Trwa ładowanie...
fragment
18-08-2010 16:11

Majakowski. Stawką było życie

Majakowski. Stawką było życieŹródło: Inne
d3kbhnw
d3kbhnw

Myśl waszą

marzącą na rozmiękczonym mózgu,

jak lokaj spasiony na zatłuszczonej otomanie,

będę drażnił o okrwawiony serca muskuł,

d3kbhnw

bezczelny i zjadliwy wyznęcam się każdym zdaniem.

Nie mam w duszy swej ani jednego siwego włosa,

nie gra starczej czułości flet w niej!

Opromieniwszy świat gromem głosu,

idę – piękny

dwudziestodwuletni.

Czuli!

Miłość na skrzypiec nawijajcie struny.

Na mowę trąb przełoży je grubianin.

A nikt, jak ja, tak wygiąć się nie umie,

by cały stał się wargami.

W. Majakowski, Obłok w spodniach, fragment Prologu

„Między dwoma pokojami zdemontowano drzwi, żeby zrobić więcej miejsca. Majakowski stał pochylony w progu. Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciągnął niewielki notatnik, przerzucił kilka kartek i na powrót schował go do kieszeni. Na chwilę się zamyślił. Omiótł wzrokiem pokój, jakby to było jakieś wielkie audytorium, przeczytał prolog i spytał – prozą, nie wierszem – ściszonym, do tej pory niedającym się zapomnieć głosem:

d3kbhnw

Sądzicie może, że to bredzi malaria?

To było.

Było w Odessie.

Podnieśliśmy głowy i aż do końca nie spuszczaliśmy oczu z tego niebywałego cudu"

Władimir Majakowski już od paru lat pisywał wiersze, ale dopiero prezentacja Obłoku w spodniach, która odbyła się w mieszkani Lili i Osipa Brików w Pietrogrodzie w lipcu 1915 roku, zapoczątkowała nowy etap w jego literackim i prywatnym życiu. „Brikowie zachwycili się tymi wierszami [...], a Majakowski na zawsze " – wspominała jej młodsza siostra, Elsa, autorka przytoczonej na wstępie relacji. Dla Majakowskiego spotkanie z Brikami stało się punktem zwrotnym w życiu, „prawdziwie radosną datą", jak to później określił.

d3kbhnw

Latem 1915 mijał pierwszy rok wojny i wszyscy byli świadomi, że w ślad za nią nastąpią radykalne zmiany polityczne i społeczne. W dziedzinie estetyki – literaturze, malarstwie i muzyce – rewolucja już się dokonała, a Rosja w tym procesie przodowała. Kompozytor Igor Strawiński święcił triumfy w Paryżu, podobnie jak Les Ballets Russes pod kierunkiem Siergieja Diagilewa. Także w dziedzinie sztuk plastycznych artyści rosyjscy kroczyli w pierwszym szeregu. Wasilij Kandinski, Michaił Łarionow, Władimir Tatlin, Kazimierz Malewicz – każdy z nich znacząco przyczynił się do rozkwitu, jaki w tamtych latach przeżywało rosyjskie malarstwo.

Sygnał do „modernistycznego zrywu" dał w 1909 roku Włoch Filippo Tommaso Marinetti, obwieszczając narodziny futuryzmu – nurtu, który w literaturze, sztukach plastycznych i muzyce oznaczał totalne zerwanie z tradycją. Także w Rosji futuryzm zyskał ogromne znaczenie, w szczególny sposób zaznaczając się w literaturze. Do przywódców tego ruchu należał, mimo młodego wieku, Majakowski, w czasie spotkania z Brikami zaledwie dwudziestodwuletni.

„Od dzieciństwa był on – jak trafnie ujął to Boris Pasternak – rozpieszczany przez przyszłość, którą przyjął wcześnie i najwidoczniej bez większego wysiłku". Kiedy zaś dwa lata później owa przyszłość nadeszła pod postacią rewolucji rosyjskiej, która obok obu wojen światowych stała się najbardziej spektakularnym wydarzeniem politycznym XX stulecia, cały swój talent i siły oddał w służbę tego ogromnego eksperymentu społeczno-politycznego, którego celem było stworzenie bezklasowego społeczeństwa komunistycznego. Żaden inny pisarz nie był z nią tak nierozerwalnie związany, jak on.

d3kbhnw

W tej walce towarzyszyło mu całe pokolenie ludzi podobnie myślących, wychowanych na idei wszechogarniającej rewolucji. Do tego pokolenia należeli Osip i Lili Brikowie – tak samo nierozerwalnie związani z Majakowskim, jak on był związany z rewolucją. Nie można mówić o nim bez nich, podobnie jak nie można mówić o nich, nie wspominając jego. W latach dwudziestych związek Brikowie–Majakowski stał się ucieleśnieniem politycznej i artystycznej awangardy oraz nowej, awangardowej moralności. Majakowski był czołowym poetą rewolucji, Osip jednym z czołowych ideologów kultury, a Lili, z jej pozbawionym przesądów podejściem do miłości i seksu – symbolem nowoczesnej kobiety, uwolnionej z kajdan mieszczańskiej moralności.

Od pamiętnego wieczoru w lipcu 1915 roku Majakowski, Lili i Osip stali się nierozłączni. Ten niezwykły, owiany legendą miłości i przyjaźni związek funkcjonował przez piętnaście lat – aż do pewnego słonecznego kwietniowego dnia, kiedy kula z pistoletu rozerwała go na strzępy. A co więcej, owa kula, która w 1930 roku przeszyła serce Majakowskiego, położyła kres marzeniom o prawdziwym komunizmie, zwiastując nadejście komunistycznego koszmaru lat trzydziestych.

To właśnie o tym kłębowisku politycznych, literackich i osobistych pasji opowiada książka poświęcona Majakowskiemu i jego otoczeniu.

d3kbhnw

[...]

„To było w Odessie"

Przez długi czas Majakowski znany był głównie nie ze swych poetyckich talentów, tylko z wywoływania skandali i, ogólnie rzecz biorąc, uchodził za postać dość nieprzyjemną. Poeta Benedikt Liwszyc, w tamtych latach zbliżony do grupy futurystów, barwnie opisał, co się działo, kiedy Majakowski popuszczał sobie cugli, jak choćby w czasie obiadu u pani D.:

W czasie obiadu zasypywał panią domu docinkami, szydził z jej męża – spokojnego człowieka, który cierpliwie znosił jego uszczypliwości – czerwonymi z zimna palcami prowokacyjnie odłamywał kawałki ciasta, a gdy pani D. straciła cierpliwość i rzuciła jakąś uwagę na temat jego brudnych paznokci, odpowiedział jej tak impertynencko, że sądziłem, iż każą nam się natychmiast wynosić.

d3kbhnw

Mimo swej bezczelności, a może właśnie dzięki niej, Majakowski przyciągał płeć piękną i miał mnóstwo romansów – mniej lub bardziej poważnych. Już podczas pierwszych ich spotkań Burluk odniósł wrażenie, iż „Wołodia chciał imponować swoją męskością i zdobyczami. We wczesnej młodości był niezbyt wybredny, gdy chodziło o przedmiot swego pożądania", zadowalając się względami mieszczek zdradzających mężów na letnisku – „w hamakach czy na huśtawkach" – bądź też poprzestając „na wczesnej, nieokiełznanej, panieńskiej namiętności studentek".

W zachowaniu Majakowskiego wobec kobiet widać było dwoistość jego natury: za prowokującym i bezczelnym sposobem bycia kryła się niepewność, nieśmiałość, poczucie niedocenienia i niezrozumienia. Jego pożądanie seksualne w równym stopniu wynikało z potrzeby samopotwierdzenia się, jak i z silnego temperamentu. Młode kobiety, które spotykały się z nim w tamtym okresie, zgodnie twierdziły, że uwielbiał on wyzwania i prowokacje, ale czasami zrzucał maskę bezczelności i cynizmu. Jedna z nich wspominała: „Zalecał się do wszystkich [dziewcząt], ale zawsze niedbale, jakby były istotami niższego gatunku. Rozmawiał z nimi o głupstwach, zapraszał na przejażdżki, a potem o nich zapominał". Wobec kobiet był cyniczny, o dziewczynie potrafił powiedzieć: „smakowity kąsek mięsa". Sam na sam bywał łagodny, czuły, uśmiechający się swymi bezzębnymi ustami, wystarczyło jednak, by pojawił się ktoś trzeci, a zaraz zachowywał się wyzywająco.

Jego atrakcyjność dla uczennic i studentek malarstwa dorównywała chyba tylko niechęci, jaką wywoływał u ich rodziców. Do kręgu jego przyjaciół należało wówczas rodzeństwo Szechtlów – Lew i Wiera. Ich ojcem był najbardziej znany w Rosji architekt secesyjny Fiodor Szechtel. Wspólnie z nimi Majakowski wydał w 1913 roku swój pierwszy zbiorek poezji Ja! z ilustracjami Lwa (podpisującego się pseudonimem artystycznym Żegin) i cudownego dziecka, Wasilija Czekrygina, wtedy zaledwie piętnastoletniego.

„Moi rodzice byli zszokowani jego prowokacyjnym sposobem bycia" – wspominała Wiera, którą wiosną i latem 1913 roku łączył gorący romans z Majakowskim. Jej ojciec czynił wszystko, co w jego mocy, aby nie dopuścić do ich spotkań. Bezskutecznie. Kiedyś doszło między nimi do zbliżenia. Wiera zaszła w ciążę. Wysłano ją za granicę, aby dokonała aborcji.

Zapewne nie był to ostatni taki incydent. Zimą, na przełomie roku 1913 i 1914, Majakowski miał dwa inne romanse, przy czym jeden z nich zakończył się niechcianą ciążą. Osiemnastoletnia studentka Sonia Szamardina, która poznała go jesienią 1913 roku, nakreśliła wyrazisty obraz starszego o dwa lata kochanka:

Wysoki, silny, pewny siebie, przystojny. Nadal jeszcze trochę po chłopięcemu kanciasty, o szerokich barach. Poruszał się w charakterystyczny sposób, trochę pochylony, a kiedy unosił jedno ramię, powstawało wrażenie, że faktycznie jest barczysty.

Duże, męskie usta z nieodłącznym papierosem, który przerzucał z jednego kącika do drugiego. Śmiał się krótko i rzadko.

Nie przeszkadzały mi jego przegniłe zęby. Przeciwnie, odnosiło się wrażenie, że podkreślają jego wnętrze, jego swoiste piękno.

Zwłaszcza wtedy, kiedy bezczelnie, z wielką pogardą dla mieszczańskiej, spragnionej skandalu publiczności czytał swoje wiersze: A jednak, A czy wy moglibyście?, Miłość, Bluzę fircyka...

Był przystojny. Czasami pytał mnie: „Czyż nie jestem przystojny?" [...]

Jego bluza w ciepłym, żółtym kolorze. Inna – czarna, z żółtym obramowaniem. Wystrzępione spodnie, wytarte na siedzeniu.

Sonia zaszła w ciążę i zimą 1914 roku ją usunęła. Zarówno informację o ciąży, jak i fakt aborcji ukryła przed Majakowskim. Ponownie się spotkali latem tego samego roku. Majakowski pracował nad wierszem, na którego pomysł wpadł jeszcze zimą, podczas tournée futurystów. Sonia zapamiętała, jak chodził po pokoju w tę i z powrotem, mrucząc pod nosem kolejne strofy – tak właśnie „pisał" swoje utwory, odmierzając rytm krokami.

Chociaż obiekt miłości we wspomnianym wierszu nosi imię Maria, nie można wykluczyć, że ma pewne cechy Soni. Jednakże pierwowzorem bohaterki była szesnastoletnia dziewczyna o takim właśnie imieniu – Maria Denisowa – w której Majakowski bez pamięci się zakochał w styczniu 1914 roku, będąc na występach w Odessie, i według Wasilija Kamienskiego zupełnie stracił dla niej głowę:

Po powrocie do hotelu dopiero po dłuższej chwili udało nam się ochłonąć z ogromnego wrażenia, jakie wywarła na nas Maria. Burluk milczał zamyślony i nie spuszczał wzroku z Wołodii, który nerwowo krążył po pokoju, nie wiedząc, co ma począć, jak sobie poradzić z tą falą miłości, która go tak nagle naszła [...], miotał się z kąta w kąt i powtarzał półgłosem: „Co robić? Jak się zachować? Wysłać list? [...] To jakoś głupio? [...] A może jej po prostu powiedzieć, co czuję? Wtedy ją wystraszę...".

Maria pojawiła się jeszcze na dwóch kolejnych występach futurystów, a jej obecność sprawiła, że „Majakowski stracił nad sobą panowanie: nie spał po nocach i nam też spać nie dawał" – wspominał Kamienski. Kiedy tego dnia, w którym futuryści mieli wyruszyć w dalszą drogę, doszło wreszcie do wyznania miłości, nastąpiło gorzkie rozczarowanie: Maria obiecała już rękę innemu i jeszcze tego samego roku wyszła za mąż.

Bez względu na to, jak krótko trwała znajomość z Marią, natchnęła ona Majakowskiego do napisania pierwszego poematu, i w ogóle jednego z jego najwybitniejszych utworów poetyckich. To namiętność do Marii podyktowała mu te strofy Obłoku w spodniach:

Sądzicie może, że to bredzi malaria?

To było.

Było w Odessie.

d3kbhnw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3kbhnw