Jak w ogóle doszło do tej bursztynowej podróży?
Monika Richardson: Wszystko zaczęło się od inicjatywy prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, który przyznaje tytuł ambasadora bursztynu. Ten tytuł, za pośrednictwem jego pełnomocnika, został przyznany Lidce i ona przez jakiś czas godnie pełniła swoje obowiązki. A potem ten tytuł wraz ze wszystkimi honorami przekazała mnie.
We wstępie do książki Richardson tak wspomina swoją pierwszą reakcję na propozycję zostania ambasadorem bursztynu: "Ale co właściwie? Mam promować tę wesołą koralikową szopkę, te tysiące identycznych wisiorków, które kupują już wyłącznie niemieccy turyści? I babcie. Czy ja wyglądam na babcię?".