Marta Madera
Matka, żona, studentka. Miłośniczka kotów, sałatki z krewetek, kawiarnianego półmroku i krakowskiego Kazimierza, który przez długi czas był dla niej miejscem pracy, zabawy i ucieczki od zębatej rzeczywistości. Do dziś – choć nie pracuje już w gastronomii – są takie knajpy na Kazimierzu, które są dla niej rodzajem środowiska naturalnego. Ma swoje ulubione miejsca, gdzie zasiada, w towarzystwie swojego odrapanego, ukochanego komputera z przeceny, z kubkiem białej kawy albo karmelowej herbatki – i łowi barowe żarciki, podsłuchuje stałych klientów, wspomina... Pisze. Ulubieni barmani, stali bywalcy podczytują ukradkiem i dorzucają swoje trzy grosze. Czasem cztery.
Bibliografia |
Podziel się opinią
Komentarze