Nie chciał go żaden klub. Stał się ikoną EURO 2020
W czwartek mecz Belgia-Dania, ale Simon Kjær, kapitan duńskiej drużyny, już udowodnił, że jest zwycięzcą. W ramach natchnienia przypominamy książkę, która została zainspirowana historią tego nietuzinkowego obrońcy, który stał się ikoną EURO 2020.
Wzór lidera i kapitana
"Za nami wyjątkowe dni, w których piłka nożna nie była najważniejsza" - napisał przed meczem Dania: Belgia Simon Kjær, kapitan duńskiej drużyny, którego postawa zrobiła wrażenie zarówno na kibicach, jak i ekspertach. To on błyskawicznie udzielił pomocy Eriksenowi. To on pocieszał jego żonę Sabrinę Kvist, która przerażona wbiegła na murawę. Te obrazy na długo zostaną w naszej pamięci.
"Szok, który będzie częścią mnie - częścią nas wszystkich - już na zawsze. Jedyne, co jest ważne i naprawdę się liczy, jest to, że z Christianem wszystko w porządku. Jestem dumny z tego, jak zachowaliśmy się jako zespół i staliśmy razem w tych trudnych momentach. Jestem wzruszony i bardzo wdzięczny za wszelkie wsparcie" - z wyczuciem dobierał słowa kapitan duńskiej reprezentacji. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że to właściwy człowiek, na właściwym miejscu. Opanowany i empatyczny. Umiejący budować zespół. Ale nie zawsze tak było.
Zobacz: To już koniec dla Polaków na Euro 2020? „Możemy żegnać się z turniejem”
Dlaczego największe sukcesy odnoszą jednostki, na które nikt nie stawiał?
Pisarz Rasmus Ankersen, który pełni dziś funkcję dyrektora sportowego Brentford, kiedyś pracował jako trener w Midtjylland. Tam po raz pierwszy zetknął się z Simonem Kjærem. Historia obecnego kapitana duńskiej drużyny zainspirowała go do napisania książki "Kopalnie talentów. Jak odkryć talent - u siebie i innych".
Ankersen prowadził w swej ojczyźnie akademię. Zbliżał się początek rozgrywek, a im wciąż brakowało ostatniego zawodnika. Zgodził się więc przyjąć Kjæra. W klubie pracował jego ojciec, który dostarczał koszulki i stroje sportowe. Jednak ani Ankersen, ani żaden z jego współpracowników nie widzieli w nim potencjału - wszyscy uznali, że jest zbyt słaby.
Simon Kjær sam wywalczył swoją pozycję w zespole
- Czułem, że wzięli mnie tylko dlatego, że lepsi piłkarze byli poza ich zasięgiem - stwierdził po latach Kjær. I trudno mu się dziwić. Przed startem rozgrywek wszyscy trenerzy, a było ich ośmiu, napisali na kartkach nazwiska pięciu chłopców z drużyny, którzy ich zdaniem dysponują największym potencjałem. Żaden nie wybrał Kjæra. Kiedy po kilku latach zobaczyli swoje głosy ów chłopiec, za którego nikt nie chciał dać złamanego grosza, stał się już liderem drużyny i właśnie szykował się do wzmocnienia Palermo, a na konto Midtjylland trafiło dzięki temu, aż 4 mln euro.
Przypadek Kjæra wymusił na Andersenie rewizję poglądów i stał się impulsem do napisania książki, która podpowiada, na co zwracać uwagę, by nie przegapić u kogoś talentu, a także jak wzbudzić ów potencjał u siebie.