Trwa ładowanie...
21-04-2011 18:31

„Nic tak nie ożywia powieści jak trup” - Olga Rudnicka o swojej najnowszej powieści „Natalii 5”

Pytaniem, padającym przy okazji kolejnych powieści jest: „Skąd się wziął pomysł na nową książkę?”. Najprościej byłoby powiedzieć, że z głowy i na tym temat zakończyć. To jednak nigdy nie jest takie proste. Przy okazji jednego z wywiadów dla wp.pl powiedziałam, że pisanie jest jak rysowanie ślimaka kredą na chodniku.

„Nic tak nie ożywia powieści jak trup” - Olga Rudnicka o swojej najnowszej powieści „Natalii 5”Źródło: "__wlasne
d412d3h
d412d3h

Pytaniem, padającym przy okazji kolejnych powieści jest: „Skąd się wziął pomysł na nową książkę?”. Najprościej byłoby powiedzieć, że z głowy i na tym temat zakończyć. To jednak nigdy nie jest takie proste. Przy okazji jednego z wywiadów dla wp.pl powiedziałam, że pisanie jest jak rysowanie ślimaka kredą na chodniku.Sam pomysł jest właśnie taką pierwszą kropką, zanim powstanie pierwsza linia. Nie jest to nawet pomysł na powieść. Często pojawia się pomysł postaci, intrygi, wątku, pojedynczego zdarzenia. To taka mała iskra w głowie, która dopiero rozpali ogień. Tak było w przypadku Natalii 5 . Pomysł narodził się pod wpływem chwili i emocji.

Zawsze mam problem z imionami i nazwiskami bohaterów. Stwarzaną postać raczej czuję, niż widzę. Jest dla mnie żywa na poziomie emocjonalnym, a wygląd, imię, nazwisko są raczej skonkretyzowaniem, niż jej określeniem. Główny bohater zawsze otrzymuje imię, które w moim mniemaniu oddaje jego osobowość. I tak Beata z Martwego Jeziora nigdy nie mogłaby zostać Kasią, a Edyta z Lilith - Zosią czy Anią. O ile jednak z głównymi bohaterami odczuwam silną więź, to postacie drugoplanowe stanowią dla mnie istotny problem. One po prostu są. Otrzymują do wykonania pewną rolę - zapychaczy tła, katalizatorów zdarzenia lub obserwatorów. Nie czuję się z nimi w szczególny sposób związana. W ich przypadku biorę po prostu kalendarz i wybieram imię. Niestety, tym sposobem doprowadziłam do sytuacji, że w jednej z książek miałam kilka postaci na literę A. Zdarza się również, że podczas sprawdzania
wersji roboczej znowu mam kolejnego Tomka czy Michała. No i wtedy zmiany, zmiany, zmiany, które bardzo mnie irytują, gdyż są wyłącznie wynikiem mojego niedopatrzenia. Pewnego pięknego dnia siedziałam przy komputerze i wprowadzałam kolejne poprawki, zżymając się w duchu, że najlepiej by było, gdyby wszyscy nazywali się tak samo - nadałabym im tylko różne numery.W końcu wszyscy jesteśmy takimi numerami w ewidencji: PESEL, NIP, REGON, numer akt, sprawy, PIN, hasło, kody jednorazowe itd. Po co nam imiona i nazwiska? I w tym momencie zapaliło się światełko! Pomyślałam: „Hej! Rudnicka ! Dlaczego nie?”.

Od razu pojawiło się imię - NATALIA. I zostało. Bohaterek o tym samym imieniu i nazwisku powstało pięć i, co od razu chciałabym podkreślić, żadna z nich nie jest odzwierciedleniem żyjącej osoby, chociaż znanych mi Natalii łącznie zliczyłam jedenaście. Wracając do tematu… Stworzyłam pięć kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Tylko co dalej? Dlaczego one nazywają się tak samo? Co je łączy? Co się stanie, gdy spotkają się wszystkie razem? Uruchomiłam wyobraźnię. Na twarzy pojawił się szeroki uśmiech, z ust wydobył się złośliwy chichot i pomyślałam z ekscytacją: „O choleres, Chryste Panie, ale jazda, i to bez trzymanki!”. Powiedzenie to od razu zostało włożone w usta jednego z policjantów usiłujących rozwikłać tajemnicze zabójstwo. Bo zabójstwo musi być tajemnicze. Inaczej nie dałoby się napisać kryminału. Tymczasem moje Natalie musiały otrzymać ciała, osobowość i życiorys. Połączył je ze sobą Jarosław Sucharski, wspólny ojciec, niezwykle kochliwy bigamista.

Teraz trzeba kogoś zabić. Nic tak nie ożywia powieści jak trup. Tylko czyj? Wyobraźmy sobie tę sytuację. Dziewczyny nie wiedzą o sobie nawzajem. Noszą to samo imię, żeby się ojcu nie myliło. I wszystko jasne. Jarosław Sucharski musi odejść. Początek już jest. Mamy zwłoki, a dziewczyny mają okazję się spotkać, poznać i - co oczywiste – znienawidzić.

d412d3h

Zagadkowe okoliczności śmierci ojca i pięć bohaterek, które bynajmniej nie są aniołami, to dopiero początek. Natalie są nieufne, podejrzliwe, złośliwe, egoistyczne i nie cofną się przed niczym, by odziedziczyć swoją część spadku. Są inteligentne, błyskotliwe, energiczne, przedsiębiorcze, choć kłamią i zwodzą na każdym kroku. I właśnie za to je uwielbiam! Nie ukrywam, że co jakiś czas nachodziła mnie ochota, by którąś… usunąć z kart powieści na stałe. Dziewczyny potrafiły solidnie zaleźć mi za skórę. Ostatecznie doszłam do wniosku, że wolę już wkurzać się na nie i wraz z nimi, niż ronić łzy z powodu śmierci jednej z moich przyjaciółek. W końcu kto jak nie one mógłby stworzyć takie zasady współżycia: „Siostry będą przestrzegać swojej prywatności, a w szczególności: a) nie będą podsłuchiwać rozmów telefonicznych i osobistych, b) nie będą podglądać, c) nie będą grzebać w rzeczach swoich sióstr, d) ani dotykać żadnej rzeczy swoich sióstr (dotyczy kosmetyków i mężczyzn); przy dzieciach nie wolno przeklinać,
prowadzić niestosownych rozmów, pić alkoholu, obnażać się i zachowywać nieprzyzwoicie. Zasady te nie obowiązują, gdy dzieci śpią, z wyjątkiem obnażania się. Ta zasada obowiązuje zawsze; uprawianie seksu możliwe jest wyłącznie w pokoju siostry, która ów seks uprawia. Nie wolno używać do tego celu innych pomieszczeń, zwłaszcza pokojów innych sióstr. Ewentualnie można w tym celu użyć łazienki, ale pod warunkiem, że żadna inna siostra w tym czasie nie będzie chciała z niej skorzystać…”

Jak najlepiej uchronić spadek przed zakusami przyrodnich sióstr? To oczywiste - wprowadzić się do odziedziczonego domu i dobrze go pilnować.W Mechlinie pojawia się więc pięć kobiet w różnym wieku, o różnym wyglądzie, wykształceniu i zainteresowaniach. Najstarsza jest Natalia Anna, zwana potem Anną – ekonomistka, pracownik banku, osoba zimna, opanowana i niezwykle błyskotliwa. Kolejna to Natalia Dębska – prawie rozwódka z dwójką dzieci, typowa kura domowa, porzucona przez męża dla młodszej kochanki. Potem Nata – energiczna, dociekliwa, niespełniona pisarka i Natalia Magdalena (Magda) – buntownicza, zdecydowana i pyskata studentka historii. Najmłodsza, Natalia Anastazja (Natka), to nastolatka, potykająca się o własne nogi, całkowicie zdominowana przez apodyktyczną matkę. Ten kalejdoskop niezwykle barwnych postaci zostanie zmuszony do wspólnego działania. A, jak wiadomo, nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg - podejrzewający je o zabójstwo ojca policjanci oraz podejrzani osobnicy, którzy wciąż ponawiają
próby włamania się do domu.

Ukryty przez Jarosława Sucharskiego list oraz przedwojenne plany starego domu i tuneli naprowadzą siostry na ślad poszukiwanego przez ich ojca skarbu. W tych okolicznościach nie pozostanie im nic innego, jak zjednoczyć siły przeciwko wszystkiemu i wszystkim (w tym przeciwko żądnym udziału w spadku rodzicielkom).

Natalii 5 to przede wszystkim kryminał, ale z dużą dawką przygody i humoru. Nie obejdzie się bez omyłek - w końcu tyle osób o tożsamych danych osobowych pod jednym dachem to proszenie się o kłopoty!* Kto zabił Jarosława Sucharskiego? Czego poszukują dziewczyny? Jak potoczą się losy przyrodnich sióstr? Zachęcam wszystkich do przeczytania.*Książkę od 19 kwietnia 2011 roku można znaleźć w księgarniach.

d412d3h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d412d3h