Pigułka wolności

Aleks, bohater* Pigułki wolności,* zapalony internauta, hipster i życiowy nieudacznik, dla żartu zakłada na Facebooku stronę społecznościową, która błyskawicznie przeradza się w globalny ruch zyskujący miliony fanów, a jego samego zamienia w celebrytę. Media i opinia publiczna dorabiają jego stronie filozofię, o której nie miał pojęcia, zaś jemu samemu wmawiają, że stoi na czele pokoleniowych zmian. Z czasem Aleks wierzy, że naprawdę tak jest i zaczyna poważnie traktować swoją misję, choć nie do końca wie, na czym ta misja polega. Do chwili, kiedy do gry włącza się piękna kobieta i duże pieniądze. One pogmatwają wszystko...

Śmieszno-straszny obraz świata epoki mediów społecznościowych, który z globalnej wioski staje się na naszych oczach imperium globalnego marketingu, gdzie, jak przewrotnie mówi sam narrator, coraz trudniej zgadnąć, czy to „człowiek jest stroną, czy strona człowiekiem”. Świata, w którym wielkie idee okazują się sterowanymi modami, rebelianci stają się bonzami kapitalizmu, a bonzowie kapitalizmu przeglądają na oczy, przeradzając się w rebeliantów. Świat, od którego nie ma ucieczki, skądkolwiek i dokądkolwiek byśmy nie uciekali.

Powieść Czerwińskiego to wnikliwy i pełen dystansu portret „generacji kciuka” i utrwalony w pigułce kawałek współczesnej historii, którą sami bezwiednie tworzymy, naciskając klawisz „lubię to”, i nie widząc, że sami stajemy się produktem wystawionym na sprzedaż. Jest jak prolog i protokół w jednym. Zapowiada świat, który będzie rządził się prawami produktu marketingowego, a jednocześnie uświadamia nam, że w tym świecie już żyjemy. Tu, teraz jesteśmy częścią wielkiej machiny, sprzedajemy i jesteśmy kupowani. Istniejemy w cyberprzestrzeni jako loginy, awatary i profile, które gromadzą się na fanpage’ach a jednocześnie manifestujemy swą indywidualną wolność. Paradoks współczesności.