Wygląd Mickiewicza
O wyglądzie Mickiewicza w latach chłopięcych możemy dowiedzieć się z Pamiętnika Franciszka Mickiewicza tylko tyle, że był delikatnej budowy, toteż powierzono mu rolę Barbary Radziwiłłówny w szkolnym przedstawieniu. Kolejny opis, sięgający wstecz roku 1824, zostawił Alojzy Ligenza Niewiarowicz w spisywanej po latach relacji: "Mickiewicz Adam był wzrostu średniego. Mierzył 1 m 64 cm. Zdziwicie się, że wyrażam to z taką dokładnością. Pochodzi to stąd, że i ja tyle mierzę, a byliśmy tego samego wzrostu. Był on kształtnie zbudowany. Ręce małe i nogi miał małe [...].
Czoło miał piękne, ale niewysokie. Włosy nadzwyczaj gęste, grube, które miał zwyczaj ręką jakby grzebieniem odrzucać na prawą stronę, a biust ciała w tył uginać. W r. 1824, kiedy po raz pierwszy widziałem Mickiewicza, włosy jego były bardzo czarne, płeć biała, wejrzenie śmiałe, a nawet zuchwałe [...]
Oczy miał ciemne, z wyrazem zwyczajnie bardzo poważnym. Uśmiech rzadki, ale szczery i jak to mówią serdeczny [...]
Nos miał ściągły, równy, dość kończasty Z czasem zapuścił faworyty i nosił je do śmierci. Głos jego nie był silny, ale doniosły, zwyczajnie spokojny. ale w uniesieniu szybki i gwałtowny [...]
Chód miał poważny w pokoju, bo miał zwyczaj chodząc rozmawiać z tymi, co go odwiedzali, ale na ulicy i spacerze był prędki [...] Przed 1841 r. stroił się zwyczajnie [...]"
Baczniej zaczęto się przyglądać Mickiewiczowi dopiero w Rosji, gdy rosła jego poetycka sława. Jeszcze w Odessie dawny wileński znajomy, doktor Kaczkowski, zobaczył go bez upiększeń, którymi szafowali późniejsi obserwatorzy: "Mickiewicza znalazłem wówczas bardzo zmienionym. Ostry klimat Petersburga nie służył mu. Bóle reumatyzmowo-nerwowe dokuczały mu na całym ciele; twarz, niedawno mająca rumieńce, zmieniła się na śniadą, zżółkłą, zwiędłą, jakby wysuszoną [...]"
Pierwszym autorem wspomnień, którego zachwyciła postać poety, był moskiewski pisarz i wydawca, Ksenofont Polewoj: "Jego powierzchowność była naprawdę przepiękna. Czarne, wyraziste oczy, wspaniałe czarne włosy; oblicze z żywym rumieńcem; dość długi nos, znak żywego dowcipu; dobry uśmiech [...] kiedy ożywiał się w rozmowie, jego oczy zapalały się, fizjonomia przybierała nowy wyraz, i bywał w tych chwilach porywający".
Franciszek Malewski, stały towarzysz Mickiewicza w Rosji, odnotował w 1827 roku pierwsze siwe włosy w czuprynie Adama.
Pięć lat później godną uwagi (bo zrobioną w Dreźnie, gdy powstawała III część Dziadów) notatkę o poecie sporządziła Klementyna z Tańskich Hoffmanowa: "Poznałam dziś Mickiewicza; [...] młody, twarz wyrazu pełna, mówi mało, ale dobrze i z czuciem. Ubiór schludny a zaniedbany, w oczach iskra geniuszu; w całym układzie jakaś pewność, a nie zarozumienie".
Wkrótce potem spotkał Mickiewicza Juliusz Słowacki, który w liście do matki z 4 października 1832 roku daleki był od entuzjazmu: "Na wieczorze był Mickiewicz; nie możecie sobie wystawić, jak po liderlichowsku wygląda z pomiętym od koszuli kołnierzem i we fraku zasmolonym".
Poeta nie przywiązywał wagi do stroju, zachowywał się swobodnie, toteż i Henryk Nakwaski, który spotkał go w Szwajcarii 4 kwietnia 1840 roku, nie zostawił pochlebnej o nim opinii: "jest brudny, nieporządny, ciagle cygara palący".
Bliscy przyjaciele poety patrzyli nań z większą pobłażliwością. Stefan Witwicki w liście do Józefa Bohdana Zaleskiego (26 grudnia 1840) opisał Mickiewicza podczas pierwszego wykładu w College de France w dniu 22 grudnia: "Spojrzałem; był w swoim palto, ubrany jak co dzień, nowy tylko kapelusz w ręku, włosy nieporządnie, mina nic nie zmieszana, jednak trochę czerwieńszy, wszedł naturalnie, bez żadnego ukłonu [...j" Tego samego dnia w domu Mickiewicz "chodził w szlafroku już Mamcinym".
W okresie towianistycznym, gdy poeta zerwał przyjaźń z Witwickim, ten dostrzegł w nim cechy nigdy wcześniej nie zauważone: "Adam, zdaje mi się, wygląda bardzo dobrze - pisał Witwicki do Zaleskiego 7 października 1842 - szczególna tylko rzecz, iż twarz jego zrobiła mi pierwszy raz w życiu wrażenie twarzy żydowskie, zwłaszcza że i oczy miał trochę zainflamowane, jak to u niego bywa niekiedy, a co, jak wiadomo jest u Żydów chorobą rasową [ ...]
Z roku 1847 pochodzą trzy relacje, w których po raz pierwszy odnotowano starzenie się polskiego wieszcza. W połowie lutego odwiedził mieszkanie Mickiewiczów Alfred Meissner: "Postać największego poety, którego Słowianie wydali, pozostawiła na mnie najsmutniejsze wspomnienie. Mickiewicz liczył dopiero czterdziesty ósmy rok, a wyglądał już zupełnie podupadły. Było to w lutym; przechadzał się w ogromnych filcowych trzewikach po ceglanej posadzce nieopalanego pokoju".
Latem na pogrzebie towiańczyka Gustawa Siegfrieda spotkała poetę osoba, która w swoim wspomnieniu ukryła się pod imieniem Krystyny: "Srebrzące dość długie i gęste włosy okalały głowę jego pod kapeluszem, charakterystyczne niskie czoło przeorały wzdłuż dwie cienkie bruzdy [...] Usta trochę wydęte [...]
Oczy, zamglone daleką, głęboką myślą, ożywiały się w jednej chwili zajmującą rozmową, [...] Surdut zbyt luźny, jak się zdawało, na wątłe jego ciało, miał wysoko zapięty, a jakąś niezrównaną wyższość w ruchach, w chodzie, tak go odznaczającą, że każdy, nawet obcy, przechodzień jak gdyby z uszanowaniem zwracał oczy w jego stronę".
Zimą, 7 grudnia 1847 , Józef Bohdan Zaleski pisał do Ignacego Domeyki: "Zestarzał się bardzo, włosy niemal całkiem zbielały".
Trzy miesiące później w Rzymie nastrój poety organizującego Legion wpłynął radykalnie na zmianę jego zachowania, o czym z przerażeniem donosił Delfinie Potockiej Zygmunt Krasiński (17-18 lutego 1848): "49 lat, a jak młodzieniec krzyczy, skacze, zapala się, wierzy, stąpa! Wszystkie mury głową by rozwalał, wszystkie piersi ludzkie targał rękoma, by po meksykańsku serca z nich wydobyć i na ofiarę poświęcić woli Mistrza! Jakby mu płynem magicznym kto żyły ponapajał i odstarzył. Włosy mu się jeżą, gdyby siwe promienie, oczy iskrzą jak żądła diamentowe, czerwienieje jak purpura królewska".
Kolejne opisy wyglądu poety pochodzą z ostatniego roku jego życia. Znany Mickiewiczowi od 1829 roku malarz Wojciech Korneli Stattler odwiedził go w przeddzień wyjazdu do Turcji: "Przyznam się, że z trudnością odgrzebywałem dawne jego rysy i wyraz. Utył i zaledwie grzbiet nosa był dawny i dawna warg ruchliwość. [...] Ani jednej zmarszczki na czole. Czoło nawet wyższe, bo brew się opuściła i zrobiła pogodę, czego nigdy nie bywało. Spojrzenie, co mówiło "jakby spod ziemi chciał wydostać", przepadło".
Najpiękniejszy chyba jednak konterfekt autora Pana Tadeusza wyszedł spod pióra Cypriana Norwida: "krótko przed misją na Wschód, na jaką z bibliotekarstwa udał się był pan Adam, zaszedłem doń [...]. Ubrany był pan Adam w futerko wytarte, szaraczkowym suknem powleczone, które skąd w Paryżu można było dostać, tej barwy, kroju i podżyłości?... pytanie ciekawe - bowiem: była to, zdaje się, kapota, jaką zagonowa szlachta zimą nosi w prowincjach dobrze od Warszawy oddalonych. [...] nieboszczyk pan Adam miał to do siebie, iż nie tylko co mawiał, ale i jak mawiał, zatrzymywało się w pamięci...". MZ
Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, Pamiętniki, Berlin 1849, t. II, s. 4. - Karol Kaczkowski, Wspomnienia, Lwów 1876, s. 117-118. - Alojzy Ligenza Niewiarowicz, Wspomnienia o Adamie Mickiewiczu, Lwów 1878. - Ryszard M. Werner, Wspomnienia Alfreda Meissnera o Mickiewiczu, "Pamiętnik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza", t. I, Lwów 1887, s. 193. - Krystyna, Wspomnienie Z Paryża, tamże, s. 190-192. - Józef Bohdan Zaleski, Korespondencja, wyd Dionizy Zaleski, Lwów 1902, t. II, s 82. - Henryk Nakwaski, Dziennik, w: Józef Kallenbach, Adam Mickiewicz, Lwów-Warszawa-Kraków 1926, t. 1, s. 471--472. - Wojciech Korneli Stattler do Karola Estreichera, list z 3 lutego 1860, tamże, t. II, s. 469. - Listy o Adamie Mickiewiczu, "Rocznik Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie" 1955, s. 43,46, 100 - Cyprian Norwid, Czarne kwiaty, w: Pisma wybrane, oprac. Juliusz Wiktor Gomulicki, Warszawa 1968, t. IV, s. 43. - Zygmunt Krasiński, Listy do Delfiny Potockiej, oprac. i wstęp Zbigniew Sudolski, Warszawa 1975, t.
III, s. 674.