Nie żyje dziennikarka "Gościa Niedzielnego". Miała 54 lata
Joanna Jureczko-Wilk od kilku lat walczyła z ciężką chorobą. "Umiłowana przez Pana" - napisano o niej na stronie Gość.pl, gdzie pracowała.
Joanna Jureczko-Wilk chorowała na nowotwór. Jak pisał Tomasz Gołąb z "Gościa Niedzielnego", zaatakował ją lata temu, ale wrócił, gdy nastała pandemia. "Badania, diagnozy, leczenie… Była dzielna. Ufała lekarzom, ale jednocześnie o siebie dbała jakby ciągle na końcu. Wolała mówić o dzieciach, o ich sukcesach, troskach, dorastaniu. Wychowała je najpiękniej jak mogła, ledwie przeprowadzając przez próg dorosłego życia" - czytamy w tekście dziennikarza.
Jureczko-Wilk była jego pierwszą szefową. To ona uczyła go dziennikarskiego fachu. Choć pracowali razem, biurko w biurko, Gołąb nigdy nie słyszał, by Joanna się skarżyła, a nie miała lekko. 20 lat temu straciła męża - została młodą wdową z dwójką małych dzieci. Później zmarła jej mama.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci
Jureczko-Wilk zmagała się z nowotworem
Jureczko-Wilk walczyła z rakiem, ale ten jej nie oszczędzał. "Od ponad miesiąca była już przykuta do łóżka. Walczyła trzy lata. Gdy przez ostatnie miesiące rozmawialiśmy przez telefon, witałem ją: 'Umiłowana przez Pana'. Ten krzyż, który niosła był coraz cięższy. Dziesięć dni temu zapowiedziała, że już do 'Gościa' nie wróci" - pisał Gołąb.
Dziennikarka swój ostatni tekst opublikowała w połowie grudnia zeszłego roku. Później jej stan zdrowia mocno się pogorszył. O śmierci Wilk poinformował "Gość Warszawski", z którym była związana przez ponad 30 lat.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Gość niedzielny" to katolicki tygodnik. Ukazuje się już od niemal 100 lat.
Trwa ładowanie wpisu: facebook