Pejzaże humanistyczne. Księga jubileuszowa Profesorowi Bolesławowi Faronowi poświęcona
Forma wydania | Książka |
Rok wydania | 2017 |
Wydawnictwo |
Jednym z najszczerszych komplementów, jakim uczony może obdarzyć drugiego uczonego, jest złożenie księgi jubileuszowej. W przypadku księgi poświęconej Profesorowi Bolesławowi Faronowi komplement nabiera szczególnej wagi – Pejzaże humanistyczne podpisało ponad dwudziestu akademików, różnej specjalności i w różnym wieku. Hołd to niezwykły, oddanie swego pióra ku czci Jubilata doniosłe, a korzyść dla czytelnika – nie do przecenienia. W najnowszej publikacji Oficyny Wydawniczej IMPULS otrzymujemy zbiór esejów sygnowanych znakomitymi nazwiskami: Profesor Baluch, Profesor Ziejka, Profesor Bujnicki czy Profesor Waligóra nadają ton, a wyjątkowo bogaty wachlarz tematyczny musi zaimponować. Dostajemy tu zarówno szkice poświęcone malarstwu Grottgera, jak i kontrowersyjnej estetyce grupy Rammstein, logopedię i Sienkiewicza, postmedialną szkołę i I wojnę światową.
Zapraszamy!
Z recenzji prof. dr. hab. Stanisława Żaka
Tom, składający się z ponad dwudziestu artykułów, przynosi niezwykłe bogactwo tematyczne: od literatury wspomnieniowej (Jacek Rozmus, Maria Jolanta Olszewska) do charakterystyki postaw ideowych czy filozoficznych (Jerzy Waligóra), od rozważań lingwistycznych (Jagoda Cieszyńska-Rożek, Alicja Baluch), poprzez malarstwo (Franciszek Ziejka) i autobiografizm (Barbara Głogowska-Gryziecka)…
Różne są też metody analizy, opisu i interpretacji, tak jak różni pokoleniowo są autorzy poszczególnych prac, co stanowi niewątpliwie o sytuacji współczesnej literatury, a może nawet humanistyki?
Lektura tych artykułów znacznie poszerza wiedzę nie tylko polonistów, ale również historyków, filozofów, estetyków, psychologów i pedagogów. […] może ona sprawiać wielorakie satysfakcje emocjonalne i intelektualne.
Numer ISBN | 978-83-8095-162-4 |
Wymiary | 235x160 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 492 |
Język | polski |
Fragment | Od Redaktora Na wstępie pragnę zaznaczyć, że idea stworzenia tego tomu jubileuszowego powstała w mojej głowie już dziesięć lat temu, i uczciwie przyznaję – głównie z pobudek osobistych i z chęci oddania sprawiedliwego honoru wybitnej osobie. 80. rocznica urodzin (rocznik 1937) Pana Profesora Bolesława Farona stała się doskonałą okazją do zmaterializowania tego pomysłu. Muszę także szczerze wyznać, że na swojej drodze naukowej i zawodowej nie spotkałam nauczyciela-profesora, tak dalece zaangażowanego ideowo i praktycznie w sprawy kształcenia młodego pokolenia (studentów i pracowników nauki, a także chętnych wiedzy literatów i poetów), a przy tym rzecznika reformy oświaty w duchu humanistycznym i, z uwzględnieniem zmieniających się dynamicznie, czynników cywilizacyjnych. Innymi słowy: humanisty z „krwi i kości”. Nie jestem uczennicą Profesora (w sensie formalnym). Ale zarazem nieustannie poszukiwałam takiego wzoru: nauczyciela i badacza akademickiego, z jakim mogłabym się zidentyfikować. Nasze drogi zbiegły się dosyć przypadkowo. Jako doktorantka Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego przybyłam w 2001 roku do Instytutu Filologii Polskiej, gdyż dowiedziałam się, że prowadzone są tam badania związane z edukacją medialną. Finalizowałam podówczas pracę doktorską poświęconą tej tematyce i chciałam się dowiedzieć, jakie są ustalenia dotyczące tej problematyki w Akademii Pedagogicznej. Nie znałam wtedy środowiska naukowego AP i skierowałam swojego pierwsze kroki do sekretariatu IFP. Gdy prowadziłam rozmowę z Panią Marią Ulman (ówczesną kierowniczką sekretariatu), z pokoju dyrektora IFP wyszedł Profesor Bolesław Faron. Kiedy usłyszał, że jestem zarówno absolwentką psychologii, jak i filmoznawstwa zaprosił mnie do swojego gabinetu, przeprowadził rzeczową i merytoryczną rozmowę, nie tylko na temat filmu, ale także znajomości kwestii literaturoznawczych oraz kulturoznawczych. Osobne miejsce poświęcił pytaniom dotyczącym literatury dwudziestolecia. Nie sądziłam, że to właśnie spotkanie może przesądzić o mojej dalszej drodze zawodowej. Dlatego odpowiadałam na pytania rzeczowo, ale też bez stresu. Myślałam wtedy: „Pewnie Profesor chce zobaczyć, jak tam nas kształcą na UJ”. Nie wiązałam wtedy również moich planów naukowych i zawodowych stricte z filmoznawstwem, a tym bardziej z literaturoznawstwem. Wróciłam ze stypendium w Heidelbergu, gdzie m.in. prowadziłam badania z zakresu psychologii poznawczej i edukacyjnej, i tym zagadnieniom chciałam poświęcić swoją pracę. Wiedziałam również, że rozmawiam z byłym rektorem Wyższej Szkoły Pedagogicznej, byłym ministrem oświaty, a później dyrektorem Instytutu Polskiego w Wiedniu i ówczesnym dyrektorem IFP. Nie czułam jednak onieśmielenia, ponieważ Profesor był zawsze bardzo otwarty i niezwykle serdeczny w kontakcie, zwłaszcza z początkującymi adeptami nauki. To spotkanie okazało się jednak przełomowe dla mojego dalszego rozwoju naukowego i osobowościowego, ponieważ Profesor zauważył moje „zacięcia” badawcze oraz znajomość języków obcych. Te dwa atrybuty zawsze cenił i podkreślał ich znaczenie w pracy naukowej: „nie ma dobrej dydaktyki bez badań własnych” – twierdził. „Nie ma wartościowych badań własnych bez konfrontacji ze środowiskiem lokalnym i światem nauki, a przynajmniej literaturą zagraniczną” – dodawał. W semestrze letnim – jako mgr filmoznawstwa i psychologii UJ, i tuż przed doktoratem – zostałam zatrudniona na umowę na godziny zlecone. Jak się potem okazało, była to potrzeba chwili, ponieważ zmarł wybitny wykładowca filmoznawstwa, dr Zbigniew Wyszyński. Profesor czyta wiele książek poświęconych współczesnym badaniom humanistycznym i społecznym, z zainteresowaniem śledzi również udział badań empirycznych we współczesnej humanistyce. Nic dziwnego, ponieważ zawsze miał ogromną ciekawość literatury z zakresu nauk społecznych (psychologii, antropologii, socjologii i filozofii). W tym okresie, czyli około 2002 roku – pamiętam to bardzo dobrze –polecił wykładowcom dwudziestolecia międzywojennego – opracowanie sylabusa z tego przedmiotu. Podeszłam do tego zadania bardzo skrupulatnie; bardzo lubiłam tę epokę literacką. Profesor ocenił mój sylabus wysoko, niektórzy koledzy odnosili się do moich pomysłów bardzo sceptycznie. Ja natomiast wspominam te początki miło i z uśmiechem, przede wszystkim w kontekście pozytywnych opinii studentów i faktu, że miały one szeroki kontekst kulturowy. Profesor Faron doskonale aplikował nowe koncepcje do badań literaturoznawczych i ukazywał nam sugestywnie kierunki wzajemnych wpływów nauk humanistycznych i społecznych. Zachęcał nas do kontaktów ze środowiskiem naukowym za granicą; wielu moim kolegom takie kontakty umożliwiał. Po pierwsze, wyrazem tych zainteresowań były konferencje naukowe we wspomnianej już wsi Maniowy, po wtóre – stworzenie nowych specjalizacji na filologii polskiej (głównie: filologii polskiej z komunikacją społeczną oraz edytorstwa z komunikacją medialną). Wtedy również pojawiła się po raz pierwszy idea otworzenia kulturoznawstwa. Kiedy Profesor rozbudował pracownię internetową, sam zaangażował się w rozwój swoich kompetencji cyfrowych. Po tzw. czwartkowych godzinach instytutowych siedzieliśmy w tej pracowni, ucząc się aplikacji internetowych ku zdziwieniu niektórych pracowników instytutu. „Dyrektor – po co mu to?”. Profesor Faron jest również wymagającym dydaktykiem, Naukowcem nieustającym w rozwijaniu własnego warsztatu, bardzo otwartym na inne środowiska naukowe, literackie i artystyczne, czego przykładem jest choćby Jego wieloletnia współpraca z Stowarzyszeniem Twórczym Pol-Art czy Związkiem Literatów Polskich. Na swoim przykładzie widzę zasadność takiej postawy. I sensowność tezy, że humanista musi się nie tylko nieustannie rozwijać naukowo, ale także rozmawiać z ludźmi; lubić ludzi i starać się działać w ich sprawie, nawiązywać z nimi dialog/polilog. Dopiero wtedy jest autentyczny wobec swoich wychowanków w pracy dydaktycznej. Kiedy Profesor dzielił się ze studentami wynikami badań własnych, ze słuchaczami swoich referatów i odczytów, publiczność była zawsze bardzo poruszona i zainteresowana sprawą. Myślę, że wynika to nie tylko z treści tych wystąpień, ale także z samego sposobu wykładania i mówienia do ludzi. Pan Profesor Faron jako dyplomata i wspaniały retor potrafi oddziaływać na widownię. Zawsze lubił popularyzować naukę, zwłaszcza w odniesieniu do tematów związanych ze współczesną literaturą i kulturą polską oraz bliską jego sercu Nowosądecczyzną i rodzinnym Czarnym Potokiem. Swojej małej ojczyźnie poświecił wiele opracowań literackich, wspomnień pod tytułem Powrót do korzeni i jego kolejne poszerzone edycje. Jako założyciel Wydawnictwa Edukacyjnego oraz dyrektor Niepublicznego Instytutu Kształcenia Nauczycieli Wydawnictwa Edukacyjnego promuje pisarzy i poetów, również z tego „rodzinnego” regionu, przygotowuje posłowia do tomików, zajmuje się ich redakcją oraz publikacją, a następnie rozpowszechnia twórczość tych autorów w mediach. Chcę także powiedzieć, że Pan Profesor nauczył mnie, jak prowadzić szkolenia, warsztaty, treningi dla określonej publiczności, a zatem przekazał mi coś bardzo podstawowego – jak upowszechniać wiedzę. Jako doskonały mówca i znawca problematyki czynił to profesjonalnie, nie szczędząc uczciwej krytyki. I muszę przyznać po latach, nie miałam lepszego nauczyciela, choć z pewnością nie jestem doskonała w swoich działaniach edukacyjnych, po dziś dzień staram się rozwijać swój warsztat w zgodzie z tymi wskazówkami. Profesor zawsze prowadził studentów do miejsc znaczących. Tak czynił jako Profesor Wyższej Szkoły Pedagogicznej, potem Akademii Pedagogicznej i Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie; tak organizował zajęcia później, już na emeryturze, jako etatowy pracownik Wyższej Szkoły Zawodowej im. Józefa Dietla w Krakowie. Nie tylko wspaniale wykłada, ale także uczy przez działanie, często połączone z wysiłkiem fizycznym. Bardzo lubi przyrodę, góry oraz jest niezwykle wrażliwy na urodę świata. I w tym kontekście organizował dla swoich studentów i przyjaciół wycieczki tematyczne (śladami twórców literatury i kultury galicyjskiej). Swego czasu udało mi się uprosić Pana Profesora, aby poprowadził na kulturoznawstwie nie tylko seminarium, ale także zajęcia ze współczesnej kultury polskiej. Studentom bardzo się one podobały, zwłaszcza te terenowe związane z odwiedzaniem muzeów i galerii sztuki. Bardzo cenili wiedzę Profesora w zakresie historii i teorii sztuki oraz Jego znajomość współczesnych kontekstów kulturowych. Bardzo często Pan Profesor opisywał swoją drogę do sukcesu, do kariery akademickiej, do objęcia różnych stanowisk: rektora, ministra, dyrektora instytutu w Wiedniu itd.; opisywał tę drogę w duchu takiego przesłania: „I ty możesz, pod warunkiem, że wytyczysz sobie cel i będziesz do niego systematycznie i sukcesywnie dążyć”. I w duchu tego przesłania, ja sama stawiam sobie kolejne cele i uczę tego moich studentów, którzy się czasem buntują, a po jakimś czasie widzą sens, np. uczenia się języków obcych. Bogactwo tych doświadczeń zawodowych sprawiło, że zawsze motywował tzw. młodych do rozwoju; jako rektor ówczesnej WSP, a później dyrektor IFP i kierownik Katedry Literatury XX wieku udzielał zgody na wyjazdy i stypendia zagraniczne pracownikom, a także – w uzasadnionych przypadkach – przydzielał im urlopy naukowe. Cieszył się naszym rozwojem, pomagał nam merytorycznie i organizacyjnie w zdobywaniu kolejnych szczebli kariery. Pan Profesor Faron nauczył mnie nie tylko życzliwego podejścia do człowieka, otwartości, aktywnego słuchania, ale także asertywności oraz sztuki rozwiązywania sytuacji spornych, problemowych, których przecież nie brakuje również w środowisku akademickim. Uczył mnie ponadto sztuki prowadzenia korespondencji, pisania artykułów, przygotowania przemówień i wszelkich wystąpień publicznych. Czynił to zawsze z wrodzoną sobie życzliwością, ale także konsekwentnie zwracał uwagę na niedociągnięcia. Zawsze, kiedy zdawałam sprawozdanie z moich irytacji dydaktycznych, problemów środowiskowych, Profesor – zwłaszcza w ostatnim okresie mojej kariery zawodowej – mówił, aby zachować spokój i doradzał rzetelność oraz uczciwość zawodową („Sądź wedle własnego sumienia i kompetencji i nie ulegaj presji zewnętrznej”). Tak też czynię jako profesor. Stosunkowo długą drogę musiałam pokonać, aby spotkać mojego Nauczyciela – Mentora – Profesora. To była długa i miejscami bardzo trudna ścieżka rozwoju osobistego i naukowego, ale czuję, że nauczyłam się wiele, co napawa mnie ogromną satysfakcją. Za to pragnę Panu Profesorowi osobiście podziękować. Podzieliłam się z Czytelnikami tą garścią refleksji osobistych, aby zachęcić do przeczytania artkułów i tekstów lirycznych zamieszczonych w tym tomie. Wszystkie one są pokłosiem spotkań Profesora z ich Autorami. Część z nich miała charakter naukowy, znaczna część koleżeński czy nawet przyjacielski. W tomie znajdują się również artykuły przygotowane przez moich doktorantów i młodych pracowników Katedry Mediów i Badań Kulturowych. Zgodnie z ideą ciągłości pokoleń i pragnienia oddania hołdu wybitnemu Profesorowi, także Ci młodzi ludzie uwiedzeni atmosferą spotkań naukowych i towarzyskich w pokoju 543, chcieli włączyć się w ten szczególny projekt wydawniczy. W tomie jubileuszowym znajdziecie Państwo również artykuły historyczno- i teoretycznoliterackie, kulturoznawcze oraz takie, które dotyczą współczesnej logopedii i badań nad językiem, psychologii czy nowoczesnych rozwiązań dydaktycznych i projektów społecznych. Część tych prac obejmuje problematykę światów literackich i artystycznych w duchu dialogu intertekstualnego i transkulturowego. Panu Profesorowi książkę tę dedykujemy z nadzieją, że łaskawie ją przyjmie i sprawi mu ona przyjemność, także lekturową. Ad multos annos, Panie Profesorze! |
Podziel się opinią
Komentarze