Totalitaryzm - mur - wolność
- Kiedy zaczynaliśmy pracę nad tą książką, mieliśmy tylko hasło: mur. Każdy z nas podszedł do tworzenia własnego reportażu ze swoją wrażliwością, swoimi zainteresowaniami i swoim sposobem pisania - tłumaczy Magdalena Kicińska, autorka "Lasu palmowego, lasu sosnowego" i dodaje, że zazdrości Niemcom tego symbolu, ponieważ jest "łatwiej sprzedawalny niż Okrągły Stół". - Czemu Niemcy nam "skradli show"? Mur stał, później przestał istnieć, ludzie fizycznie przyczynili się do jego dekonstrukcji, a nasz Okrągły Stół, który przecież wyznaczył upadek komunizmu, nie był aż tak spektakularny. Uważam, że nie umieliśmy zadbać, by odpowiednio upamiętnić to wydarzenie, chociaż od kilku lat to nadrabiamy. Sądzę natomiast, że do Berlina często przyjeżdżamy z granicami we własnych głowach - przekonuje reporterka.
Warto przypomnieć, że mur oznaczał nie tylko wytyczenie realnego obwodu między dwoma strefami miasta, ustrojami i społeczeństwami, był także znakiem podziału między totalitaryzmem i wolnością, zniewolonym Wschodem i demokratycznym Zachodem. Wśród reportaży brak jednak historii ze świata wielkiej polityki. To narracje zwykłych obywateli, wspomnienia ludzi złapanych w geopolityczną pułapkę.