Magdalena Cielecka
Sobotni maraton czytania dzieł Sławomira Mrożka na warszawskim Dworcu Centralnym, zorganizowany w ramach Big Book Festival, rozpoczęła żona pisarza, lekturą opowiadania "Partner". Sam pisarz, wbrew zapowiedziom, nie pojawił się na maratonie. "Czuje się trochę słabo" - tłumaczyła Susana Mrożek.
"Taki maraton czytania dzieł, to dla mojego męża wielka przyjemność, świadectwo, że wciąż jest czytany, także przez młodsze pokolenie ludzi. Od kilku dni mój mąż trochę słabiej się czuje, na pewno częściowo ze względu na upały. Bardzo chciał uczestniczyć w maratonie, ale ostatecznie zgodził się, żebym to ja go reprezentowała, mam zdać szczegółową relację. Uważam, że miejsce maratonu - dworzec kolejowy - jest bardzo trafnie wybrane. Książki i pociągi to dobre połączenie" - mówiła Susana Mrożek.
Żona pisarza przeczytała głośno po polsku fragment opowiadania "Partner". Susana Mrożek to z pochodzenia Meksykanka i, choć nauczyła się polskiego po latach życia z autorem "Tanga", czytała z pewnym trudem.
Mrożka czytali znani: Dorota Masłowska wybrała do czytania fragment "Dziennika" Mrożka z lat 80., z czasów, gdy ona sama była jeszcze małą dziewczynką. Borys Lankosz i Zygmunt Miłoszewski wybrali sobie fragmenty korespondencji Mrożka ze Stanisławem Lemem, Maria Pakulnis - "Małe listy". Ostatnim lektorem był Bogusław Linda, który na pół godziny przed północą zaczął czytać fragmenty tomu II "Dziennika".
Maraton odbywał się na antresoli holu górnego Dworca Centralnego. Na ścianach wisiały reprodukcje rysunków Mrożka z miejscem, gdzie publiczność mogła dopisywać swoje komentarze, najlepiej złośliwe i satyryczne.