Wesoły agent Abwehry
Dekadencki nastrój nie zmienił się zbytnio nawet po tym, gdy wybuchła II wojna światowa. Chanel zdążyła już przeżyć pierwszy strajk swoich pracownic, domagających się podwyżek i płatnych urlopów, czuła się zmęczona. Barykadowała się w mieszkaniu przy Cambon, zaraz nad swoim butikiem, kilka kroków od hotelu Ritz, w którym stołowała się i pomieszkiwała przez cały okres wojenny.
Wtedy także poznała Gunthera Dincklage'a, agenta Abwehry, któremu udało się nie tylko nawiązać z nią romans, ale także przekonać do kolaboracji na rzecz nazistowskich Niemiec. Dincklage był wysoki, przystojny, czarujący - jego urok działał bez względu na płeć. Biegle władał angielskim i francuskim, miał nienaganne maniery, jego towarzyskie obycie wszędzie wzbudzało sympatię. Chanel znów była zakochana.
Chanel i jej biografom niemal udało się uwierzyć w powtarzane przez samego zainteresowanego kłamstwo, że Dincklage nie był wcale Niemcem, lecz Anglikiem. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno Coco, jak i jej przyjaciele, wiedzieli o nazistowskich powiązaniach Spatza (bo tak z niemiecka nazywano Dincklage'go).