Trwa ładowanie...

Mariusz Szczygieł wieszczy: inteligencję wypierają ignoranci

Reporter Mariusz Szczygieł pisze, że "grupa społeczna nazywana tradycyjnie inteligencją stała się w Polsce obciachowa". Kto ją wypiera? Jego zdaniem "antyszczepionkowcy i inni ignoranci".

Mariusz Szczygieł wieszczy: inteligencję wypierają ignoranciŹródło: East News
d3ancly
d3ancly

Zaczęło się od wpisu Mariusza Szczygła na FB dzień po wyborach, w którym oznajmił, że wynik go zasmucił: "Rano w poniedziałek obudziłem się z niechęcią do życia. Wiadomo dlaczego".

Dalej Szczygieł napisał, że jego trener personalny (nazywa go wuefistą) kupił mu na pocieszenie żelki. "Mam jeść jednego dziennie zamiast tabletki na depresję" - napisał Szczygieł.

Reporter nie spodziewał się reakcji na ten wpis: "Jak Boga nie kocham, do głowy mi nie przyszło, że to może zostać przez niektórych czytelników i czytelniczki potraktowane poważnie".

Popularny dziennikarz pisze, że część czytelników zapytała go, czy żelki naprawdę pomagają na depresję, a inni zarzucili, że kpi z poważnej choroby.

Szczygieł wyjaśnia więc, że żartował:

d3ancly

"Rozumiem, że można czytać każde zdanie, w którym pojawia się słowo 'depresja' bardzo emocjonalnie. Ale ciężko mi zrozumieć, że ktoś znając to, co piszę, co mówię, jak to mówię, uznał, że informacja o miłym geście kolegi wuefisty jest jakimś dezawuowaniem poważnej choroby".

Reporter uważa, że reakcja ludzi na jego wpis jest symptomatyczna:

"Intelektualiści ostrzegali: nieczytanie książek i zamiana komunikacji werbalnej na internetową zabije w ludziach wyczucie żartu, ironii, autoironii. Chyba zbyt łatwo wypieram ze swojej głowy płaskoziemców, antyszczepionkowców i wszelkiej maści ignorantów. Obawiam się, że wchodzimy w wiek depresji intelektualnej. Grupa społeczna nazywana tradycyjnie inteligencją stała się obciachowa".

Mariusz Szczygieł w rozmowie z WP nie chciał komentować swojego wpisu. Odesłał nas jedynie do słów profesora Piotra Śliwińskiego, krytyka literatury z UAM w Poznaniu. W "Gazecie Wyborczej" prof. Śliwiński mówił:

d3ancly

- Naród obojętny na słowo poety ginie, a co najmniej oddaje władzę nad sobą ludziom ponurym. Gdyby wiersze w Polsce były naprawdę czytane, gdyby szkoła potrafiła lepiej uczyć o poezji, naród polski byłby odporniejszy na obłudę. Na obłudne, płytkie obietnice. Byłby krytyczniejszy. Wymagałby dla siebie więcej szacunku - bo wydaje mi się, że populistyczny bełkot, z jakim mamy od lat do czynienia, jest wyrazem głębokiej pogardy dla tegoż narodu.

d3ancly
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ancly