Jakie właściwie tabu? To znaczy, co my wiemy, co nam się wydaje, że wiemy i co my mówimy o życiu seksualnym nas samych? Wydawałoby
się, że myślimy o sobie czy o innych: to jest nuda, nic nadzwyczajnego - tak o sobie rzeczywiście
na co dzień myślimy, tak o sobie Polacy myślą?
Z pewnością możemy zakopać ten stereotyp, o którym mówisz, czyli polskiej sypialni konserwatywnej, zaściankowej,
gdzie zawsze jest zgaszone światło, a kołdra bardzo szczelnie naciągnięta. My stawiamy taką reporterską
tezę w książce wraz ze współautorem Piotrem Mieśnikiem, że w ostatnich latach w Polsce dokonała się rewolucja seksualna.
W dużej mierze dzięki internetowi, który pomógł nam nawiązywać nowe relacje. Polacy eksperymentują,
mają wielu partnerów seksualnych - to nie są dwie, trzy osoby, a potem już jedna na całe życie. Wymieniają
się tymi partnerami, oddają swoje żony, swoich mężów innym i lubią na to patrzeć.
I takie rzeczy dzieją się podczas tego, kiedy są w stałych, regularnych związkach?
Tal, oczywiście. Przyznam, że przy pisaniu tej książki sporo rzeczy nas szokowało, chodź zajmuję się dziennikarstwem
już prawie 20 lat i wydawało mi się, że widziałam już wszystko. Tymczasem
bardzo popularne w Polsce jest zjawisko. Jest to oddawanie
swoich partnerów, mężów i żon, innym osobom, a potem oglądanie tego, co robią i czerpanie
z tego satysfakcji.
I to jest, jak mówisz, częste?
To nie jest wyjątek? To się dość często zdarza? Ja też jestem zaskoczony, przyznaję.
Muszę przyznać, że skalą byliśmy zaskoczeni, bo to nie są jednostkowe przypadki, to są setki,
tysiące amatorów takiego seksu i naprawdę nie było trudno znaleźć bohaterów,
którzy chętnie o tym opowiadali.
No właśnie i teraz powiedz jedną rzecz, proszę. Bo my sobie możemy wyobrażać kogoś
takiego, kto sobie pozwala na niestandardowe czy niekonserwatywne, jak to określiłaś, praktyki
seksualne jako kogoś zupełnie wyjątkowego, ale to chyba nie do końca tak jest. Tak naprawdę to są ludzie właściwie
wśród nas, prawda - sąsiedzi, koledzy z pracy, koleżanki z pracy. To jest pełen przekrój społeczeństwa.
Muszę zdradzić, że w czasie realizacji jednego z tematów, gdy poszliśmy nocą do jednej z popularnych
saun w Warszawie, gdzie przychodzą ludzie nie tylko się relaksować, ale także wymienić się na przykład partnerem
seksualnym, spotkaliśmy jedną ze
znajomych osób z branży dziennikarskiej. Zostaliśmy przez nią zapytani, co tu robimy i zgodnie z prawdą
odpowiedzieliśmy, że pracujemy nad książką. Ta osoba szybko też odpowiedziała, że pracuje nad materiałem, ale potem przez
kilka miesięcy materiał tej osoby się nie ukazał. Więc podejrzewam, że była tam w innym
celu. I rzeczywiście, to
dotyczy naszych sąsiadów, znajomych, współpracowników, babć, dziadków, braci, sióstr - wszystkich.