Dr House. Całkowicie bez autoryzacji - Leah Wilson
Glenn McDonald w "Pojawia się House" przedstawia alternatywne, „przedpotopowe” wersje serialu, które – rzekomo – były brane pod uwagę przez twórców serialu. I tak, przeczytać możemy fragmenty pilotażowego odcinka, zgodnie z którymi House miał być: przedsiębiorcą z branży hydraulicznej i ciepłowniczej, telemarketerem, profesorem literatury angielskiej („Podczas trwania semestru zezwolę na ograniczoną dyskusję, bym mógł stwierdzić, kto z was rzeczywiście zasługuje na wykształcenie, które finansują wasi rodzice”), więźniem planującym swoją ucieczkę (House został skazany za handel… vicodinem), a nawet gwiazdą baseballu.
Interesujący jest także wywód Stevena Rubio, który (słusznie) dowodzi, że bez tytułowego bohatera interesujący nas tutaj serial byłby czymś w rodzaju telenoweli w szpitalnych wnętrzach, jakich wiele. Warta uwagi jest błyskotliwa analiza dokonana przez Jill Winters, z której wynika, że głównym źródłem naszego bólu jest własna rodzina. Przynajmniej jeśli wierzyć rzeczywistości „Dr. House’a”.
Więcej informacji na temat książki Dr House. Całkowicie bez autoryzacji przeczytasz * tutaj*.