Opowieści weekendowe
Rok wydania | 1997-01-01 |
Wydawnictwo |
"Zastanawiałem się, czy pisać przedmowę, czy posłowie, i pomyślałem, że podobny wybór mam rozważając, czy spotkać się z publicznością przed projekcją filmu, czy po filmie. Wybrałem bez wahania to ostatnie. Wprawdzie przed projekcją (tak jak przed lekturą) można jeszcze próbować nastroić widza przychylnie, wskazać na to, co zdaniem autora jest w filmie najważniejsze, słowem - starać się ukierunkować odbiór, ale dopiero po zapoznaniu się z utworem rozmowa nabiera wigoru. Skoro więc Państwo podjęli ryzyko i zakupili tę książkę, a także już przebrnęli przez tę krótką lekturę, mogę się odnosić do faktów minionych. Piszę te słowa latem w dziewięćdziesiątym siódmym roku, czyli tuż po nakręceniu i zmontowaniu ostatniego z odcinków, ale przed ich emisją w telewizji, i nie wiem, czy lektura scenariuszy ma dla Państwa sens po obejrzeniu ich wcześniej na ekranie, czy odwrotnie - oglądanie jest ciekawsze, jak się zna scenariusze. Nie wierzę w każdym razie w sens samej tylko lektury - scenariusze, szczególnie autorskie,
te pisane dla samego siebie są zawsze bardzo pobieżne i skrótowe - gdybym kiedykolwiek zamierzył je jako samodzielne utwory literackie, musiałbym je napisać od nowa. Cykl filmów telewizyjnych to jest taka szczególna formuła (czasem nazywamy ją jeszcze antologią), obejmująca szereg filmów, z których żaden nie kontynuuje wątków poprzedniego, a więc poza osobą autora właściwie niewiele je łączy. W Opowieściach weekendowych wy- znacznikiem pewnej wspólnoty jest to, że wszystkie zdarzenia dzieją się w końcu tygodnia (jest to łącznik dosyć powierzchowny), wszystkie mówią o czasach współczesnych i dotyczą inteligencji i pewnych moralnych wyborów".
_ Krzysztof Zanussi_ Posłowie
Liczba stron | 172 |
Podziel się opinią
Komentarze