Najdroższe dzieło literatury francuskiej
Za rzadki egzemplarz znanej książki zapaleni kolekcjonerzy gotowi są zapłacić prawie milion dolarów.
Kiedy Pierre Leroy wydobywa książkę z koperty, nie wierzymy własnym oczom. Ten maciupeńki tomik jest jednym z najdroższych dzieł literatury francuskiej? Aby pozyskać egzemplarz Sezonu w piekle , który Arthur Rimbaud opatrzył własnoręczną dedykacją dla <#link|autor|63504|Paula Verlaine’a#>, francuski kolekcjoner wyłożył przed rokiem 511 424 euro. I do niedawna był to światowy rekord.
Leroy wywodzi się z domu, gdzie nie było książek. Mimo to w 1978 roku uległ, nieco przez przypadek, urokowi manuskryptu Michela Leirisa. Od tej pory zgromadził bardzo osobistą kolekcję, usiłując jak najbardziej zbliżyć się do swych kultowych autorów. Wyruszył więc tropem Rimbauda z Adenu do Hararu, a owocem tej pasji są trzy książki poświęcone poecie, których jest współautorem. I ma w swym posiadaniu jedyne dzieło, jakie kiedykolwiek własnoręcznie zadedykował Rimbaud . Począwszy od wystrzałów z rewolweru, aż po stukot młotka licytatora, ten mityczny egzemplarz ma za sobą niebywałe przejścia.
Wszystko zaczęło się 10 lipca 1873 roku w pokoju hotelowym w Brukseli. Paul Verlaine strzelił dwukrotnie do swego przyjaciela i kochanka Arthura Rimbauda .
– To dla ciebie, bo odchodzisz! – krzyczał zrozpaczony.
Verlaine trafił do więzienia; ranny Rimbaud wrócił do domu swojej matki w Ardenach. Zamknął się w spichlerzu i w gorączkowym podnieceniu dokończył zbiorek wierszy. Tak powstał Sezon w piekle , rewolucja w sztuce poetyckiej. Jako że 19-letni autor był wówczas postacią zupełnie nieznaną, musiał sam zapłacić za druk. Rimbaud złożył tomik w brukselskiej drukarence Alliance Typographique. Stopka nie wygląda szczególnie zachęcająco: 54 strony w małym formacie (18,3 na 12,4 cm), nakład 500 egzemplarzy, cena 1 frank… Ale gdy przyszedł moment odbioru zamówienia, Rimbaud nie miał grosza przy duszy. Drukarz zatrzymał niemal cały nakład i zgodził się wydać poecie jedynie parę egzemplarzy. Wypisawszy na odwrocie okładki najbardziej lakoniczną ze wszystkich XIX-wiecznych dedykacji („dla P. Verlaine’a, A. Rimbaud”), Arthur przesłał jeden egzemplarz swemu przyjacielowi do więzienia.