostawę. Dyrektor Krzakoski usiłuje zatrudnić byłego kolegę, obecnie "stacza kolejkowego" (B. Pawlik) do śledzenia swojej żony. Operator z irytacją zauważył, że statystka stojąca tuż za Krzysztofem Kowalewskim uporczywie wlepia wzrok w kamerę. Przerwał ujęcie. "Co się pani tak gapi w obiektyw?!". - "Bo chcę, żeby było mnie widać" – wyjaśniła starsza pani. "Cicho bądź, to matka reżysera!"– przyhamował operatora zorientowany członek ekipy.

Ukarana przez tatę za poprawkę z łaciny pozbawieniem większego epizodu, statystowałam w roli robotnicy ukąszonej w ucho przez zakładowego uwodziciela, inżyniera Kwaśniewskiego (T. Pluciński). Miałam wejść do fabrycznej kanciapy, poprawiając sobie plaster na uchu, i wyjaśnić: "To ja już jestem wolna". Skrewiłam. Polecono mi obserwować rozmowę Stanisława Tyma i Stefana Friedmanna z hali fabrycznej i wkroczyć do pokoiku na znak dany przez "script girl". Urzeczona grą wyżej wymienionych, zagapiłam się na nich i… nie weszłam w porę, marnując ujęcie. Córka reżysera. Ależ mi było wstyd!

Stanisław Bareja z rodziną archiwum prywatne
Stanisław Bareja z rodzinąŹródło: archiwum prywatne

"Alternatywy 4". "To ty jesteś tym chłopcem?" – spytał mój syn Mikołaj, gdy zaproponowałam, żeby wypatrzył mnie w scenie z Profesorem (Mieczysław Voit) podczas wykładu z historii tzw. "latającego uniwersytetu". Faktycznie nosiłam wówczas krótkie włosy i poczułam się nieco wyprana z kobiecego wdzięku na widok długowłosych piękności na planie zdjęciowym: blondynki Tatiany Sosny-Sarno (sekretarki w spółdzielni mieszkaniowej) oraz szatynki Hanny Bieniuszewicz (Ewy, ukochanej wynalazcy Manca). Statystowaliśmy tu razem z Ry.

Ewa, jedna z lokatorek bloku przy Alternatywy 4, okazuje się stripteaserką w Sali Kongresowej Pałacu Kultury. Ów wątek pojawił się nie bez związku z propozycją, jaką otrzymałam na studiach kulturoznawczych. Znajomy Czech, Jirzinek z wydziału lalkarskiego, wpadł na pomysł zorganizowania objazdowego programu rozrywkowego dla sanatoriów i domów wczasowych. Dokonawszy rozpoznania kształtów wśród koleżanek w akademiku, zaproponował mi udział w programie w charakterze stripteaserki! Pragnąc zbulwersować tatę, pochwaliłam się, udając, że rozważam propozycję "kariery". Spojrzał na mnie z udawaną troską i zamiast się obruszyć, powiedział: "Daj spokój, Kaśka, wiesz, jakie tam są przeciągi, w tych domach wczasowych? Przeziębisz się!". Tę opinię powtarza później stripteaserka w Alternatywy 4: "No… a to okropnie niezdrowa praca, bo dużo dymu, i w nocy, i ja ciągle byłam zaziębiona".

dfuyy65
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dfuyy65