Trwa ładowanie...
fragment
12-04-2014 23:37

Matka Teresa. Wszystko zaczęło się w mojej ziemi

Matka Teresa. Wszystko zaczęło się w mojej ziemiŹródło: Inne
d2nwzef
d2nwzef

Wstęp

Kiedy wchodzi się do kościoła lub kaplicy misjonarek miłości, od razu rzuca się w oczy krzyż górujący nad ołtarzem, a obok niego napis: „I thirst" (Pragnę). To jest synteza życia i dzieł Matki Teresy z Kalkuty, powołanej, by ugasić pragnienie Chrystusa, dochodząc do skrajnych form miłości.

Wszyscy wiedzą, kim była Matka Teresa, ale niewielu zna jej początki. Tymczasem wszystko zaczęło się właśnie tam, w Albanii. Jej matka była nadzwyczajną kobietą, o wierze mocnej i rozwiniętej jak sekwoja, o miłości ogromnej i przelewającej się na innych. Bagaż kulturalny Anjeze Bojaxhiu został przygotowany już w dzieciństwie, ukształtował się pod czujnym okiem matki, która z niezwykłą miłością wszystkim pomagała, wszystkich wspierała, nie czyniąc żadnych rozróżnień. Drane Bernaj Bojaxhiu, kobieta o szlacheckim pocho­dzeniu, była rzeczywiście „Matką Teresą" ze Skopje i wlała w córkę ogromną miłość do Boga i do ubogich.

Środowisko, w którym Matka Teresa się urodziła, rozwijała i kształtowała, sięga swoimi korzeniami dużo głębiej, w glebę przez wieki karmioną credo religijnym, równie nieugiętą i mocną, co gotową przetrwać wojny i prześladowania, jak to się zdarzyło właśnie w Albanii, najpierw za sprawą Turków, a potem komunizmu pod wodzą tyrana Envera Hodży. Bóg i rodzina – na tych dwóch filarach wznosiła się duchowa i ludzka wielkość kobiety, która stała się wszystkim dla wszystkich.

d2nwzef

Matka Teresa nie była zwykłą opiekunką społeczną, jak ją niektórzy widzą, celowo lub niechcący biorąc misjonarkę za siostrę Czerwonego Krzyża. Ona sama powtarzała: „My nie jesteśmy opiekunkami społecznymi, ale zakonnicami w świecie, czynnymi kontemplatykami w świecie, miłością Boga w działaniu. Wszystko, co czynimy, czynimy z miłości, z miłością, dla Jezusa". W liście do swoich współsióstr bardzo jasno przedstawia charyzmat zakonu: „Moje drogie córki, bez cierpienia nasza praca byłaby tylko działalnością społeczną, bardzo dobrą i pożyteczną, ale nie byłaby dziełem Jezusa Chrystusa, nie byłaby częścią odkupienia. Jezus chciał nam pomóc, dzieląc z nami życie, samotność, konanie i śmierć".

Matka Teresa, kobieta wiary, nadziei, miłości, niewysłowionej odwagi, charakteryzowała się duchowością chrystocentryczną i eucharystyczną. Zwykła mówić: „Ja nie mogę sobie nawet przez chwilę wyobrazić mojego życia bez Jezusa. Największą nagrodą dla mnie jest kochać Jezusa i służyć Mu w ubogich". Dlatego zalecała swoim siostrom: „Jeśli będziesz umiała się modlić, będziesz umiała także kochać i służyć, dawać wszystkim świadectwo tej miłości".

Nie żywiła sympatii do dziennikarzy, którzy ją śledzili jak szpicle. Patrzyła na nich zawsze z nieufnością i podejrzliwością, a nawet kiedyś stwierdziła: „Wolę myć trędowatego, niż rozmawiać z dziennikarzem". A jednak nie mogła uciec ani przed prasą, ani przed reflektorami świata, który stawał się coraz bardziej medialny, wyolbrzymiał każdą informację, czyniąc z małej czy dużej historii wielki spektakl. Ona nie chciała wchodzić w to widowisko, ale jej dzieła stały się zbyt znane, by mogły się cieszyć „luksusem" milczenia. A jednak to również dzięki informacjom rozpowszechnianym przez środki komunikacji masowej wielu poznało rzeczywistość, która zrodziła się z rąk Matki Teresy, i w ten sposób stało się także dobroczyńcami misjonarek miłości. I również dzięki tej sławie Matka Teresa stała się bliska wszystkim, weszła do domów świata ze swoją drobną posturą, ze złożonymi jak do modlitwy rękami lub pochylająca się nad chorym, umierającym, trędowatym, dzieckiem o tak wyschłych kończynach, że sprawiały wrażenie
gałęzi drzewa w zimie, o oczach tak rozszerzonych, że wydawały się większe od całej twarzy. Tak jak wszystkie znane osobistości ściągała na siebie jednocześnie głosy krytyki i pochwały.

Po wydarzeniach roku 1968 głośno domagano się wyzwolenia od wszystkiego, co miało jakikolwiek posmak tradycji, a więc mówienie o świętych i błogosławionych było jak mówienie o czymś nieodwracalnie wstecznym i śmiesznym, ponieważ teraz nastąpiła już „emancypacja" ze stereotypów „bigoterii"... Życie – mówiono – to coś zupełnie innego. A tymczasem pojawiła się Matka Teresa, mała kobieta, która podbiła serce Jezusa i serca wielu tysięcy osób, by odważnie i publicznie pokazać, że świętość nie jest wcale niemodna i że wiara w Chrystusa może poruszyć góry, może doprowadzić do czegoś po ludzku niemożliwego, jak niemożliwe były jej przedsięwzięcia. Z ziarenka gorczycy wyrosło ogromne drzewo, las, „(...) tak że ptaki podniebne przylatują i gnieżdżą się na jego gałęziach" (Mt 13,32). Ta siostra o europejskich cechach somatycznych i charakterologicznych, w indyjskim habicie i franciszkańskich sandałach, nieobca nikomu – wierzącym, niewierzącym, katolikom i niekatolikom – zyskała szacunek i poważanie w kraju, gdzie
wyznawcy Chrystusa są mniejszością, w kraju, gdzie dziś chrześcijanie są prześladowani, włącznie z siostrami Matki Teresy.

d2nwzef

W Indiach Mahatmy Gandhiego, kraju tolerancji i demokracji, w grudniu 2007 roku, w wigilię Bożego Narodzenia, Vishwa Hindu Parishad (VHP), fundamentalistyczna organizacja hinduistyczna, zabiła trzy osoby, zaatakowała i znisz­czyła trzynaście kościołów i kaplic, raniąc i pozbawiając dachu nad głową ogromną liczbę chrześcijan z dystryktu Kadhamal. 16 grudnia 2008 roku także siostra Nirmala Joshi, następczyni Matki Teresy, przybyła do Orisy, regionu liczącego trzydzieści siedem milionów mieszkańców, a na północy zamiesz­kałego przez wielu katolików. Dotarła na miejsce pociągiem, nie uprzedzając wcześniej miejscowych władz. Odwiedziła wszystkie zaatakowane szkoły, klasztory i parafie. Na zakończenie swojej wizyty, eskortowana przez policję, przełożona generalna napisała list adresowany do wszystkich, „bez względu na rasę lub wyznawane credo", by zachęcić do pojednania i przebaczenia.

d2nwzef
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2nwzef