Marcin Matczak do ateistów: Wasze święta to samooszukiwanie się człowieka zagubionego
W świątecznym eseju Marcin Matczak, profesor prawa UW pisze, że "ateistyczne święta to samooszukiwanie się człowieka zagubionego w sekularnym do cna świecie".
Esej ukazał się w "Gazecie Wyborczej". Matczak, znany prawnik, profesor UW, felietonista i autor książki "Jak wychować rapera", pisze o świętach Bożego Narodzenia z pozycji praktykującego katolika, który zauważa pustkę współczesnych świąt.
Matczak pisze, że "ateistyczne święta to samooszukiwanie się człowieka zagubionego w sekularnym do cna świecie. To nędzna proteza prawdziwego świętowania, które prawdopodobnie nie jest już możliwe".
Matczak powołuje się przy tym na niemieckiego filozofa koreańskiego pochodzenia, Byung-Chul Hana. Według tego ostatniego czas świąt powinien służyć wspólnocie, która razem przeżywa i kontempluje coś, co ma dla niej znaczenie. Tak robią chrześcijanie, celebrujący razem narodziny Boga w ramach rytuałów kościelnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prof. Matczak: TK nie jest sądem niezależnym. I to jest dobra informacja
A ateiści? Pisze Matczak, że celebrują Wigilię Wi-Fi: "Niby wszyscy są w jednym miejscu, ale każdy, za pomocą telefonu, gdzie indziej. Mnóstwo komunikacji tu się odbywa, zero wspólnoty się tworzy (…) Społeczeństwo odchodzące od religii nie wie, jak świętować w świecie bez religii".
Co nam zostaje w czasie wolnym, jeśli nie wypełnimy go czymś wspólnotowym i nadającym świętom sens? Jak pisze prawnik, pozostaje nam nałogowe oglądanie seriali na Netflixie i scrollowanie smartfona, oglądanie postów na Facebooku czy Instagramie, ciągłe przewijanie krótkich filmików na TikToku. Nie ma w tym jednak żadnego porządku i sensu, ani żadnej spójnej opowieści o świecie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Matczak przyznaje, że taka pustka nie jest też obca współczesnym katolikom, którzy coraz częściej również nie potrafią obchodzić świąt dogłębnie. To łączy ich z ateistami, bo ich święta też stają się pozbawione znaczenia. "Nie mam nic do ateistów. Problem w tym, że tak, jak powyżej opisano, wyglądają współcześnie Święta coraz większej liczby katolików" - pisze profesor i dodaje: "my kontemplujemy chętniej sałatkę warzywną w majonezie niż żłób (…) Z mojej obserwacji wynika, że brakuje chętnych nawet do wspólnego śpiewania kolęd, jednych z niewielu polskich pieśni, w których ludzie znają więcej niż pierwszą zwrotkę".
Żyjemy, pisze autor, w świecie bez wspólnoty, bez głębi myślenia, bez tajemnicy, bez ciszy, bez sacrum. Jesteśmy jak biedne, wypalone maszyny do pracowania w dni robocze i do konsumowania w Święta. A przecież Boże Narodzenie to czas zasługujący na głębszą refleksję, na zatrzymanie i skupienie na czymś innym niż bezmyślne konsumowanie przyjemnych bodźców – uważa Matczak.
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski