Pierwsze ćwierćwiecze harcerstwa żeńskiego. część I 1911-1914
Forma wydania | Książka |
Rok wydania | 2015 |
Autorzy | |
Wydawnictwo |
Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939. Reprinty: reprint wydania, [1937]. "Pierwsze ćwierćwiecze harcerstwa żeńskiego". Książka ta ma odsłonić przeszłość Harcerstwa Żeńskiego w Polsce taką, jaką w kilkuletnim wysiłku udało się odtworzyć. Pełno w niej luk, niedociągnięć, niedopatrzeń oświetleń zbyt jednostronnych lub zbyt suchych i kronikarskich. Każdy rozdział ma inną formę, o jednych terenach i czasach można dowiedzieć się dużo i szczegółowo, o innych mało i tylko ogólnie. Wielu rzeczy szukać się będzie daremnie. Więc po co było wydawać taką historię Harcerstwa? Otóż właśnie dlatego, aby dać odpowiedź na to pytanie, wyjaśniam od razu, że ta książka nie jest „historią Harcerstwa“, lecz tylko po raz pierwszy opublikowanymi materiałami do historii. To, co udało się zebrać, zdobyć, wyprosić nieraz, jest tu ułożone tak, jak powstawało przez nasze pierwsze ćwierćwiecze. W stosunku jednak do tego, co było, niewiele się zebrać dało. Podczas pracy nad tą książką cisnęły się i cisną teraz pytania, na które brak odpowiedzi. Archiwa zostały w czasach wojennych i późniejszych zniszczone, rozproszone po strychach i piwnicach, służących im za przytułek. Wszak wiemy: przez te całe 25 lat nie mieliśmy ani w stolicy, ani w Chorągwiach własnych domów, tułaliśmy się, kątem gnieżdżąc pod mniej lub więcej gościnnymi dachami. Dziś posiadamy jedynie szczątki dowodów piśmiennych naszej służby i — nauczkę na przyszłość. Czyż zatem niemożliwe jest dokładne odtworzenie naszej historii? Jest możliwe, bo żyją wśród nas te, które tę historię własną pracą, własną młodością tworzyły, jest możliwe, bo są obecne młode harcerki, pragnące swoje zdobywanie przyszłości oprzeć na znajomości tego, co było. One winny nawiązać kontakt „między dawnymi i nowymi laty“. Niech ta książka przyjdzie z pomocą. Niech będzie kanwą, na której dalej snuć będziemy nasze dzieje według ram organizacyjnych i terenów, uzupełniając to, co już zostało zebrane. Trudno, niejednokrotnie zbyt trudno jest taką pracę zaczynać od początku, nie mając podstaw, nie mając zarysów chociażby ogólnych. Łatwiej, choć bynajmniej nie łatwo, jest dalej prowadzić zaczętą robotę, opierać się na osiągniętym już dorobku, uzupełniać, poprawiać, rozwijać. Może ta książka przyjdzie z pomocą. Nie tylko myśl o przeszłości była przyczyną jej powstania. Pisana była ta książka przez instruktorkę z myślą o instruktorkach. Oddaję ją im z życzeniem, by świadomość tego, co było i jak było, pomogła budować to, co będzie, by cenne zdobycze pierwszego ćwierćwiecza żyły nadal w naszej pracy, by popełniane błędy ostrzegały przed ich powtórzeniem. Czasy się zmieniały, ludzie jedni odchodzili, ustępując miejsca nowym, młodszym, inni trwają od zarania po dziś dzień i nadal. Ona jedna, sprawa nasza, harcerska służba Polsce, żywa była przez te wszystkie lata i nadal kieruje niezmiennie naszymi krokami. Niech nam ta książka pomoże czuwać, by zawsze gotowymi, czynić nieprzerwanie. Więcej przeczytacie w książce... zapraszamy!
Numer ISBN | 978-83-7850-747-5 |
Wymiary | 120x160 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 228 |
Język | polski |
Fragment | Wojna Druga wojna światowa była straszliwą tragedią. Grodecka pracowała najpierw w Pogotowiu Harcerek w punkcie zbiorczym dla dzieci zagubionych w czasie działań wojennych w Warszawie. Od października 1939 do końca 1941 kierowała domem dla dzieci ofiar wojny w Skolimowie, a do wybuchu powstania prowadziła w Warszawie internat dla dziewcząt. Harcerki stanęły do służby dziecku. Tę działalność trudno przecenić. Nie ulotki, vis czy sten, ale pranie, gotowanie i wielka cierpliwość były ich bronią w walce ze skutkami wojny. Wojna dotknęła dzieci najbardziej – zabrała im rodziców, dom, dzieciństwo i dlatego ta służba była tak ważna. W czasie powstania Grodecka, kapitan AK o pseudonimie „Magda”, została zastępcą Marii Wittek szefowej Wojskowej Służby Kobiet. O swoim udziale w powstaniu mówiła bardzo niechętnie i nic na ten temat nie napisała. Władysław Gołąb, jej współpracownik z lat powojennej pracy w Związku Niewidomych, napisał: Z wewnętrznego przekonania była pacyfistką. Walkę z okupantem traktowała jako zło konieczne, bo tylko ta droga prowadziła do wolności i niepodległości ukochanej Ojczyzny. Po powstaniu nie trafiła do obozu jenieckiego, wydostała się z Warszawy i pojechała do Krakowa, gdzie prowadziła internat dla dziewcząt. Po zakończeniu wojny pracowała w prewentoriach dla dzieci na Śląsku Opolskim i w Otwocku. Od kwietnia 1948 roku działała jako instruktorka Towarzystw Domów i Prewentoriów Dziecięcych w województwach katowickim i opolskim. W latach 1953–1962 poświęciła się pracy w Polskim Związku Niewidomych. Napisała wówczas wiele prac specjalistycznych. Z jej inicjatywy powstała placówka badawcza – Centralny Ośrodek Tyflologiczny. Wydała dziewięć zeszytów „Sprawy Niewidomych”, które między innymi zawierały Historię niewidomych polskich w zarysie (zeszyty 7–8). Do harcerstwa wróciła w 1958 roku. Była członkiem Komisji Historycznej Harcerskiego Kręgu „Wigry” przy GKH, który skupiał weteranów. W 1960 roku odeszła, lecz od harcerstwa się nie odwróciła. Na wiosnę 1973 roku Wydział Dokumentacji i Informacji GK ZHP zaproponował jej dalszą pracę nad historią harcerstwa żeńskiego. Napisała o tym tak: Do żądania tego ustosunkowałam się pozytywnie, lecz już jako człowiek znacznie starszy, bogatszy w przeżycia, w doświadczenia praktyczne i w osiągnięcia badawcze. Nadal jednak w trosce nie o przeszłość, której grozi zapomnienie, lecz o młodych. Ewa Grodecka, potrącona przez samochód, zmarła 1 listopada 1973 roku. Nie udało się jej zakończyć pracy nad historią harcerstwa żeńskigo. W maszynopisie pozostał tylko tom wstępny i konspekt całości. Należała do tej grupy instruktorek, które całkowicie poświęciły się pracy dla innych i nie założyły rodziny. |
Podziel się opinią
Komentarze