Michał Urbaniak ma dość tego, co dzieje się z Polską. "Idioci rządzą krajem i skupiają się tylko na tym, żeby napełniać własne portfele"
- Kaczorawiecki sprawia, że w Polsce nie daje się żyć. Ale jego epoka się kończy. A nadzieję daje energia młodego pokolenia - tak wygląda Polska w roku 2022 okiem światowej sławy jazzmana, Michała Urbaniaka.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: W tym roku obchodzi pan piętnastą rocznicę swojego edukacyjnego przedsięwzięcia nazwanego Urbanator Days. Co pan najbardziej zapamiętał z tych 15 lat?
Michał Urbaniak: Tam było mnóstwo niezapomnianych momentów. Ale muszę zacząć od tego, że to raczej antyszkolenie niż szkolenie. To kompletna rewolucja w dziedzinie muzyki opartej na rytmie, zupełnie nowe podejście, na przekór stereotypom i schematom.
Na czym polega ta rewolucja?
Często myśli się o tym wydarzeniu bardzo stereotypowo, że skoro organizuje je jazzman, to jest to impreza jazzowa. Nic z tych rzeczy. To przedsięwzięcie, w którym na pierwszym planie jest muzyka rytmiczna. Jest bardzo dużo muzyki w Polsce i Europie, która tylko przypomina blues, rock, jazz, funk, hiphop, disco, dance, salsa, bossa, R&B czy soul, bo ma podobne brzmienie. W muzyce rytmicznej najważniejsze są takie elementy jak: feel, czyli czucie, serce, dusza, emocje, pasja i prawda, a nade wszystko rytm.
Można się tego nauczyć?
Na Urbanator Days przywożę do Polski amerykańskich instrumentalistów, grających taką muzykę, która przecież powstała w USA jako jedyna oryginalna muzyka. To dziedzina amerykańskiej sztuki, bardzo źródłowa, korzenna. Pokazuję ją w Polsce po amerykańsku i nowojorsku, tym samym przynosząc tu prawdziwe spojrzenie na tę wspaniałą sztukę. Staram się przeszczepić na rodzimy grunt ważne jej elementy. To muzyka, która ma korzenie afroamerykańskie albo latynoskie, jest bardzo znacząca dla światowej kultury, a w Europie, a zwłaszcza w Polsce, jest po prostu bezczeszczona. Dlatego staram się pokazać, jak ją grać, żeby zawsze brzmiała dobrze i prawdziwie. Artyści i muzycy, którzy grają w projekcie Urbanator to nie wykładowcy czy nauczyciele, ale muzycy, którzy aktualnie grają na scenach świata.
Czyli jak trzeba ją grać?
Odpowiem w skrócie: nie trzeba znać nut, nie trzeba dużo teoretyzować. Trzeba postawić na pasje, prawdę, emocje i rytm, bo ta muzyka powstała jako muzyka do tańca i te elementy na zawsze w niej pozostaną. To jest przede wszystkim muzyka radości, uduchowienia i celebracji życia.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W ostatnim czasie wybrał się pan także na Campus Polska Przyszłości. Czemu zdecydował się pan przyjąć zaproszenie na tę imprezę?
Mógłbym odpowiedzieć, że ojca Rafała Trzaskowskiego znam od bardzo dawna, grałem z nim w zespole jeszcze w latach 60. A samego Rafała zobaczyłem pierwszy raz kilka dni po urodzeniu. I to byłaby prawda. Ale nie chodziło tylko o to. Tym razem były ważniejsze powody.
Co takiego?
To, co się dziś dzieje w Polsce. To prawdziwy koszmar. Nie wszyscy sobie to uświadamiają, ale nadszedł moment, w którym waży się przyszłość tego kraju. I trzeba zająć jasne stanowisko, po której stronie się stoi.
Pan staje po którejś?
Bardzo wyraźnie. Choćby przez wybór imprez, na których się pojawiam. Na reżimowe wydarzenia nie chadzam, mimo że wciąż mnie zapraszają. Konsekwentnie odrzucam wszystkie propozycje z tamtej strony. Nawet bardzo intratne, a takich nie brakuje.
Co panu dziś najbardziej przeszkadza w Polsce?
Spędziłem w Polsce wiele lat za czasów komuny. To, co dziś dzieje się w Polsce, bardzo mi przypomina tamtą epokę. Żartuję sobie czasem, że czuję się znowu młody. Ale to bardzo gorzkie żarty. Wtedy miałem wrażenie, że wszystko było jakimś jednym wielkim dowcipem historii. Dziś sprawy wyglądają naprawdę poważnie.
Dlaczego pan tak sądzi?
Idioci, kanalie i chamstwo rządzą krajem i skupiają się tylko na tym, żeby napełniać własne portfele. Wmawiają ludziom, co tylko chcą, w myśl zasady, że ciemny lud wszystko kupi. Kaczorawiecki [Urbaniak celowo przekręca nazwisko premiera, łącząc Morawieckiego i Kaczyńskiego w jeden twór. W ten sposób pisze też o polityku w swoich mediach społecznościowych - przyp.red.] to największy kłamca w polskiej historii. Ale na szczęście powoli zaczyna nie dawać rady. Myślę, że czuje szybki koniec swojej epoki, czuje, że jego czas się kończy. Że dostanie czerwoną kartkę w następnych wyborach. Chyba, że dojdzie w ich trakcie do jakiegoś skandalicznego, masowego oszustwa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak taka polityka działa na życie społeczne?
Jak najgorzej. Na wierzch wychodzą największe polskie wady: chamstwo, kretyństwo, pazerność. A na dodatek zazdrość i złośliwość. Tak się już nie daje żyć. Nie będę zbierał chrustu na opał. Jak zrobi się zimno, uciekam do siebie, do Nowego Jorku!
Czyli nie ma już żadnej nadziei?
Ależ jest. Upatruję ją w energii najmłodszego pokolenia. Jestem dla niego pełen podziwu. Widziałem jego energię i zapał na Campusie. Jestem absolutnie przekonany, że kolejna generacja wreszcie pokieruje tym krajem tak, jak należy i naprawi to wszystko, co zostało zepsute i zniszczone w ostatnich latach. Nie mogę się tego doczekać.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski