Trwa ładowanie...
fragment
15-04-2010 11:12

Netokracja 1. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie

Netokracja 1. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmieŹródło: Inne
d28nx4e
d28nx4e

Książka ta zrodziła się z głębokiej frustracji. Nie mogliśmy już znieść ignorancji i infantylizmu publicznej debaty poświęconej cyfrowej przyszłości. Głosy w tej debacie – zarówno mówione, jak i pisane – były w bardzo dużym stopniu zabarwione ideologicznym myśleniem życzeniowym, nie miały też żadnego oparcia w historycznych analizach przełomu w dziedzinie technologii informacyjnych i jego wpływu na przemiany społeczne. Ani niepoprawni optymiści, ani ponurzy pesymiści nie byli w stanie na serio zaangażować się w tę problematykę. I jedni, i drudzy mają rację tylko w najbardziej banalnych rzeczach, mylą się natomiast we wszystkich istotnych. A przecież mieszkamy i pracujemy w Szwecji, w kraju, który jest najczęściej podawanym przykładem szybkiego wprowadzania nowych technologii i wysokiego stopnia globalizacji. Jeśli my jesteśmy nieustannie zmuszani do brnięcia w nonsensy, to jak jest w innych częściach świata?
Jak napisaliśmy we wprowadzeniu do szwedzkiego wydania tej książki, czas już, by ktoś uchwycił najtrudniejsze i najbardziej istotne zagadnienia powstające wówczas, gdy nowa forma technologii informacyjnej przebija się na wszystkich frontach. Co się stanie z państwem? Co się stanie polityką i demokracją? Co się stanie z edukacją i rynkiem pracy? Co się stanie z tworzeniem tożsamości i wzorami konsumpcji? Jak zareagują media, sztuka i filozofia? Jak się zmieni stara struktura klasowa i jak będzie wyglądać nowa walka klas? Które grupy zyskają, a które stracą w nowych warunkach? Jak będą funkcjonować nowe elektroniczne sieci? Jak władza i społeczny status będą dystrybuowane w nowo powstających hierarchiach? Jakie korzyści będzie miała nowa elita i jakich strategii będzie używać? Czym będzie się charakteryzować nowa podklasa (ang. underclass)? Które dziedziny naukowe będą nadawać ton? Jakie problemy społeczne staną się najbardziej palące, jak będzie można je rozwiązać? Jak się zmieni obraz człowieka i świata,
jakie będzie to miało konsekwencje? I tak dalej. Próba odpowiedzi na te pytania wymaga podania pewnych podstawowych definicji. Czytelnik musi wiedzieć, czym jest dominująca technologia informacyjna i jak działa, czym jest człowiek jako istota zarówno społeczna, jak i biologiczna, czym jest władza i jak się ja zdobywa. Linia naszego rozumowania obejmuje olbrzymie obszary i przekracza wiele granic. Eksperci różnych dziedzin znajdą w naszej książce sporo zagadnień dyskusyjnych, ale to, co nas interesuje, to szersza perspektywa, która możliwa jest tylko wtedy, gdy człowiek się zdecyduje na zapierające dech w piersiach uogólnienia. Książka ta została w całości napisana w netokratycznym duchu, który sama opisuje.
Oryginalna szwedzka wersja Netokracji została opublikowana we wrześniu 2000 roku, a wywołane przez nią reakcje były skrajne – od przerażenia i konsternacji do zachwytu i euforii. Książka do końcu roku utrzymywała się na szczycie szwedzkiej listy bestsellerów w kategorii literatury faktu, a każde spotkanie z czytelnikami wywoływało burzliwą dyskusję. Skąd się bierze nasza pewność dotycząca tego czy tamtego? Co mieliśmy na myśli, mówiąc o nieuchronnej agonii kapitalizmu i demokracji? Czy nie zachodzi proces odwrotny do zarysowanego przez nas – przecież w powszechnej opinii sieć miała doprowadzić do przyspieszenia kapitalizmu i renesansu demokracji. Od tamtego czasu minęło niewiele ponad rok, a tyle się wydarzyło. Upadek dot.comów uderzył w rynki papierów wartościowych na całym świecie, a setki milionów funtów zniknęły w jednym z najbardziej dramatycznych wstrząsów w historii nowoczesnej gospodarki; my wierzymy natomiast, że rozwój wypadków potwierdził, iż mieliśmy rację.
Dla wszystkich, którzy uważnie przeczytali to, co napisaliśmy, musiało być jasne, że najważniejsze punkty naszej analizy, którą tak wiele osób tak szybko odrzuciło, były poprawne. Sieć jest istotna. Sieć zmienia wszystko. Upadek dot.comów zaś pokazuje przede wszystkim to, że starzy kapitaliści nie rozumieją nowej ekonomicznej i społecznej logiki rozwijającej się w sieci. W efekcie staje się oczywiste, że kiedy w pełni zapanują nowe okoliczności, starzy kapitaliści nie utrzymają się przy władzy. Nowa globalna klasa dominująca wkroczyła na scenę: jest to netokracja (ang. netocracy; ang. net – sieć + gr. krάtos – władza). Ponieważ w wyniku tego stary kapitalistyczny aparat produkcji stał się zbędny, będzie musiała powstać nowa podklasa, a miejsce starego proletariatu zajmie nowy konsumtariat (ang. consumtariat; ang. consumption – konsumpcja + ang. proletariat – proletariat). Ustanowienie cyfrowej interaktywności jako dominującego medium komunikacyjnego prowadzi do zmiany paradygmatu, co pociąga za
sobą zmianę układu władzy, której zakres i znaczenie da się porównać z przejęciem władzy przez burżuazję i utratą znaczenia arystokracji feudalnej w początkach industrializmu.

Najbardziej wstrząsające wydarzenia od szwedzkiego wydania książki to oczywiście terrorystyczne ataki na World Trade Center i Pentagon 11 września 2001 roku, a także ich wpływ na politykę, kulturę, handel, rynek papierów wartościowych i – dosłownie – wszystko inne. Nawet jeśli skalę zniszczeń i wagę konsekwencji tego wydarzenia z trudem daje się objąć myślą, eskalacja ślepej przemocy, która nie ma żadnego konkretnego politycznego celu, nie powinna być niespodzianką dla pilnych czytelników Netokracji. Niestety, taka czeka nas przyszłość, o czym mówimy z profetyczną – jak się okazało z perspektywy czasu – precyzją w rozdziałach dziesiątym i jedenastym. Lepiej będzie, jeśli przyzwyczaimy się do tego, że społeczeństwo, którego zasadą jest informacjonalizm, jest środowiskiem, w którym mała, ale zwarta sieć, trzymająca się ściśle atencjonalistycznych zasad, może z łatwością rzucić na kolana nawet największe światowe państwo narodowe, dysponujące niemal nieograniczonymi środkami. Już w niedalekiej przyszłości 11
września 2001 roku może być uważany za historyczny moment, w którym informacjonalizm zajął miejsce kapitalizmu i stał się dominującym światowym paradygmatem. Lub – co najmniej – moment, w którym udowodnił, że prędzej czy później tak się stanie.
Świat kręci się teraz wokół pojęcia tożsamości. Grupy społeczne, którym wydaje się, słusznie lub nie, że efekty globalizacji działają przeciwko nim, pozbawiając znaczenia ich tradycje i całe ich życie, będą coraz częściej używać środków najbardziej efektywnych w czasach elektroniki i interaktywnych mediów, które pozwolą im dojść do głosu, a nie ma nic bardziej efektywnego niż spektakularny akt terroru. Nie szukaj żadnej ideologii, nie szukaj spójnej logiki, pamiętaj, że autorzy zamachu na WTC (World Trade Center) byli ludźmi dobrze wykształconymi i obeznanymi z siecią. Nawet bilety na samolot zarezerwowali sobie przez internet. Dysponowali odpowiednimi środkami finansowymi oraz – co znacznie ważniejsze – posiadali niezbędne umiejętności komunikacyjne, co miało być warunkiem powodzenia ich planów. Nie jest to zatem kwestia tego, kto jest, a kto nie jest podłączony do sieci i na pewno nie jest to kwestia biedy i bogactwa. Chodzi raczej o zdobywanie i tracenie władzy w zmieniającej się sytuacji, za którą
odpowiedzialna jest transformacja systemu socjoekologicznego, napędzana głównie przez szybko rozwijającą się technologię.
Te konflikty – nawet jeśli mogą wydawać się zagmatwane i pełne paradoksów – istnieją naprawdę. Wbrew błędnemu, ale rozpowszechnionemu poglądowi w wyniku tych zmian społeczeństwo staje się coraz mniej – a nie coraz bardziej – transparentne. Trudno będzie utrwalić stabilne wzorce, skoro nowe trendy spotykają się z coraz bardziej gwałtownymi kontrtrendami. Nasza przyszłość maluje się raczej w ponurych barwach.
Kolejną dyskusyjną kwestią poruszaną w tej książce jest kryzys demokracji. Oskarżano nas o cynizm i o brak demokratycznego usposobienia, kiedy dowodziliśmy, że ten kryzys jest nieunikniony, a ostateczny cios zostanie zadany przez sieć, o której można powiedzieć wszystko tylko nie to, że jest rycerzem w lśniącej zbroi spieszącym na ratunek. A rozwój wypadków po raz kolejny udowadnia, że mamy rację. Liczby ilustrujące udział obywateli w wyborach i zaangażowanie w politykę nieubłaganie się zmniejszają. Według doniesień prasowych więcej obywateli Wielkiej Brytanii zadzwoniło, żeby głosować w finale telewizyjnego programu Survivor niż poszło do ostatnich euro-wyborów. Tej sytuacji nie da się naprawić za pomocą pięknych słów. Warunki, w których demokracja była odpowiedzią na pytanie: jak najlepiej skonstruować polityczny proces podejmowania decyzji, nie zostaną przywrócone tylko dlatego, że tak chcemy.
Wbrew temu, co twierdzą niektórzy krytycy, nie staliśmy się ani defetystami, ani deterministami. Oczywiście można wpływać na wydarzenia społeczne, ale tylko w ramach materialnej struktury. Wszystko inne to niejasne pobożne życzenia. Możliwości wpływania na bieg społecznych wypadków znacznie wzrosną, kiedy będzie się miało względnie obiektywne i dobrze przemyślane rozumienie natury i historii tejże struktury.
Inni autorzy, jak na przykład Manuel Castells w swej wielotomowej pracy The Information Age (Wiek informacji), próbowali uchwycić ten nowy paradygmat, ale prawie wszyscy ugrzęźli w nawykach myślowych starego paradygmatu, a co za tym idzie nie byli w stanie przyczynić się znacząco do jego zrozumienia. Castells podaje masę danych statystycznych i próbuje je interpretować w ramach tradycyjnych nauk humanistycznych i zanikającego już sposobu widzenia polityki. My natomiast próbujemy pisać i myśleć niejako z wnętrza rewolucyjnych zmian, dmących wokół nas jak trąba powietrzna. Nie jesteśmy ani po lewej, ani po prawej stronie, nie mamy politycznego programu. Nie jesteśmy ani zwolennikami, ani przeciwnikami jakichś konkretnych zmian – po prostu staramy się je zrozumieć i wyjaśnić. Jak i dlaczego? Dlatego, że jasność widzenia lepsza jest niż oszukiwanie samego siebie.
Pytania te mają charakter globalny. Dysponując tym tłumaczeniem, świat anglojęzyczny może wreszcie podjąć polemikę z naszą analizą. Dyskusja trwa (www.netocracy.biz), rośnie liczba biorących w niej udział. My zaś nie jesteśmy tak bardzo sfrustrowani jak kiedyś.

d28nx4e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28nx4e

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj