Słowo wstępne
Zbiór tekstów zawartych w tej książce dotyczy problemów szeroko pojętej edukacji w sytuacji gwałtownych zmian jej kontekstów politycznych, kulturowych i gospodarczych po 1989 roku w Polsce. Okres ten bywa nazywany niezbyt trafnie transformacją. Po latach wiemy, że system autorytarnego etatyzmu i partii polimorficznej, to jest jedynej partii rządzącej, wcielającej się w różne podsystemy państwa, jakim była PRL, pozostawił po sobie niezwykle trwałe ślady strukturalne i mentalne, trudne do wykorzenienia i zastąpienia innymi jakościowo i funkcjonalnie systemami instytucji oraz zbiorami nawyków kulturowych.
W tekstach poddających dyskusji relacje pomiędzy edukacją a jej kontekstami, które są włączone do tego ich zbioru, używałem przez wiele lat terminów „przejście”, „pedagogia przejścia” (lub zamiennie „pedagogia pogranicza”), które w socjologii i politologii światowej i polskiej stosowano i stosuje siędla odróżnienia takich przemian, jakie zaszły w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej po 1989 roku, od rewolucji i transformacji. Słowo „przejście” nie zostało przyjęte szerzej, a w pedagogice nie tylko było bardzo rzadko używane w przyjętym tu znaczeniu gwałtownych kompleksowych zmian otoczenia praktyki edukacyjnej (np. w pracach A. Krausego), a częściej na określenie przekroczenia progu kolejnego etapu kształcenia, ale także zostało przyjęte w wykoślawionym anglicyzmie (transition) jako „tranzycje” w znaczeniu krytycznych zdarzeń życiowych (np. „kobieta po przejściach”).
Co więcej, na nasze polskie i regionalne przeobrażenia „socjalizmu” w demokrację, gospodarkę rynkową i otwarcie na Zachód nałożyły się globalne procesy technologiczne, ekonomiczne, informacyjne, komunikacyjne i kulturowe porzucania epoki nowoczesności na rzecz epoki ponowoczesnej, a w kulturze i w nauce trwał i trwa zwycięski pochód postmodernizmu – jako zwycięski wobec oświecenia i pozytywizmu sposób myślenia, wartościowania i zachowań.
Jak zatem trafnie nazwać przemiany systemów otoczenia edukacji po 1989 roku? Czy jest to ponowoczesność (samej rzeczywistości gospodarczo-społeczno-kulturowej) lub postmodernizm (wzorów myślenia i wartościowania)? Stanowczo nie można nazwać ponowoczesną sytuacji kraju, który nie zaznał nowoczesności, ponieważ „socjalizm” był właśnie zorganizowaną blokadą modernizacji. Nie można też nazwać postmodernistycznymi refleksji i studiów nad edukacją w sytuacji półwiecznego odcięcia środowisk akademickich od zachodniej myśli modernistycznej.
Za niezwykle trafną metaforę uznaję określenie B. Barana, który napisał, że po socjalizmie w Polsce z tych różnych „post-ów” został nam tylko... post. Post to symbol głodu i wyczekiwania. Głodu nowoczesności właśnie i wyczekiwania, że „u nas będzie jak...”, iż nie może być tak dalej, że to koniecznie musi ulec zmianie.
I stąd tytuł tego zbioru – Pedagogie postu. Pedagogia to refleksja o praktyce edukacyjnej, z niej i dla niej (wy)wiedziona. Jest tu ona wieloraka, wielowątkowa, stąd liczba mnoga –„pedagogie”, jak „żale”, „prognozy”, „życzenia”, ale też „ostrzeżenia”. Angielski socjolog edukacji, M. Hammersley, użył kiedyś błyskotliwego zestawienia w pytaniu o stan jego (naszej?) dyscypliny: Post mortem or post modern? Zbyt długi post w kraju spragnionym nowoczesności w otoczeniu ponowoczesności może się skończyć zgonem na jej progu, a próby postmodernistycznego myślenia mogą się stać wtedy jedynie postmortemizmem.
Studia, eseje i raporty badań były wywołane przez nową, niezwykle trudną sytuację dziejową, którą przeżywaliśmy i której nadal doświadczamy, była ona dla nich głównym zbiorem pretekstów; są próbą jej wieloaspektowego zrozumienia z perspektywy pedagogicznej, ogarnięcia kontekstówprzemian edukacji; są one wreszcie próbą spenetrowania ukrytych, niewidocznych funkcji instytucji edukacyjnych, niejako jej podtekstów.
Teksty w tym zbiorze były już wydane, ale w publikacjach o obiegu lokalnym, które nie były dostępne w sieciach księgarskich. Większość z nich pochodzi z książek: Socjopatologia edukacji(1992, 1995), Tropy – ślady – próby. Studia i szkice z pedagogii pogranicza (2000) orazNieuniknione? Funkcje alfabetyzacji w dorosłości (2002). Być może przydadzą się one studentom i doktorantom tak dziś obleganych kierunków pedagogiki i innych dyscyplin nauk humanistycznych i społecznych.