Każde wypożyczenie książki będzie kosztować 50 groszy, jeżeli wejdzie w życie pomysł Ministerstwa Kultury.
Projekt objąłby wszystkie biblioteki, duże oraz małe, szkolne, osiedlowe i wiejskie. Pieniądze uzyskane w ten sposób przeznaczone byłyby na promocję czytelnictwa oraz na opłaty dla autorów.
Pomysł jest zgodny z wymogami unijnymi, według których autorom należy się honorarium za wypożyczanie ich dzieł. Nie jest to też projekt nowy. Od kilku lat mówiło się, że tego typu działania mogłyby w najprostszy sposób pomóc biednym z zadłużonym bibliotekom. Tym razem jednak pomysł zaczyna się przeradzać w konkretne działania: został uwzględniony w Narodowym Programie Kultury – projekcie polityki kulturalnej na najbliższe lata. Jeżeli zostanie zaakceptowany przez rząd, od 2007 roku będziemy płacić za książki z biblioteki.
Piotr Dobrołęcki z Polskiej Izby Książki uważa, że pomysł jest chybiony. Przede wszystkim z uwagi na bardzo niski poziom czytelnictwa w Polsce, który na pewno nie zostanie podniesiony przez wprowadzanie opłat za wypożyczanie książek. Wadliwa jest także – zdaniem Dobrołęckiego – organizacyjna strona przedsięwzięcia: sposób ściągania opłat, kasy fiskalne, dodatkowa księgowość, itp.
Pierwsza w Polsce płatna biblioteka: saro.pl, bardzo szybko zakończyła działalność – prawo autorskie nie zezwala na czerpanie korzyści za wypożyczanie czyjegoś utworu. Przeciw bibliotece protestowali również wydawcy tłumacząc, że to, co mogą zrobić z książką, jest ograniczone kształtem umowy.