W Pańskich książkach widać bardzo wyraźnie inspirację kulturą popularną.
Kiedy byłem dzieckiem, mieliśmy w domu może trzy-cztery książki i nie mogę powiedzieć, że dorastałem w kręgu kultury wysokiej, jeśli już uprzemy się używać tych terminów. Zaczytywałem się za to komiksami, oglądałem telewizję, uwielbiałem filmy Disneya i wbrew częstym obecnie narzekaniom nie mam poczucia, żeby to w jakiś dramatyczny sposób zniszczyło moją wrażliwość. Nie wydaje mi się, żeby kultura popularna była niebezpieczna i nie ma sensu dzieci od niej odcinać. Kultura popularna również może być artystyczna, zależy od tego jak ją wykorzystujemy.