Mordercze miasto - ponad 2700 ofiar w tym roku
* Bowden wspomina, że był w Juárez czas, kiedy „śmierć miała sens”.* Ginęli głównie ci, którzy stracili ładunek kokainy lub zostali przyłapani na donosicielstwie. Szefem kartelu w mieście do 1997 roku był Amado Carrillo, który „przeprowadził meksykański świat narkotyków z epoki przestępstwa do epoki międzynarodowego biznesu”.
Dzisiaj erę Carrilla wspomina się jako „złoty wiek spokoju w Juárez”. W końcu ginęło wtedy „tylko” od dwustu do trzystu osób rocznie. Tylko, gdyż w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2008 roku w Juárez zamordowano 95 osób. Dodajmy: według oficjalnych statystyk. Najprawdopodobniej morderstw było dużo więcej.